Franciszek Smuda ogłosił dziś powołania na mecz z Portugalią. Jako że nie jesteśmy wpuszczani na mecze reprezentacji PZPN (i nawet czujemy się z tego powodu zaszczyceni), postanowiliśmy wybrać się na konferencję organizowaną przez naszego kochanego Frania i trochę podczas niej zamieszać. A ponieważ wiedzieliśmy, że dziennikarz Weszło głos będzie mógł zabrać tylko raz, bo po zdemaskowaniu nikt mu więcej mikrofonu nie powierzy, wysłaliśmy aż… pięciu ludzi. W ten sposób udało nam się zadać Smudzie cztery pytania, które wydały nam się jak najbardziej na miejscu. Podejrzewamy, że już więcej nie zostaniemy wpuszczeni na żadną pogadankę, ale… jakoś będziemy musieli z tym żyć.
Kiedyś, po awansie reprezentacji Polski na finały mistrzostw świata w 2002 roku, Paweł Zarzeczny napisał w „Przeglądzie Sportowym” felieton, który wywołał zgorszenie. Odważył się powiem na następujące zdanie: „To jeszcze nie czas na lizanie się po fiutach”. Dokładnie to samo sobie pomyśleliśmy. Skoro więc jako medium jesteśmy bojkotowani, zadaliśmy kilka pytań, które z lizaniem się po fiutach wiele wspólnego nie mają.
Zaczął niezawodny Tomek Kwaśniak, z gracją słonia w składzie porcelany. Spytał bowiem Franka, czy odda w końcu premię za ustawiony mecz Cracovia – Zagłębie. To znaczy – zadał pół pytania, bo potem mu przerwano, natomiast każdy zrozumiał, o co chodzi. Tomasz Rząsa nie dał selekcjonerowi odpowiedzieć na tę istotną kwestię, więc wciąż nie mamy pewności, czy Smuda dobrze się czuje obracając brudnymi pieniędzmi. Mamy natomiast pewność, że Rząsa nadaje się do tuszowania takich spraw. Serdecznie mu gratulujemy życiowych ambicji.
Aby Kwaśniak już o nic nie pytał, skierowano mikrofon w inną część sali. A tam – no, niestety… Weszlo.com! A konkretnie Jakub Olkiewicz, który poruszył kwestię farbowanych lisów. Możecie to zobaczyć na filmiku poniżej, od 40 sekundy.
Następnie do głosu doszli dziennikarze innych redakcji, a więc mieliśmy czas na pytania pt. „co czujesz, jak całujesz”. Po jakimś czasie mikrofon znowu wylądował w naszych rękach – już nie u Kwaśniaka, nie u Olkiewicza, wiadomo. Ale u Piotra Tomasika. Zadał pytanie o poruszaną przez nas niedawno sprawę. Po losowaniu Pucharu Niemiec wszystko wskazuje na to, że w majowym zgrupowaniu integracyjnym reprezentacji Polski nie będzie mogła wziąć udziału ponad połowa kadry, a cały wyjazd pachnie tylko darmowymi wczasami dla Smudy (na poniższym filmie po minucie). Franek odpowiedział w swoim stylu, czyli głupio, że tej kadry będzie miał 90 procent (niby jakim cudem?!). Wiadomo, jaka z nim jest rozmowa. Gadał dziad do obrazu…
Biuro prasowe PZPN nabrało czujności, więc następnego naszego dziennikarza wypytano, jakie medium reprezentuje. Na szczęście Filip Kapica okazał się bystry, należycie skłamał i dostał mikrofon – żeby ku rozpaczy kilku osób przedstawić się jako Weszło i zapytać, co tak naprawdę może w kadrze trener bramkarzy, skoro nie może nic (widać to po 3 minutach i 20 sekundach).
Franiu, miło cię było spotkać. Co do samych powołań – rozumiemy, że ten Boenisch to z okazji Walentynek. Nie chcemy zgłębiać tego tematu.