PIÄ„TEK: Bezczelny gówniarz dublerem Lewandowskiego?

redakcja

Autor:redakcja

27 stycznia 2012, 10:38 • 5 min czytania

Temat numer jeden w dzisiejszej prasie to odejście Ariela Borysiuka i tekstów na jego temat nie będziemy cytować. Sprawa jest – wydaje nam się – dla wszystkich jasna. Jest za to wiele innych ciekawych artykułów, na które warto rzucić okiem.
FAKT

PIÄ„TEK: Bezczelny gówniarz dublerem Lewandowskiego?
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Jeśli Legia sprzeda Borysiuka, to będzie mogła kupić Jankowskiego, dla którego po przyjściu Niedzielan zrobiło się w Chorzowie za ciasno. Taki wniosek można wysnuć czytając sport w dzisiejszym „Fakcie”. Jest też tekst z wypowiedziami Tomka Frankowskiego, w którym warto zwrócić uwagę na ten fragment:

– Na razie nie rozmawialiśmy o przedłużeniu umowy. Jest jeszcze czas, aby podjąć wiążące decyzje. Są sygnały z innych klubów, ale jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Nie wykluczam, że w nowym sezonie będę grał w innym klubie – zapowiada 38-letni napastnik.

Ciekawy jest też kawałek o Tadeuszu Fajferze, który znowu może wrócić do Polonii Warszawa.

Byłoby to już jego… czwarte podejście do pracy przy Konwiktorskiej. Trzykrotnie był zwalniany. Po przeniesieniu zespołu z Grodziska Wielkopolskiego pełnił funkcję zarówno dyrektora sportowego, jak i kierownika drużyny. Z kolei we wrześniu 2009 roku zajął miejsce Henryka Apostela (71 l.). Po raz kolejny został zatrudniony w lipcu zeszłego roku i nieco po ponad trzech miesiącach ponownie go odwołano. Fajfer jest od lat jednym z najbliższych współpracowników trenera Jacka Zielińskiego (51 l.). Być może więc sam szkoleniowiec naciska by Fajfer wrócił do Polonii.

GAZETA WYBORCZA

Image and video hosting by TinyPic

Polonii Warszawa trochę miejsca poświęcono też w stołecznym wydaniu „GW”. Jak się okazuje, na zgrupowanie z „Czarnymi Koszulami” nie poleciał Edgar Cani.

– Wiemy o tym, że prowadzi rozmowy z innym klubem, z zagranicy. Daliśmy mu czas, żeby się zastanowił, czy chce być nadal z Polonią, czy nie – powiedział Wojciechowski. – Czy jestem jego postawą rozczarowany? A skąd ja mogę wiedzieć, co siedzi w głowie młodego człowieka? Nie, nie jestem rozczarowany. W piłce trzeba być przygotowanym na takie rozwiązania. One zdarzają się często. Rozczarowanym być można, kiedy kogoś żona zdradza.

(…)

Prezes „Czarnych Koszul” przekonuje, że jest przygotowany na niespodziewane transfery. – Prowadzimy już rozmowy z kilkoma zawodnikami, z których jeden przyjdzie na miejsce Caniego – zapowiada Wojciechowski. – Ł»alu wielkiego po Canim nie będzie, bo nawet sam trener powiedział, że do tej pory rozegrał u nas dwa i pół dobrego meczu.

POLSKA THE TIMES

Image and video hosting by TinyPic

Tekst o rozdzielaniu biletów na Euro 2012. Już o tym pisaliśmy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Dziennikarze „PS” zastanawiają się, kto powinien być dublerem Roberta Lewandowskiego w reprezentacji PZPN/Sportfive. Przy problemach Brożka, Jelenia i Sobiecha, mógłby nim być Świerczok.

– Gdyby dziś odbywał się finał Mistrzostw Europy, a Kuba byłby na boisku i w 90. minucie został podyktowany rzut karny, to chciałby go wykonywać – charakteryzuje piłkarza jego były trener z Polonii Bytom, Dariusz Fornalak (…). – To bezczelny gówniarz. W meczu potrafił odepchnąć zawodnika mającego na koncie mecze w ekstraklasie i Lidze Mistrzów, czyli Jeana Paulistę, i powiedzieć mu, że to on będzie wykonywał rzut karny – opisuje dyrektor marketingu Polonii, Marek Pieniążek.

(…)

Konrad Gołoś, jego doradca z BMG Sport, opowiada o dojrzałości nastolatka, który po treningach w Polonii, w Tychach zatrzymywał się na osiedlowym boisku, ustawiał piłkę i ćwiczył strzały. W Bytomiu wynajął trenera od przygotowania fizycznego. Opłacał go z własnej kieszeni. – Rozmawialiśmy po jego debiucie w Kaiserslautern. Miał do siebie pretensje o dwie sytuacje, w których powinien strzelać w dalszy róg bramki. W tym tygodniu Kuba zostaje po treningach i ćwiczy tylko takie uderzenia – mówi Gołoś.

Image and video hosting by TinyPic

Rozmówka z Markiem Zieńczukiem…

Kontrakt w Chorzowie ważny do czerwca, a pańska żona mówi, że ma już dość przeprowadzek.
Sam nie wiem, co dalej. Ł»ycie nauczyło mnie, że w sporcie nic nie jest pewne. Zresztą mieszkamy z rodziną w Krakowie. To jest, od siedmiu lat, takie nasze miejsce. Tu trzymają nas też dzieciaki. Dla nich przenosiny nie byłyby niczym dobrym. A że z Chorzowa do Krakowa łatwo dojechać, to przemawiałoby za Ruchem. Ale jak trzeba będzie, spakujemy walizki i pojedziemy dalej.

(…)

Tym bardziej, że pan ponoć nie patrzy na pieniądze. W Xanthi zrezygnował pan ze stu tysięcy euro, żeby móc wrócić do Polski.
Chodziło o zdrowie. Miałem delikatną kontuzję, której Grecy przez półtora miesiąca nie potrafili wyleczyć. Mogłem chodzić na plażę, dłubać w nosie i co jakiś czas sprawdzać stan konta, ale chciałem jeszcze grać. Dlatego zrezygnowałem. Po powrocie do kraju spotkałem się z Filipem Piętą, fizjoterapeutą Wisły. Postawił mnie na nogi w półtora tygodnia.

SPORT

Image and video hosting by TinyPic

Sylwetka Lukasa Killara… nowego dyrektora sportowego Polonii Bytom. Chyba najlepszy tekst, jaki czytaliśmy w „Sporcie” w ostatnich miesiącach.

Lukas Killar z początkiem stycznia wszedł do siedziby niebiesko-czerwonych z zamiarem poinformowania włodarzy klubu o zakończeniu czynnej kariery z powodów zdrowotnych. Kilka godzin później wyszedł… z dyrektorskim kontraktem w ręce! – Zaraz po zaakceptowaniu propozycji objęcia nowej roli, przeprosił na chwilę, wyszedł do sklepu i kupił koszulę. Wizerunek się liczy, a co?! – Marek Pieniążek, dyrektor zarządzający Polonii wie, co mówi.

(…)

Obciążenia fizyczne w nowej roli będą oczywiście dużo mniejsze niż dotychczas. Psychiczne? Hm… Killar poznał już „uroki” działalności biznesowej. Wespół z małżonką, Simoną, prowadzi firmę zajmującą się projektowanie tzw. siłowni zewnętrznych; tych urządzeń do ćwiczeń, które znaleźć można w parkach, na basenach, obiektach sportowych itp. – W zasadzie prowadzi ją żona. Ja sprawuję… – Lukas przez chwilę zastanawia się nad doborem właściwego słowa -… nadzór. No i wspieramy się wzajemnie. Czasem ja „dosypywałem” grosza do firmy, czasem – kiedy w Polonii były trudności z wypłatami – żyliśmy tylko z dochodów tego interesu – tłumaczy.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama