WTOREK: Dan Petrescu mówi o powrocie do Wisły…

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2012, 09:45 • 4 min czytania

… i o swoich nieszablonowych metodach treningowych. Tymczasem Kaiserslautern, zanim Borysiuk zmienił zdanie, zwróciło się po Tomasza Jodłowca.
FAKT

WTOREK: Dan Petrescu mówi o powrocie do Wisły…
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

W tym przypadku widać przewagę dziennikarstwa internetowego nad prasowym. Co poza transferem Borysiuka… do Brugge? Neil Lennon chwali Pawła Brożka, Jerzy Brzęczek jest zadowolony, że drużyny Bundesligi przygotowują reprezentacji PZPN piłkarzy na Euro, a kibicom Lecha wstyd za swoich ulubieńców, którzy przegrali w sparingu z FC Vaduz.

W tym sezonie piłkarze z malutkiego księstwa wyeliminowali nawet serbską Vojvodinę Novy Sad. Nie usprawiedliwia to jednak piłkarzy Jose Marii Bakero (49 l.), którzy nawet w środku nocy powinni ograć takich rywali. Tymczasem w trakcie tego sparingu lechici stworzyli tylko jedną sytuację strzelecką! Czyżby już w styczniu zabrakło im ambicji i woli walki? – Takie mecze wkurzają, bo później idzie w Polskę informacja, że Lech przegrywa z drużyną z Liechtensteinu i wszyscy się śmieją – złoszczą się fani Kolejorza.

GAZETA WYBORCZA

Image and video hosting by TinyPic

Rozmowa z Jackiem Gadzinowskim, specjalistą od marketingu sportowego.

Jaki był ten rok w polskim sporcie pod względem komunikacji, promocji, rozwoju oraz prób zainteresowania sportem tych, którzy go omijali?
Rozczarowujący. Liczyłem, że przed Euro i przy programach strategii rozwoju Polski w ramach struktur europejskich pojawi się narodowy program popularyzacji sportu. Zazwyczaj takie duże wydarzenia są szansą zmian postaw w społeczeństwie. A Polacy są ze sportem masowym i w ogóle ze sportem na bakier. Co najwyżej pijemy piwo i siedzimy przed telewizorem, oglądając piłkę lub skoki narciarskie. Są „orliki”, ale nie ma nic, co aktywizowałoby w innych sportach, w szerszym i bardziej zaawansowanym programie rozwoju zdrowia społecznego. Czekam na działania minister sportu. Oby nie zakończyły się na medialnej wojnie z PZPN.

(…)

Proszę podpowiedzieć działaczom, klubom, organizacjom, sportowcom, co trzeba zrobić, żeby wykreować markę?
– Najważniejsze prawo marketingu i sprzedaży mówi: „wyróżnij się albo zgiń” i odnosi się też do sportu. Sport to emocje i jest to jego ogromna zaleta. Dzięki emocjom kreowane są największe marki świata. W sporcie dostajemy wyjątkowego, wyróżniającego się bohatera i historię do opowiedzenia, a np. pracownicy firm produkujących komputery czy samochody muszą to wszystko stworzyć. Ci, którzy pracują w sporcie, mają ułatwione zadanie, bo ich produkt wywołuje emocje sam w sobie. Trzeba je tylko odnaleźć, ukierunkować i stworzyć dobry produkt – „opowiedzieć o nim historię” i znaleźć miejsca do skutecznej komunikacji.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

„PS” z Borysiukiem trafił, ale tu interesujący jest mniej istotny szczegół. Otóż Kaiserslautern po tym, jak Ariel ruszył do Belgii, złożyło ofertę na dwa miliony euro za… Tomasza Jodłowca.

– Gdybym latem nie zamroził zawodnikom 20 procent pensji, które zostaną potrojone tylko wtedy, gdy zdobędą mistrzostwo Polski, tobym go puścił do Bundesligi, bo chłopak już długo czeka na zagraniczny transfer. Ale w tej sytuacji, gdybym go sprzedał, to zespół mógłby to źle odebrać. Piłkarze uznaliby, że ich osłabiam, by nie wypłacić po sezonie wysokich premii. Dlatego odmówiłem – tłumaczy Wojciechowski.

Image and video hosting by TinyPic

W „Magazynie” wywiad z Danem Petrescu.

Podobno niedawno otrzymał pan ofertę powrotu do polskiej ligi. W listopadzie 2010 roku ze Śląska Wrocław, a w czerwcu 2011 roku z Lecha Poznań.
Prawda, dzwoniły jakieś kluby z Polski, były zapytania. Pamiętam, że z Polonii Warszawa (…). Ostatnio przedłużyłem jednak kontrakt z Kubaniem na 3,5 roku i nie myślę o zmianie. Ale cieszę się, że moje nazwisko wciąż pojawia się w polskiej prasie. To znaczy, że coś jednak udało mi się zrobić w waszym kraju. Jeżeli nie masz nazwiska, to jesteś nikim. A mnie zapamiętali. Jeśli któregoś dnia miałbym znów trafić do Polski, chciałbym, żeby to była Wisła. To zespół, który już trenowałem i lubię.

(…)

Byli w Kubaniu piłkarze, którzy tego nie rozumieli?
Było wielu, już ich nie ma. Wskazałem im drzwi. Mam też zasadę, że nigdy nie karzę piłkarza finansowo, gdy na przykład spóźni się na trening.

A co pan wtedy robi?
Przykręcam im śrubę na treningu albo posyłam do rezerw. Mówię im: „Jestem tu po to, aby napychać wasze kieszenie pieniędzmi, a nie wam je zabierać”. Wygrywają, dostają bonusy. Opieprzasz się? Okej, ale wiedz, że od jutra będziesz trenował dwa razy ciężej. Popełniłeś błąd? Jutro, 7 rano, na plażę, pobiegacie sobie wszyscy. Taki piłkarz następnym razem nie odpuści ważnej sytuacji w meczu, bo wie, że reszta drużyny będzie chciała go zabić.

SPORT

Image and video hosting by TinyPic

Niezły felieton o specyficznym zachowaniu trenerów Piasta Gliwice, Marcina Brosza i Dariusza Dudka.

A to nie pierwszy tego typu incydent. Coraz wyraźniej widać, że ambitni trenerzy Piasta uczynili sobie z klubu prywatny folwark. Czują się tam panami na włościach, a cała reszta może co najwyżej pozamiatać podłogę. Sam prezes klubu przez cztery dni zapewniał, że rozmawiał z trenerami, prosił i tłumaczył, że na pewno obaj będą do dyspozycji dziennikarzy. Został jednak przez swoich podwładnych jawnie zignorowany.

(…)

Tymczasem Brosz i Dudek wymyślili sobie, że teraz wszystko będą robić na hiszpańską modłę. Byli raz w Hiszpanii na rekonesansie, zobaczyli mecz Realu i Barcelony. Potem wrócili i obwieścili, że Piast nie musi się niczego wstydzić. A następnego dnia podążyli tropem Mourinho – skoro on nie dzieli się wrażeniami z każdego sparingu, to oni też nie muszą. Wierzą, że dzięki temu są bliżej Europy.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama