Sandecja targuje się z Zagłębiem o bramkarza. Kasa albo trybuny…

redakcja

Autor:redakcja

26 stycznia 2012, 23:00 • 3 min czytania

Sandecja Nowy Sącz wykłóca się z Zagłębiem o pieniądze i przyszłość Marka Kozioła, który nie pytając działaczy o zdanie, podpisał wczoraj w Lubinie obowiązującą od lipca, trzyletnią umowę. Komentujący pierwszą ligę Andrzej Iwan twierdzi, że to materiał na niezłego bramkarza. W Nowym Sączu mówią o nim nawet „najlepszy w całej lidze”, ale mają jednocześnie żal, że bez porozumienia z klubem zadecydował o swoim losie.
W listopadzie Kozioła testowała Wisła Kraków. Marcin Kuźba wiele razy oglądał go z trybun, ale decyzja o transferze ostatecznie nie zapadła. Chwilę później Kozioł wyjechał na testy do Lubina, ale z nich też wrócił jak gdyby nigdy nic i wznowił treningi z Sandecją. Wreszcie wczoraj popołudniu Andrzej Danek, prezes klubu z Sącza, odebrał telefon, którym Marek Bestrzyński, prezes Zagłębia, zakomunikował, że bramkarz podpisał w Lubinie kontrakt obowiązujący od lipca. Miał prawo to zrobić, bo obecny wygasa właśnie za pół roku.

Sandecja targuje się z Zagłębiem o bramkarza. Kasa albo trybuny…
Reklama

Bestrzyński zaproponował, że za transfer „od zaraz” zapłaci Sandecji 55 tysięcy złotych, ale Danek uznał, że to kwota śmiesznie niska i zakończył rozmowę. Zły i wyraźnie zdziwiony, że zawodnik o swoich planach wcześniej nie pisnął ani słowa.

Dziś Sandecja wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że jej bramkarz wyjechał na testy samowolnie, bez porozumienia z klubem. Oświadczenie co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę wcześniejsze doniesienia prasowe. W Zagłębiu uważają, że wszystko było, jak należy, a sam Kozioł mówi, że o testach informował grającego dyrektora – Jano Frohlicha oraz trenera Roberta Moskala. Ten zresztą jednoznacznie wypowiadał się na łamach „Gazety Krakowskiej” (cytat z 9 stycznia):

Reklama

– Z jego odejściem liczyliśmy się od dawna, oficjalne pismo z Zagłębia nie było więc dla nas żadnym zaskoczeniem. Zabezpieczyliśmy się na taką ewentualność, zapraszając na treningi Marcina Skrzeszewskiego z Cracovii.

Kozioł za rzekomą samowolkę został dziś zawieszony w prawach zawodnika. Oceniając całą sytuację, nie przebiera w słowach: – Ta decyzja to żenada. Sandecja powinna zająć się negocjacjami z Zagłębiem na temat pieniędzy i ich wysokości, a nie takimi głupotami, jak zawieszanie mnie (źródło: sandecja.naszemiasto.pl).

Z jednej strony, trochę go ponosi, bo jeśli „zapomniał” poinformować pracodawcy o takim szczególe, jak podpisanie umowy z innym klubem, mógł się spodziewać, jakie czekają go za to konsekwencje. Z drugiej jednak, historia nie jest tak skomplikowana, jak z pozoru wygląda. Działacze Sandecji znaleźli się pod ścianą. Rzutem na taśmę chcą zarobić jak najwięcej, więc wysyłają Zagłębiu jasny sygnał: „nie zapłacicie, to w lipcu dostaniecie chłopaka, który ostatnie pół roku przesiedział na trybunach”. Przedstawili nawet swoją propozycję sumy odstępnego, która wynosi… 300 tysięcy złotych.

TRZYSTA TYSIĘCY za to, by Zagłębie, które ma w kadrze dwóch gotowych do gry bramkarzy, ściągnęło trzeciego zamiast za pół roku dostać go za darmo. Sorry, ale ktoś tu chyba stracił rozum albo uznał, że zacznie się targować z pozycji kosmosu.

Prezes Zagłębia, pytany przez nas o sprawę, mówi: – Nie może tak być, że Sandecja oczekuje kwoty, jakby zawodnik miał jeszcze dwa czy trzy lata kontraktu. Jesteśmy gotowi negocjować, bo trudno nam sobie wyobrazić, że Kozioł pół roku przesiedzi na trybunach, ale nie wyłożymy gigantycznych pieniędzy, jeśli w lecie możemy mieć go za darmo.

– Ktoś tu musi pójść po rozum do głowy. Taki jest rynek. Nie mogę odpowiadać za to, że Sandecja nie wykorzystała swoich możliwości i nie przedłużyła z Koziołem kontraktu. Jestem prezesem Zagłębia i muszę kierować się swoim interesem, a nie tym, że druga strona czuje się skrzywdzona…

W Sandecji wiedzą jednak swoje, a ofertę Zagłębia uważają za śmieszną. W „Przeglądzie Sportowym” wyczytali, że 50 tysięcy kosztował Jagiellonię piłkarz Gryfa Wejherowo, więc za „najlepszego bramkarza pierwszej ligi” warto krzyknąć sześciokrotnie więcej. Chociaż tak na zdrowy rozum, biznes i matematyka muszą w końcu zwyciężyć. Bo jak mówi stare przysłowie: lepsze pięćdziesiąt tysięcy w garści niż Kozioł na ławie.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama