W Górniku podniecenie – na testy przyjechał Christian Toko Edimo. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, jest to „19-letni napastnik z Kamerunu, który w swoim cv ma wpisany epizod w młodzieżowych zespołach FC Koeln”. Oczywiście, różne bzdury przekazują menedżerowie – tym razem próbują upchnąć do polskiej ligi chłopaka, który w rzeczywistości nigdy nie miał nic wspólnego z jakimkolwiek niemieckim klubem i który… nie ma nawet prawa legalnie przebywać na terenie Niemiec.
O tym, że Edimo NIGDY nie miał nic wspólnego z FC Koeln, niech zaświadczy mail z DFB. Poniżej:
Mówiąc krótko – jeśli mieszkał w Niemczech, to nigdy nie grał na żadnym szczeblu rozgrywek, w jakichkolwiek rozgrywkach, w jakiejkolwiek kategorii wiekowej. Ale to nie koniec. Poniżej możecie zobaczyć pismo z Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego, Wydziału ds. Cudzoziemców w Kolonii.
W skrócie – władze domagają się od „zawodnika” przekazania poświadczenia opuszczenia Niemiec. Na koniec Edimo zostaje pouczony: „O ile poświadczenie nie zostanie przesłane zwrotnie w wyżej wymieniony sposób, należy przyjąć założenie, że przebywa Pan nadal na terytorium federalnym obchodząc przepisy dotyczące prawa pobytu. W taki przypadku może być Pan narażony na zatrzymanie”.
Mamy więc gościa, który nigdy nie grał w Niemczech w piłkę i nawet nie może legalnie przebywać w tym kraju (w Polsce też nie może!), ale menedżerowie związani z przerzucaniem takiego towaru przez granicę proponują go polskim klubom jako zawodnika z Koeln, gdzieś nawet przeczytaliśmy, że niby „polecał go Łukasz Podolski”. Ciekawe. A teraz najciekawsze. Oto, jakie menedżerowie stawiają warunki:
Propozycja kontraktu Christian Toko Edimo
Wypożyczenie na okres do 30.06.2012
Wynagrodzenie dla zawodnika 4500 euro netto miesięcznie.
Premie meczowe według regulaminu klubowego.
Prowizja menedżerska 5 000 euro
Opcja wykupu 200 000 euro
Opcja wykupu – 200 000 euro! Ale wykupu skąd, skoro zawodnik nie ma klubu? Skąd niby miałby zostać wykupiony ten chłopaczek? Ktoś tu sobie jaja robi. Panie Eugenie Kamiński, równie naiwne deale to może robił pan ze swoim kolegą Franciszkiem Smudą, kiedy ten jeszcze prowadził Zagłębie Lubin i Lecha Poznań. Ale te czasy już minęły. „Kolejorz” wtedy musiał nawet wprowadzić na wszelki wypadek „komitet transferowy”…
Ale zawsze można spróbować w Polonii Warszawa. W razie powodzenia – prosimy o jakiś procencik z tych „200 000 euro”.

