ŁKS Łódź znajduje się w opłakanej sytuacji – to wszyscy wiedzą. Już wkrótce ktoś z PZPN-u będzie musiał ostro się tłumaczyć, jak to z tymi licencjami ligowymi jest. Teoretycznie mają przecież zapobiegać podobnym sytuacjom i gwarantować współpracującym z Ekstraklasą SA podmiotom, że każdy z klubów będzie w stanie dokończyć rozgrywki. W Łodzi kasa skończyła się w połowie sezonu. Co ciekawe, 15 czerwca – w oficjalnym komunikacie – można było przeczytać, że PZPN licencję ŁKS-owi przyznał, ale… nałożył na niego nadzór finansowy. Na czym ten nadzór polegał? Bardzo jesteśmy ciekawi. Na czym, skoro skończył się aż taką klapą? Tak wszystko nadzorowano, że aż klub prawie padł?
Teraz PZPN przygląda się wydarzeniom w Łodzi tak jakoś… bezrefleksyjnie. Wydawałoby się tymczasem, że najwyższy czas zainterweniować. Skoro ŁKS ma ogromne problemy ze spłatą zaległości wobec licznych piłkarzy i skoro do związku raz po raz trafiają kolejne zawiadomienia w tej sprawie, skoro na koncie klubowym siedzi komornik (prawdopodobnie z Urzędu Skarbowego), to chyba normalna byłaby następująca reakcja: – Wiecie co, przeanalizowaliśmy, jak wielkie macie kłopoty finansowe i jednocześnie trochę nas dziwi, że dokonujecie transferów do klubu. Musimy wydać zakaz transferowy.
Z jednej strony ŁKS nie ma pieniędzy, by wywiązać się ze zobowiązań wobec aktualnie grających tam zawodników. Z drugiej – sprowadza sobie nowych. Dopiero co wziął Wojciecha Łobodzińskiego, Pawła Sasina, no i jeszcze trenera Ryszarda Tarasiewicza, który też nie pracuje za 1200 brutto. Dzisiaj komunikat: testowanych jest dwóch kolejnych graczy. W tej sytuacji – zwłaszcza biorąc pod uwagę czerwcowy komunikat o nadzorze finansowym – normalne byłoby zaciągnięcie hamulca. Jak już ŁKS znajdzie środki na opłacenie tych wszystkich graczy karnie zesłanych do rezerw, to niech wtedy sobie bierze kolejnych – byłby to zabieg przeprowadzony nie po to, by ŁKS-owi zaszkodzić, ale żeby mu pomóc. Teraz to wygląda na to, że Łobodziński z Sasinem trafią do Młodej Ekstraklasy w kolejnym rzucie – kiedy i oni zaczną dopominać się o kasę. I wtedy co? ŁKS zakontraktuje jeszcze kolejnych? I tak do usranej śmierci? A PZPN będzie się przyglądał w ramach nadzoru?