Lato rozkosznie przyznaje: – Nie czytam, co podpisuję!

redakcja

Autor:redakcja

10 lutego 2012, 12:23 • 2 min czytania

– Przyznaję się. Nie przeczytałem projektu i nie zapytałem się, co z orzełkiem. Na jednej z dalszych stron było napisane, że orzeł znika, a zastępuje go godło przestrzenne. Tak samo nikt nie przeczytał tego z zarządu. Mam żal do siebie, że nie zapytałem się, co z orzełkiem – powiedział Grzegorz Lato w rozmowie z TVP. Przykład prawdziego profesjonalizmu. Zarząd PZPN – wraz z prezesem – głosują nad czymś, czego nawet – jak przyznaje sam prezes – nie czytają. Rzucają tylko okiem na pierwszą stronę, szast, prast, kto za, kto przeciw, jedziemy dalej. Czytał ktoś? Nie, a po co? Wiadomo przecież, coś o strojach. Coś tam Gołos wymyślił. A teraz do kasy, po dwa tysiące za posiedzenie.
Przerażające.

Lato rozkosznie przyznaje: – Nie czytam, co podpisuję!
Reklama

Mówimy o firmie, która dysponuje budżetem liczonym w dziesiątkach milionów złotych. Jej prezes publicznie przyznaje, że wraz z zarządem NIE CZYTA dokumentów. Jedynie je pobieżnie przegląda. A że kluczowa informacja była zawarta na „jednej z dalszych stron”? No to wiadomo – kto by tam doszedł?

– Ja nie czytałem, a ty?
– Ja nie.
– Ja przejrzałem okładkę.
– Okładka ładna.
– Ja też nie czytałem.
– A jak głosowaliście?
– Ja za.
– Ja też za.
– Wiadomo, za.
– Przecież wszyscy byli za!

Reklama

Znakomity zarząd i znakomity prezes. Rząd fachowców – chciałoby się powiedzieć. To jakie straty – także wizerunkowe – zanotował PZPN na skutek ignorancji prezesa? Ile to zamieszanie z godłem kosztowało?

Z drugiej strony, doceniamy szczerość Laty. Chłop to prosty jak cep, więc nawet nie zorientował się, że teraz – po czasie – wystarczyłoby kontynuować strategię grzecznych przeprosin za zamieszanie, zamiast się ośmieszać.

PS
Co to do cholery jest „godło przestrzenne”?

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama