PONIEDZIAفEK W PRASIE: فukomska nie wyklucza zatrudnienia… pani trener

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2012, 09:53 • 7 min czytania

Relacji meczowych nie cytujemy, wiadomo. Kto chciał obejrzeć mecz, ten już go obejrzał, albo przynajmniej rzucił okiem na skróty. Skupiamy się na innych tematach, a jest dziś tego sporo.
FAKT

PONIEDZIAفEK W PRASIE: فukomska nie wyklucza zatrudnienia… pani trener
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Relacje z ekstraklasy.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Image and video hosting by TinyPic

Zbigniew Boniek apeluje do władz Widzewa i ŁKS-u, aby połączyć kluby.

Czasy świetności obu łódzkich klubów piłkarskich już dawno minęły. فKS po trzech latach wrócił do ekstraklasy, lecz na razie nic nie wskazuje, żeby został w niej na dłużej. W Widzewie już dawno zapomniano o deklaracjach właściciela klubu Sylwestra Cacka, zapowiadającego regularne występy w europejskich pucharach. W widzewskich kuluarach słychać, że Cacek przestał inwestować w drużynę. – Nie inwestować, ale wydawać własne pieniądze. Ogromne pieniądze – prostuje Boniek.

(…)

Boniek zdaje sobie sprawę, że jego propozycja spotka się z ostrą krytyką kibiców, ale lepszego pomysłu na funkcjonowanie فKS-u i Widzewa obecnie nie ma: – Moim zdaniem w Łodzi jest kilka dużych firm zdolnych utrzymać zespoły piłkarskie, ale teraz mają wymówkę, że nie dadzą pieniędzy na jeden klub, bo fani drugiego się obrażą.

Pomysł związanego z Widzewem Bońka popiera Jan Tomaszewski, legenda فKS-u. Jego zdaniem obecnie bez wielkiego sponsora mogą utrzymać się tylko klubu regularnie grające w europejskich pucharach. A ani jednego, ani drugiego łódzkiego zespołu po prostu na to nie stać. – Od 20 lat moim marzeniem jest stworzenie właśnie takiej drużyny, która byłaby piłkarską reprezentacją Łodzi – podkreśla bohater z Wembley. – A jak kibice chcą protestować, to ŁKS i Widzew niech grają dalej, jako stowarzyszenia, w niższych ligach.

Image and video hosting by TinyPic

Duży wywiad z Grzegorzem Schetyną.

To jest takie bardzo polskie – narzekanie, szukanie problemów, brak własnej dumy, że się udało. Rozmawiałem w czwartek z Martinem Kallenem, dyrektorem Euro, który był na meczu Ligi Europejskiej w Warszawie i który stwierdził, że Stadion Narodowy jest jednym z najpiękniejszych, jakie w życiu widział. Jest absolutnie pod wrażeniem tego, co zrobiliśmy, także nowych stadionów w Gdańsku, we Wrocławiu, tego przebudowanego wPoznaniu. Martwię się tym, że nie potrafimy się z tego cieszyć. 

Trochę porównuję to do sytuacji z polską prezydencją – cała Europa była pod wrażeniem, gratulowała, a w Polsce twierdzono, że to nic specjalnego. Nie potrafimy się cieszyć z tego, co mamy, ale nad tym też trzeba pracować. Mam nadzieję, że ludzie, którzy przyjadą do Polski w czasie Euro 2012, będą mówić i potwierdzą, że ta impreza jest dobrze zorganizowana, że stadiony są piękne. Jednak czy to wystarczy, żeby zmienić postrzeganie sukcesu Polski przez politycznych pesymistów? Zobaczymy.

(…)

Nie korci pana, żeby to połączyć i pomóc swojej miłości i piłkarskiej, i wrocławskiej?
Miałem taki czas w koszykówce. Udało mi się zrobić ze Śląska europejską drużynę. Piłkarski Śląsk też zaczyna iść tą drogą. Za dużo czasu spędzam w Warszawie. Jednak trzymam kciuki, chodzę na mecze i zawsze jestem gotowy pomóc, ale to już muszą robić ludzie, którzy się na tym znają i którzy są na miejscu. Wierzę w drużynę i ludzi, którzy to robią. 

Ł»eby grać dobrą piłkę, potrzebne są duże pieniądze. Wrocławianie oczekują, że będą mieć mistrza Polski. To jest dumne miasto, które zawsze wspiera swoją drużynę w walce o mistrzostwo. Dobrze oceniam zaangażowanie miasta, które zrobiło wiele, także sponsora, właściciela. Nawet jeśli są różnice, zawsze znajdą kompromis. Tam są ludzie, którzy są patriotami lokalnymi i chcą, żeby było jak najlepiej.

POLSKA THE TIMES

Image and video hosting by TinyPic

Rozmowa z Jankiem Tomaszewskim.

Jakie Pańskim zdaniem błędy popełniła Joanna Mucha jako minister sportu?
Przede wszystkim spasowała, jeśli chodzi o walkę z PZPN. 

Było dużo szumu, bicia piany i wszystko ucichło?
Zaczęła z wysokiego C. Później dostała chyba przykaz z góry, nie wiem od kogo, żeby stonowała domistrzostw Europy. I zaczęła wszystko zamiatać pod dywan. Na komisji sejmowej złożyłem wniosek o uruchomienie przez panią minister procedury wprowadzenia kuratora do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Moi koledzy z PiS zagłosowali za mną, a cała Platforma była przeciwko. W PO wymyślili, że zrobią kontrolę i będą grali na czas. Wówczas powiedziałem publicznie: „Jeśli nie my – bo jest naprawdę dużo w tej chwili sportowców w Sejmie – to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?”. Mistrzostw Europy już nam nie odbiorą. Nawet wskazałem, kto powinien być kuratorem – Zbyszek Boniek, który reprezentowałby nas wspólnie z panią minister na forum publicznym. Nie wiem, czy pani wie, ale w czerwcu, jeśli ta koteria nadal się będzie utrzymywała, to najważniejszą osobą w Polsce będzie mój przyjaciel z boiska Grzegorz Lato, który się gorzej kompromituje niż pani Mucha.

(…)

Zapytałem, czy pani minister zdaje sobie sprawę z tego, co mówi? To nie jest folwark Drzewieckiego. Minister podpisywał kontrakty za nasze pieniądze. W budżetówce pensja w ostatnich trzech latach wzrosła o 9 proc. A wie pani, o ile wzrosła w Narodowym Centrum Sportu? 

Ciekawa jestem.
O 261 proc. Niech pani minister powie, kto upoważnił pana Drzewieckiego do podpisywania za pieniądze podatników tak lukratywnych kontraktów? Mówi, że nie powie, bo to tajemnica i ona będzie broniła tezy, że to jest tajne przez poufne. Projektant Stadionu Narodowego został opłacony przez ministerstwo sportu. Wykonawca był z konkursu. A prezes NCS Rafał Kaplar, który nawiasem mówiąc, nie wiem, skąd się wziął, dostał państwowe, czyli nasze pieniądze, aby budowę rozplanować i żeby była wykonana. Jaki to więc jest menedżerski kontrakt? 

Przecież wiadomo, że Rafał Kapler, prezes NCS, ma dostać 570 tys. zł premii.
Ale my chcemy wiedzieć, ile mają pozostali prezesi, jakie to są kontrakty. To są nasze pieniądze i musi to być transparentne. Jeżeli pan Cupiał buduje sobie stadion w Krakowie, a pan Walter stadion na Legii, to ich sprawa. Pieniądze na Stadion Narodowy są nasze. Kolejna rzecz: pani Mucha mówi, że pan Kapler jest wspaniały albo jeszcze lepszy. A ja pytam: stadion miał być oddany w czerwcu, miał być w lutym, we wrześniu miał być mecz Polska – Niemcy, potem miał być oddany w listopadzie, premier mówił, że na mur beton stadion pod koniec listopada będzie odebrany. No i co?

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Wywiad z Izabellą Łukomską-Pyżalską.

Piłkarze nie dbają o siebie. Ich praca nie polega tylko na trenowaniu, cały czas muszą pracować nad sobą, doszkalać się. Jak lekarze, którzy uczą się całe życie. A u nas zawodnik przyjedzie na zajęcia, odbębni swoje i szczęśliwy pojedzie do domu, po drodze zatrzymując się, żeby zjeść kebab. Kiedy wprowadzaliśmy w Warcie suplementy uzupełniające dla nich, to wielu się krzywiło – jednemu nie smakowały, drugi skarżył się, że ma po nich rozwolnienie. Pan sobie to wyobraża? Przecież to dla ich dobra, a słyszałam narzekanie, że ktoś zamiast pomarańczy woli smak poziomki. Zdecydowałam, że przyjmowanie witamin będzie u nas obowiązkowe.

(…)

Intuicja pomaga w kierowaniu klubem?
Na pewno przy zatrudnianiu trenera. Mam coś takiego, że patrzę na zdjęcie i wiem, że ktoś nie będzie pasował do Warty.

Na kogo ostatnio tak pani patrzyła?
Na pana Bakero.

Co z nim nie tak?
Taki szczegół, że nie mówi po polsku ani po angielsku. Jak można mieć trenera, który potrzebuje tłumacza? Niewyobrażalne (…). W ogóle dostrzegam, że lepiej dogaduję się z młodszymi trenerami, a najchętniej otoczyłabym się kobietami. Niech pan przejdzie się po mojej firmie, zobaczy, że zatrudniam same panie. Są skuteczniejsze niż mężczyźni, pracują efektywniej.

Może to kobieta powinna trenować Wartę?
Słyszałam o Donnie Powell, która prowadziła zespół w jednej z niższych angielskich lig, więc niczego nie wykluczam.

Image and video hosting by TinyPic

I z Sebastianem Milą.

Listę powołań na mecz Portugalią przeglądał pan z drżącym sercem?
Po grudniowym meczu z Bośnią rozmawiałem z trenerem Smudą. Powiedział mi, że nie mogę od teraz zmarnować nawet sekundy. I nie zmarnowałem, choć nie czekałem na powołanie na mecz z Portugalią. Gdy przyszło, byłem ogromnie zaskoczony i to nie jest skromność.

Nie układało wam się ze Smudą.
Po prostu się nie znaliśmy. Dlatego tym bardziej mam do niego szacunek, że mnie powołał. Wziął to na siebie.

Co wziął na siebie?
Moje powołanie, bo bierze za nie odpowiedzialność, ryzykuje. Nie mówię tego, żeby mu się podlizać. Uprzedzając pytanie: jesteśmy w stosunkach profesjonalnych.

(…)

Nadal pan, prawie 30-latek, oddaje dużą część pensji rodzicom?
Tak, i dobrze, że tak jest, bo mam spokojną głowę. Mnie pieniądze się nie trzymają. Gdybym ja je trzymał, teraz pewnie nie jeździłbym samochodem, tylko pociągiem.

Wciąż to 80 procent wynagrodzenia?
Nic się nie zmieniło i nie zanosi się, żeby się zmieniło. Dopóki nie zmądrzeję.

I dzwoni pan, i mówi: „Mamo, chcę kupić ferrari, daj parę groszy”?
Jeśli chodzi o inwestycje, zawsze jest ta sama procedura: siadamy razem, wszyscy, i o większych wydatkach rozmawiamy. Trochę to trwa, ale taką mamy zasadę.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama