Sztab trenerski Cracovii, przebywającej na obozie w Turcji, postanowił zataić nazwisko testowanego piłkarza. Problem w tym, że trudno sobie nawet wyobrazić, jak można byłoby zrobić to w sposób bardziej nieudolny…
Cracovia zremisowała 0:0 z rumuńską Dacią Mioveni. Oficjalna strona „Pasów” trochę namieszała w składzie i w miejsce ukrywanego testowanego wpisała Koena van der Biezena.
Ale to jeszcze nic. Kilka godzin później jeden z pracowników klubu wrzucił na OFICJALNE facebookowe konto Cracovii kilkanaście zdjęć ze sparingu, na których wyraźnie widać lekko ciemnoskórego, nieznanego nikomu piłkarza. A że facet grał ostatnio w lidze rumuńskiej, tym łatwiej kibicom udało się go odnaleźć. To Brazylijczyk Arthuro. Obieżyświat, który był już i w Middlesbrough, i Racingu Santander czy Sportingu Gijon. „Był”, nie mylić z „grał”.
Dwa i pół roku temu przymierzano go zresztą do Zagłębia, ale wieść niesie, że jak tylko zobaczył Lubin i okolicę, tak szybko się spakował i czym prędzej z transferu rozmyślił.
Cracovia próbowała zacierać ślady. Jedno ze zdjęć, na którym widać Arthuro, zniknęło z facebooka, ale jeszcze ze dwa kolejne zostały 😉 Panowie, na przyszłość, dobra rada. Jeśli naprawdę chcecie cokolwiek ukrywać, nie róbcie tego tak, by śmiali się z was wszyscy wasi kibice.