Coraz bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że w takie dni przegląd prasy nie ma sensu. Poza zwykłą, dość przewidywalną rozmówką z Kazimierzem Moskalem nie ma dzisiaj praktycznie NIC.
FAKT
Wystarczy rzut oka. Komentować chyba nie trzeba. Zastanawia tylko ostatnie zdanie w tekście o transferach Legii:
Na dniach kontrakt powinien podpisać też hiszpański napastnik Koke (29 l.).
Cóż… Nam wczoraj jego menedżer powiedział coś innego.
GAZETA WYBORCZA
Krótkie wzmianki o Victorze Agalim i o tym, że Wisła nie ma kasy na transfery.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wywiad z Kazimierzem Moskalem.
Poczuł pan już, kiedy zawód szkoleniowca sprawia najwięcej radości?
W niedzielę graliśmy z Sankt Pauli. Trwa okres przygotowawczy, to był tylko sparing. Ale gdy strzeliliśmy gola na 1:1, to aż wstałem z krzesełka, żeby mocno bić brawo moim piłkarzom! Łukasz Garguła i Daniel Brud za pomocą kilku podań rozegrali wspaniałą akcję. Naprawdę byłem pod wrażeniem. Wcześniej ćwiczyliśmy takie rozegranie na boisku treningowym. To był właśnie taki moment. Kolejny to widok zaangażowanych piłkarzy na treningu.
Podobna radość?
Najlepiej pamiętam sytuację z pracy z juniorami Wisły. Zwykle o 15 organizowaliśmy zbiórkę przed treningiem. Godzina wyjazdu nie mogła ulec zmianie, bo musieliśmy dojechać poza Kraków. Trzech juniorów nie stawiło się na czas. Nie było mi z tym dobrze, ale podjąłem decyzję: „Odjeżdżamy bez nich, bo reszta nie może trenować krócej”. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem z autokaru, a tam… czekali już na nas zagubieni chłopcy. Spóźnili się i na własny koszt dojechali taksówką! Chcieli trenować… Budujące. To był znak, że treningi sprawiały im przyjemność.
W dodatku „Magazyn” możemy jeszcze polecić tekst o lidze czeskiej. Jest tam też wywiad z Andrijem Kanczelskisem i artykuł o Davidzie Beckhamie, ale oba takie sobie.
SPORT
To, co wczoraj, czyli przygotowania do ekstraklasy. Ci dziennikarze naprawdę nie widzą, że praktycznie to wszystko można było przeczytać dzień wcześniej w internecie? Umówmy się, informacja o tym, że Gajtkowski nie przejdzie do Radzionkowa jakoś nas nie elektryzuje.




