Jest jedna kwestia, którą bankowo podniosą jutro polskie media. Jeden z drugim dziennikarz zapyta: – A co z wymogiem UEFA, by na stadionie odbyły się dwie imprezy przed startem finałów mistrzostw Europy?
Prawidłowa odpowiedź brzmi – nic.
Ale akceptując ten fakt, zrobiłoby się trochę nudno. Czymś przecież czytelników straszyć trzeba. Zostanie więc zapytany Lato, Listkiewicz, Olkowicz czy inny Bugdoł (a może nawet zapytani zostaną wszyscy razem), co na to UEFA?
Nic.
Nawet jeśli taki wymóg istnieje, to aktualnie nie ma znaczenia. Zarezerwowany zostały hotele w Warszawie, UEFA sprzedała bilety na mecze rozgrywane na Stadionie Narodowym, poczyniono całą masę organizacyjnych ruchów, od których nie ma odwrotu. Chociażby na Stadion Narodowy aż do 1 czerwca wejście miał tylko Donald Tusk z córką, to i tak niczego to nie zmienia. Można przejmować się na zapas, tylko po co?