Francesco Guidolin docenił Polaka. Piotr Zieliński w pierwszej drużynie Udinese.

redakcja

Autor:redakcja

04 lutego 2012, 18:42 • 3 min czytania

Di Natale, Handanović, Isla… Zieliński. Nie będziemy wam ściemniać – nie widzieliśmy chłopaka w akcji. Nie będziemy też udawać, że go znamy. Gdzieś nam tylko mignęło jego nazwisko. 17-letni pomocnik z Polski w Udinese. Na papierze wygląda to fajnie, choć w pamięci wciąż mamy Michała Miśkiewicza (kiedyś młodzieżówka Milanu, dziś FC Sudtirol-Alto Adige). I pewnie długo jeszcze nie napisalibyśmy o Zielińskim, gdyby nie fakt, że chłopak od jakiegoś czasu trenuje z pierwszym zespołem. A dziś został po raz pierwszy powołany do „24”, która wybierze się na jutrzejszy mecz z Fiorentiną.
– Wie pan, ja to bym nie chciał większego szumu wokół Piotrka. Im ciszej, tym lepiej. Niech się chłopak spokojnie rozwija – mówi nam po podniesieniu słuchawki jego ojciec, Bogusław. Ale nie musimy go nawet specjalnie namawiać, żeby się otworzył. Po chwili sam się rozkręca. – Z tym Udinese to naprawdę fajnie się trafiło. Niewielkie miasto, fajna baza, oświetlone boiska, restauracja w klubie, opłacona nauka włoskiego, niezłe mieszkanie, a i sam klub bazuje na wyszkolonych przez siebie zawodnikach – wylicza. – Jak Piotrek podpisywał kontrakt, to na kolację z nim, menedżerem i moją żoną pofatygował się sam prezes Pozzo. Klub co miesiąc opłaca też małżonce przeloty w obie strony. Z tych wszystkich zespołów, które się Piotrkiem interesowały, chyba najlepiej, że trafił do Udine – nie kryje dumy Zieliński senior.

Francesco Guidolin docenił Polaka. Piotr Zieliński w pierwszej drużynie Udinese.
Reklama

Udinese, znane ze znakomitego skautingu (więcej TUTAJ), zdecydowało się na Piotrka po turnieju juniorów w La Mandze, na który wybrał się z reprezentacją U-17. Choć jak twierdzi jego ojciec, zainteresowanie wielkich firm dochodziło do niego znacznie wcześniej. – Sporo było tych klubów. Z samych Włoch chyba z sześć. Poza tym Francja, Holandia… Po podstawówce zaprosił go też Bayer Leverkusen. Byłem tam dwa razy, rozmawiałem z Rudim Voellerem. Wszystko było praktycznie dogadane, ale jakoś się wycofali. My też nie chcieliśmy się godzić na wyjazd 12-latka. Jedyna możliwość była taka, żeby wyjechał z nami. Może Niemcy myśleli, że będziemy chcieli nie wiadomo co w tym Leverkusen – zastanawia się Bogusław Zieliński. – A inne kraje? – pytamy. – Chciały Piotrka Feyenoord i Heerenveen, ale nie byli skłonni zapłacić. Może aż tak im się nie spodobał.

Przeciwnikiem wyjazdu był też Franek Smuda, ówczesny trener Zagłębia. – Zaprosił Piotrka nawet na dwa sparingi, w którym strzelił jednego gola. Trener spotkał się wtedy z nami i mówił, że lepiej, żeby Piotrek nie wyjeżdżał. Wie pan, ważne, że Smuda go zna – śmieje się Bogusław Zieliński.

Reklama

Udinese złożyło jednak ofertę nie do odrzucenia. Zapłaciło Zagłębiu 100 tysięcy euro i zapewniło chłopakowi naprawdę wypasione warunki. Czyli konkretną wypłatę i dwupoziomowe mieszkanie, do którego wprowadził się latem. – Na początku trenował z Primaverą (odpowiednik naszej Młodej Ekstraklasy – przyp. TĆ), potem długo trwało załatwianie formalności. Teraz, w końcu zagrał trzy mecze w Primaverze. No i przeniósł się do szatni pierwszego zespołu – mówi Bogusław Zieliński.

TĆ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama