Cudotwórca w Turynie 

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2012, 14:50 • 4 min czytania

W całej historii Juventusu Turyn nie zdarzyło się nic podobnego. Seria dwudziestu meczów bez porażki, w tym dwunastu zwycięstw i ośmiu remisów, wygląda zjawiskowo. Nie udało się to tak wybitnym szkoleniowcom, jak Giovanni Trapattoni, Marcello Lippi czy Fabio Capello. Dokonał tego trenerski żółtodziób, który pracę rozpoczynał ledwie pięć lat temu.
Antonio Conte jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienił drużynę, która w poprzednich dwóch sezonach przynosiła fanom więcej trosk i wstydu, a przeciwnikom powodów do złośliwych szyderstw; która nie potrafiła poradzić sobie z najsłabszymi w Serie A rywalami; która prezentowała futbol nieudolny, a zawodnicy wychodzili na boisko wyłącznie z myślą, aby ich wkład w niepowodzenia był względnie niewielki. Od czasu przyjścia nowego szkoleniowca wszystkie te złe demony zostały rozgonione. „Stara Dama” to teraz perfekcyjnie naoliwiona maszyna, w nawyku mająca tylko wygrywanie.

Cudotwórca w Turynie 
Reklama

Odkąd objął klub, dokonał totalnej rewolucji. Najął wybornych specjalistów od: ćwiczeń siłowych (Julio Tous – dawniej pracował w Barcelonie oraz z Rafaelem Nadalem), wytrzymałości (Paolo Bertelli – niezwykle ceniony, uważany za jednego z najlepszych w tej dziedzinie w Italii), a także zdrowia futbolistów (prof. Roberto Sassi – niegdyś zatrudniany przez m. in. Chelsea Londyn, Valencię). W trakcie letniego obozu przygotowawczego zagonił graczy do morderczych treningów, podczas których tracili ostatnie kwanty energii. 

Najważniejszą okazała się jednak rewolucja mentalnościowa. Kiedy jego podopieczni wychodzą na murawę w oczach mają mord, doskonale wiedzą, że zaraz zacznie się walka na śmierć i życie, a triumfów pożądają za wszelką cenę. Z obrzydzeniem patrzą na remisy, o porażkach nie chcą słyszeć. Pałają nienasyconą rządzą rewanżu za niepowodzenia z poprzednich sezonów, pragną wymazać ostatnie haniebnie dla zespołu lata. Włoch sprawnie wykorzystuje te skrajnie negatywne emocje, podsyca nienawiść do innych, gdyż twierdzi, że: „Kiedy przyszedłem do klubu, wszyscy byli dla wszystkich bardzo mili. Ja chciałem, byśmy stali się nieprzyjemni tak szybko, jak to możliwe. Zwycięzcy są zawsze nieprzyjemni”. 

Reklama

Z zawodników wyciska maksimum potencjału (niektórzy błyskawicznie odzyskują dawną wielką formę – Buffon, Pirlo). Oczekuje od nich maksimum zaangażowania, bowiem sam również daje z siebie maksimum. Mecze przeżywa każdą komórką ciała, po nich traci głos, a wokół nie brakuje uwag, że jak tak dalej będzie się zachowywał, to nie dożyje sześćdziesięciu lat. Nie uznaje kompromisów i wymówek, liczy się wyłącznie dobro ekipy. O swoich podopiecznych jest w stanie powiedzieć: „Jeśli Pepe spada intensywność, wyciągam kij z nabitymi na niego gwoździami. To mój sekret”. Autorytet u piłkarzy ma wyjątkowy, a posłuch totalny. Dlatego jedenastka biegająca po boisku odzwierciedla, wszystko, co, prezentował jako futbolista: otwarty, pełen walki i zawziętości futbol, do tego atrakcyjny dla oka, nastawiony na zdobywanie kolejnych bramek. 

Szkoleniowiec dokonał także rewolucji na boisku. Turyńczycy grają w sposób unikalny, niespotykany na murawach Serie A. Wysoko ustawiony pressing, stałe nękanie przeciwnika, szalone tempo kontrataków, dbałość o posiadanie piłki, to, zaledwie niektóre z elementów nowatorskiej taktyki. Kluczowym graczem zdaje się być Andrea Pirlo – wyrwany z Milanu za darmo, przeżywający drugą młodość – który znakomicie reguluje rytm gry oraz w pełni ukazuje fascynujący wachlarz ofensywnych możliwości drużyny. Rozgrywający może zainicjować akcję kombinacyjną, z którymś ze środkowych pomocników bądź zagrać do nich górne prostopadłe podanie za plecy obrońców (Marchisio, Vidal). Może również przerzucić piłkę na skrzydło, gdzie po jednej stronie biega błyskotliwy i często schodzący do środka pola Mirko Vucinic, a po drugiej zadziorny i dynamiczny Pepe. 

Antonio Conte przez 13 lat gry w Juventusie zdobył Ligę Mistrzów, Puchar UEFA, Puchar Interkontynentalny, Superpuchar Europy, pięciokrotnie mistrzostwo Włoch, Puchar oraz Superpuchar Włoch. Na murawie był urodzonym przywódcą, charyzmatycznym liderem. Teraz buduje dzieło swego życia jako trener. Dla niego zmieniła się tylko perspektywa, ambicja pozostała ta sama. Mówiło się, że wraz z otwarciem stadionu (najnowocześniejszego na Półwyspie Apenińskim) Turyńczycy rozpoczęli nową erę. To zasadnicze niedopowiedzenie. Nową erę rozpoczęli z Antonio Conte. 

KAMIL KAٹMIERCZAK
90minut.blogspot.com

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama