Grzegorz Lato cenzuruje związkową opozycję

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2012, 23:46 • 10 min czytania

PZPN – pod kierownictwem towarzysza Grzegorza Laty – zaczął stosować bezwzględną cenzurę. Kto się nie zastosuje – płaci! Jak nie zapłaci – wisi! Ponieważ kary przyznawane są uznaniowo i bez konkretnych przyczyn, opozycja znalazła się w kłopotliwej sytuacji. Kazimierzowi Greniowi najpierw przywalono półtora tysiąca kary, potem jeszcze kolejne pięć tysięcy. I od razu komunikat: nie zapłacisz, cwaniaczku, to utracisz bierne i czynne prawo wyborcze, czyli nie będziesz mógł ponownie wystartować w wyborach na prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. A tak się zupełnie przypadkiem składa, że wybory będą za momencik, na początku marca i że Grzegorz Lato wysunął w nich swojego kandydata…
W praktyce Greń ma do wyboru trzy opcje:
– Zapłacić i wystartować w wyborach, a później zaprzestać wypowiedzi podważających kompetencje Laty.
– Zapłacić, wystartować w wyborach, a następnie krytykować dalej i zbierać kolejne kary: pięć tysięcy, pięć tysięcy, pięć tysięcy…
– Nie zapłacić i tym sposobem dać się pokonać, przesunąć na margines.

Grzegorz Lato cenzuruje związkową opozycję
Reklama

Lato rozprawia się z byłym kumplem w sposób haniebny, bo używa aparatu władzy pozostającego w praktyce pod jego kontrolą. Może sobie robić co chce i kiedy chce, chociaż medialnie Artur Jędrych zawsze będzie silił się na gadki o niezależności. Prezes PZPN napędził machinę i teraz ktokolwiek zechce go skrytykować, zastanowi się dwa razy.

Zadzwoniliśmy do dwóch stron konfliktu. Najpierw do Grenia, potem do Jędrycha, który za orzeczenia Wydziału Dyscypliny – nakładające cenzurę na związkową opozycję – personalnie odpowiada. Polecamy! Jędrych niestety nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, za co konkretnie sypnął karami, ale przyznaje chętnie, że gdyby tylko mógł, to wymierzałby kary nawet dziennikarzom krytykującym związek. Na szczęście, dziennikarzom akurat może naskoczyć.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

KAZIMIERZ GREŁƒ: – TO JUŁ» JEST KOREA PÓŁNOCNA

– Chciałem porozmawiać o karach, które PZPN na pana nałożył za obrazę Grzegorza Lato. Trochę to przypomina kneblowanie ust opozycji przez Łukaszenkę na Białorusi…

– No i trafia pan w 10, panie redaktorze. Wydawało mi się, że żyję w wolnym kraju, w kraju wolnego słowa. Nigdzie nie obraziłem pana Laty, ani „ch”, ani „b”, ani „k”, tylko mówię o nieprawidłowościach, jakie są w PZPN. O niedopuszczeniu do zjazdu członków prawidłowo wybranych, o tym, że nikt z zarządu nie widział umowy ze Sportfive. Przytaczam fakty i pana Laty nigdzie nie obrażam. Nie mówię, że jest taki, taki czy taki. Chociaż wszyscy w Polsce wiedzą, jaki jest.

– Za jaką konkretnie wypowiedź dostał pan karę?

– Za kilka. On ściąga je z mojego bloga i nie wiem dokładnie, bo wziął sobie kilka wpisów stamtąd. W czwartek o 14:00 miałem być w Wydziale Dyscypliny i wyruszyłem w drogę do Warszawy o 6:00, ale śnieżyce nie pozwoliły mi kontynuować jazdy po 100 kilometrach i wracałem kilka godzin do Rzeszowa. Wysłałem bardzo szybko faks o przełożenie spotkania na inny termin, bo chcę się stawić osobiście i dowieźć dokumenty i płytki, które potwierdzą moje zarzuty. Widać, nie poskutkowało, bo w piątek dowiedziałem się od kolegów, że na 90minut.pl jest tekst o ukaraniu mnie przez PZPN. To był przedruk z takiej jednej gazety, która jest mi bardzo nieprzychylna, tekst pana dziennikarza z Mielca, bo nikt inny o tym nie wiedział. Gazeta „Nowiny” poinformowała, że Kazimierz Greń został ukarany przez PZPN. No, to przypuszczam, że pan Lato zadzwonił do pana Tomasza Leyko, który tę informację umieścił i później podało ją 90minut. W ten sposób wyszło na jaw, że zostałem ukarany i stąd też sam się dowiedziałem, bo żadnego oficjalnego pisma jeszcze nie dostałem. A w ogóle, to jeżeli pan Lato czuł się urażony, to powinien iść do sądu, a nie wysługiwać się swoimi instrumentami, które ma w związku. Wydział Dyscypliny, którego każdy członek bierze 600 złotych za jedno posiedzenie, a spotykają się pięć razy w tygodniu. I Lato daje mi kary, posługując się nimi.

– Wydział Dyscypliny jest całkowicie zależny od Laty?

– Oczywiście. Jak może być inaczej jak on ich powołuje i jutro może odwołać.

– Zapłaci pan te kary?

– Nie wiem. Oficjalnie jeszcze nie mam nic na piśmie, to są wszystko doniesienia medialne. Poza tym, to prawo, które oni chcą zastosować, nie działa. Ja nie jestem członkiem PZPN. Członkiem PZPN jest 16 związków wojewódzkich, ekstraklasa i I liga, a nie ja. W żadnych strukturach nie jestem, więc za co mnie ktoś karze?

– Zamierza pan wystartować w marcu w wyborach na prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej?

– No, na pewno. Będę startował i przypuszczam, że wygram. Wielu by tego nie chciało. Zwłaszcza środowisko sędziowskie i środowisko obserwatorów. A co do Wydziału Dyscypliny, to są podwładni Laty i robią to, co on chce. Niedługo będą karać, bo ktoś krzywo popatrzy na Grzesia. Wie pan, to jest Korea Północna już. To nie jest Białoruś. To jest Korea Północna. Jak to ktoś powiedział: obozy jeszcze powinni zrobić i piec podstawić pod PZPN. I palić ludzi, którzy inaczej myślą niż oni.

Image and video hosting by TinyPic

ARTUR JĘDRYCH: JEST TO BARDZO TEORETYCZNIE MOŁ»LIWE

– Za co Wydział Dyscypliny ukarał ostatnio Kazimierza Grenia?

– W ostatnim czasie wydaliśmy dwa orzeczenia. Jedno to kara finansowa pięciu tysięcy złotych za wypowiedzi jego autorstwa.

– A którą wypowiedzią sobie na to zasłużył?

– Chodzi o tę wypowiedź, gdzie wskazuje, że prezes to jest ten, co koń pod brzuchem nosi. Zresztą, to już jest trzeci raz kiedy go karzemy za wypowiedzi niestosowne i niekulturalne. Takie wypowiedzi nie powinny się zdarzać.

– Myślę, że na te które działaczom się zdarzały, to akurat ta nie jest szczególnie obraźliwa. Przynajmniej nie jest wulgarna.

– To już kwestia oceny. Tym bardziej, że to nie jest pierwszy raz, kiedy pan Greń tak się wypowiada.

– Rozumiem, że akurat w tym przypadku to pan Lato poczuł się urażony i kazał się wam zająć tą sprawą?

– To kilka osób zgłosiło. Ja przytoczyłem tylko jedną z wypowiedzi, których to dotyczyło, a było tego więcej.

– Większość zarzutów pana Grenia pod adresem związku jest raczej merytoryczna i sprecyzowana, więc jeżeli są to zarzuty nieprawdziwe, to nie możecie zwyczajnie przedstawić jakichś dowodów, które by to potwierdzały, zamiast nakładać kary?

– Panie redaktorze, naprawdę pana zdaniem można kogokolwiek nazwać w ten sposób, że jest tym, co koń nosi pod brzuchem?

– Jeżeli pan prezes poczuł się tym urażony osobiście, to dlaczego nie wystąpił na drogę sądową? Poza tym, kibice na stadionach krzyczą takie rzeczy wprost i bardziej dosadnie…

– No i kibiców też za to karzemy!

– Wydział Dyscypliny jest odpowiednią komórką do załatwiania takich spraw?

– To jest podobnie jak w orzeczeniach korupcyjnych. Prokurator i sąd wydają swój wyrok, a my niezależnie od tego, np. zawieszamy zawodnika.

– Korupcja i napisanie swojego zdania na blogu, to jednak całkowicie nieporównywalne zarzuty. Chyba jest jakaś różnica?

– Zdecydowanie jest różnica. Również to postrzegam. Tak jak mówię: jest to trzecie zawiadomienie i trzecia kara. Każdorazowo słowa i kontekst i zabarwienie były tak rażące, że jednak nieeleganckie. Uznaliśmy więc, że kara się należy. Za każdym razem ta kara jest surowsza, a tym razem było to 5 tysięcy złotych.

– Czyli was nie wolno krytykować? Nie można negatywnie oceniać tego co robicie? Jakbyście mieli taką możliwość, to media też karalibyście za to, że nie piszą tego, co chcielibyście czytać?

– Jakbyśmy mieli taką możliwość, to zdecydowanie tak! Ale z tego co wiem, to od mediów też jest odpowiednia instytucja, która karze nierzetelnych dziennikarzy.

– Więc zarzuty pod adresem związku, które Kazimierz Greń przedstawia na swoim blogu są nieprawdziwe. czy kara jest za sam fakt, że o tym napisał?

– Ale my nie ukaraliśmy go za te zarzuty, tylko za słowa, które nie powinny mieć miejsca.

– W takim razie, załatwiliście prywatną sprawę Grzegorza Lato?

– Nie, absolutnie. Tam było więcej wypowiedzi.

– No, ale sam pan mówi, że nie za te pod adresem funkcjonowania związku, tylko pod adresem konkretnej osoby, prezesa Lato?

– Różnych kwestii one dotyczyły.

– Czyli karę dostał ogólnie za te wszystkie wpisy?

– Orzeczenie będzie na piśmie. Zakładam, że jest pan w kontakcie z panem Greniem, więc proszę się wtedy do niego zwrócić, aby to panu udostępnił.

– Pan jest szefem wydziału, który go ukarał, więc chyba powinien pan wiedzieć chociaż za co wymierzyliście tę karę? Bo na razie przytoczył mi pan jedną wypowiedź, która dotyczy osoby Grzegorza Lato, a nie PZPN.

– Innych wypowiedzi nie pamiętam.

– Szczerze mówiąc, to wygląda jakby prezes Lato chciał pana rękoma kneblować usta opozycji.

– Mam wrażenie, jakbym czytał blog pana Grenia.

– Widzi pan, a ja akurat to zdanie musiałem przeoczyć, ale za to czytałem dzisiaj blog Zbigniewa Bońka i on tam napisał, że pana zachowanie przypomina zachowanie psa na łańcuchu bezgranicznie oddanego swojemu właścicielowi.

– No i wspaniale.

– Rozumiem, że pan się z tym zgadza?

– A cóż mam z tym zrobić?

– Jeżeli byłaby to nie prawda, to mógłby pan przedstawić jakieś argumenty, aby obalić tę tezę.

– Niech pan popatrzy na skład Wydziału Dyscypliny. Na orzeczenia wydziału. I myślę, że pan będzie miał pan pełny obraz.

– Sugeruje pan, że Wydział Dyscypliny jest niezależny od prezesa?

– Dokładnie. Jest absolutnie niezależny. Absolutnie. Nasze orzeczenie było niezależne od kogokolwiek.

– Niezależne, ale wniosek do rozpatrzenia skierował pana przełożony i jego ta sprawa dotyczyła?

– Panie redaktorze, czy pan zna sposób działania prokuratury? Jeśli dostanie zawiadomienie o przestępstwie, to co robi?

– Bada sprawę, ale jak wy chcieliście zbadać sprawę, jak nawet nie przesłuchaliście Grenia i wydaliście wyrok?

– A skąd pan wie?

– Od zainteresowanego.

– No właśnie, no właśnie.

– Więc skoro nie było go na przesłuchaniu, to dlaczego wydaliście takie orzeczenie?

– Bo jego obecność nie jest konieczna, żeby je wydać.

– Ale mówił pan przed chwilą o sposobie działania prokuratury, więc minimalna rzetelność w takim śledztwie, wymaga przesłuchania podejrzanego.

– Przesłuchiwaliśmy go przecież dwa razy!

– I jak się tłumaczył?

– Potwierdził, że to są jego słowa.

– To było całe przesłuchanie?

– Chciałby pan ode mnie stenogram z tego przesłuchania?

– Nie. Przesłuchanie powinno mieć jakiś cel, przybliżyć do wyjaśnienia sprawy. Chciałbym się dowiedzieć, co uzyskaliście takim przesłuchaniem?

– Tak jest. Miał zgłosić wnioski dowodowe. Trzy razy się nie stawiał, mimo że sam wyznaczał terminy. Ostatecznie uznaliśmy, że prawdopodobnie jest to igranie z nami i gra „w kotka i myszkę”. W dniu, w którym rzekomo jechał do Wydziału Dyscypliny, warunki atmosferyczne były wystarczające na to, żeby dojechać, bo wszystkie sprawdziliśmy i wszystkie pociągi z Rzeszowa do Warszawy dojechały tego dnia i to bez opóźnienia. Mamy faks, w którym pan Greń odwleka termin, wyznaczony przez siebie samego. Jest niepoważny. Nie wiem na ile pan by zdzierżył tego typu traktowanie, ale my nie już nie zdzierżyliśmy.

– Więc wydaliście wyrok w zawieszeniu i jak dalej kara nie będzie zapłacona, to Greń będzie zawieszony w prawach członka?

– Ale ten wyrok nie zapadł za wypowiedzi, ale za to, że nie zapłacił kary na czas.

– Tylko, że ta kara była właśnie za wypowiedzi…

– No dobrze, ale to jest bez znaczenia za co dostał. Istotą było to, że nie zapłacił w terminie kwoty, wynikającej z prawomocnego orzeczenia, co jest karalne.

– Wtedy pan Greń nie mógłby wziąć udziału w wyborach na prezesa podkarpackiego ZPN. Wygląda to tak, jakby właśnie tego chciał Grzegorz Lato.

– No, pan zapewne tak napisze.

– Bo szczerze mówię, że takie mam wrażenie.

– Więc właśnie niech pan uczciwie i rzetelnie popatrzy na sprawę obiektywnym okiem. Wydział Dyscypliny, na którego działalność nikt nie ma wpływu uznał, że taka zabawa nie może mieć miejsca i tak jak innych karzemy na dyskwalifikację np. za korupcję, tak również – w imię równości wobec prawa – ukaraliśmy pana Grenia. Uważa pan, że on powinien mieć inne prawa?

– Nie, ale uważam też, że korupcja i wyrażenie swojej opinii, to są sprawy całkowicie innego gatunku.

– Tak, to jest zupełnie co innego. Natomiast my nie mieliśmy innej możliwości jak tylko wydanie orzeczenia o dyskwalifikacji, gdyż regulamin dyscyplinarny nie pozwala nam na nic innego.

– Może dlatego, że nie jesteście odpowiednią komórką do załatwiania takich spraw. Proszę mi powiedzieć, iloma sprawami dotyczącymi takich wypowiedzi, zajmowaliście się w tym roku, oprócz tej pana Grenia?

– Wszystkie wnioski, które są kierowane o ukaranie są rozpatrywane przez nasz wydział i jeśli uznamy, że osoba dopuściła się przewinienia, to wymierzamy karę.

– Iloma więc sprawami tego typu zajmowaliście się w tym roku, oprócz tej pana Grenia?

– Nie prowadzę tego typu statystyk.

– A nie pamięta pan?

– Nie pamiętam.

– Czyli nie wyklucza pan, że była to tylko sprawa wypowiedzi pana Grenia?

– Jest to bardzo teoretycznie możliwe.

Rozmowy przeprowadził TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama