Wraca Bundesliga czyli… Bayern zdobędzie mistrza, a Borussia wywali kierowcę?

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2012, 09:18 • 5 min czytania

Cztery tygodni codziennego serwowania pozaboiskowych sensacji w Niemczech powoli dobiegają końca. Teraz nie znajdziecie już na czołówkach gazet nowego tatuażu Breno, gwałciciela Marcelinho, podejrzanego zakupu nieruchomości przez Matthausa, nowego hotelu od Asamoah czy arbitra-oszusta z Bułgarii… Robert Lewandowski wraca do walki z Mario Gomezem o króla strzelców, a Borussia z Bayernem o mistrzostwo. Dziś rusza runda wiosenna w Bundeslidze.
Po 30 dniach ligowej przerwy piłkarze wracają na boiska i przy okazji do telewizji. Ci, którzy w ostatnim czasie szukali niemieckiego futbolu w ekranie, musieli czuć się trochę zawiedzeni. O odrobinę rozrywki pokusili się jedynie piłkarze czwartoligowego Holstienu Kiel, śpiewając na wizji „BVB – HURENSÖHNE”. BVB-skurwysyny. Nie to, że ich wyeliminowali, na razie tylko wylosowali w Pucharze Niemiec. I druga sprawa, to latający po dżungli w telewizyjnym show finansowo spłukany grubasek z Brazylii, znany jako Ailton. Der Kugelblitz. Czyli piorun kulisty.

Wraca Bundesliga czyli… Bayern zdobędzie mistrza, a Borussia wywali kierowcę?
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Prawda, że urocze?

Reklama

Wielkich transferów w Bundeslidze nie było. Norma. Znowu poszalał Felix Magath i znowu postawił bardziej na ilość, niż na jakość. Ośmiu piłkarzy kupił za niespełna 25 milionów euro. I w swoim stylu szuka nowych Mateuszów Klichów piłkarskich perełek w mniej znanych rejonach. Pilzno, Nowy Sad, Tetovo, Sion, Zurich… Co kolejna rewolucja da Magathowi? Zdaniem czytelników Bilda, niewiele. 84 proc. ankietowanych stwierdziło, że 12. w tabeli Wolfsburg zajmie szóste miejsce w tabeli. 25 milionów. Sobotni rywal, FC Koeln, wydał zimą 200 tysięcy. – Kochanie, wychodzę na zakupy. Dobrze, tylko nie wydaj za dużo. Taki dialog jest w co drugim małżeństwie. Ale kiedy te słowa wypowiada do ciebie Magath, to lepiej schowaj przed nim kartę kredytową. Jego lista zakupów jest dłuższa, niż mój papier toaletowy. On chodzi na zakupy częściej, niż niejedna kobieta – naśmiewa się w swoim felietonie Mario Basler, były piłkarz Bayernu.

Ale Magath przynajmniej kupował. Z pierwszej szóstki wzmocnień dokonały tylko dwa kluby, a i tak bez żadnego transferu definitywnego – Schalke wypożyczyło jednego piłkarza, a Borussia Moenchengladbach dwóch. W Monachium, Dortmundzie, Bremie i Leverkusen uznali, że są na tyle mocni, że wzmocnień nie potrzebują. Największy hit transferowy tej zimy, Marco Reus (18 milionów euro) do Borussii trafi bowiem dopiero latem.

Reus miał też teraz ofertę z Bayernu, ale ją odrzucił. W piątek, gdy jego drużyna podejmuje u siebie Bawarczyków, może spodziewać się gwizdów kibiców gości. Jemu to pasuje. – Jest bardzo zdeterminowany, chce coś udowodnić. Mam tylko nadzieję, że się nie spali – martwi się Max Eberl, dyrektor sportowy Gladbach. Reus znalazł się jednak teraz w nowej sytuacji, bo spoczywa na nim coraz większa presja. Musi się zmierzyć nie tylko z rolą lidera jednej Borussii, ale i przyszłej gwiazdy drugiej Borussii. Podobno rocznie ma dostawać niespełna cztery miliony euro i podobno to dwa razy więcej, niż ma Mario Goetze. – Kupa kasy dla kogoś, kto wygląda jakby co chwila kłócił się ze swoim fryzjerem – podszczypuje Basler.

Image and video hosting by TinyPic

W Bayernie boją się powtórki z otwarcia sezonu i porażki 0:1 u siebie, ale bardzo liczą też na długo oczekiwany powrót Bastiana Schweinsteigera. Królem mediów był jednak ostatnio… Breno. Pierwszą naganę dostał za to, że na Twitterze pożalił się, że trener nie zabrał go na sparing. Drugą, gdy powiedział, że jest przeziębiony, dostał zwolnienie i uderzył w miasto. Nie zapomniał się pochwalić wynikiem tej eskapady.

Image and video hosting by TinyPic

Basler apeluje: Drogi chłopaku! Działasz tak, że w tej branży zaraz nie będziesz miał żadnych przyjaciół. Jak Bayern będzie świętował w maju zdobycie trzech pucharów, ty będziesz już tylko potrzebny jako zwykły pracownik. W budce z grillowanym żarciem… Breno naprawdę zachowuje się jak niewdzięczny, rozkapryszony dzieciak z telewizyjnego show. Po tym, jak nie pojechał na sparing, napisał, że w Bayernie panuje bałagan. I mówi to gość, którego chata jest jak grecka gospodarka. Zrównana z ziemią.

Kurs na to, że mistrzostwo zdobędzie Bayern, wynosi w serwisie BETCLIC – 1,35. Kliknij TUTAJ, żeby postawić zakład.

Kto może prześcignąć Bayern? Albo Dortmund, albo Schalke. Nikt inny. Trzynastu na osiemnastu trenerów Bundesligi odpowiedziało jednak zgodnie – ligę wygra Bayern. Borussia wiosnę rozegra w tym samym składzie, jeszcze bez Reusa. Przed meczem z HSV problemy Juergen Klopp ma jednak spore. Mario Goetze – nie zagra, Roman Weidenfeler – nie zagra, فukasz Piszczek – znak zapytania… A jak pójdzie źle, to Klopp zwolni kolejnego kierowcę autobusu Borussii.

Kurs na to, że Borussia wygra z Hamburgiem, wynosi w serwisie BET-AT-HOME – 1,80. Kliknij TUTAJ, żeby postawić zakład.

Pojawił się nawet pomysł, że skoro ostatnim razem Klopp wywalił kierowcę (nie pierwszy raz), bo „ten prowadził luksusowy pojazd dość nieuważnie”, następnym razem sam go poprowadzi. Rozsiądzie się wygodnie w fotelu, założy biały podkoszulek na ramiączka, a z tyłu autokaru powiesi tabliczkę. Nie trąbić – kierowca myśli o meczowej taktyce.

– Jaka jest jedyna rzecz, która wylatuje szybciej, niż Borussia z Ligi Mistrzów?
– Kierowca jej autobusu!

A Schalke? Jeżeli ktoś ma sprawić, że wyrwą Bayernowi tytuł, to tylko jedna osoba. Huub Stevens. Wycisnął z tej drużyny tyle, ile się dało i wyciska dalej. Tym bardziej, że ma z przodu dwie potężne armaty – Raul i Huntelaar (15 goli). Najlepszy atak w lidze. Na początek postrzelają ze Stuttgartem. Stevens się jednak asekuruje: – Nie jesteśmy gotowi na mistrzostwo, brak nam stabilności. Bayern ma wszystko.

Kurs na to, że królem strzelców zostanie Klaas Jan Huntelaar, wynosi w serwisie BETCLIC – 3,00. Kliknij TUTAJ, żeby postawić zakład.

Lucien Favre, trener Gladbach i zarazem największej rewelacji sezonu, też sam wywiesza białą flagę. Mówi wprost: nie damy rady. – Jeżeli utrzymamy obecne miejsce, skończymy rozgrywki na czwartej pozycji, będzie to cud – nie ukrywa. Po sezonie straci nie tylko wspomnianego Reusa, ale i Romana Neustadtera (Schalke). Kibice mają obawy, czy nie będą się oszczędzali.

Dół tabeli? Czytelnicy Bilda nie mają wątpliwości: z ligi lecą najbiedniejszy Augsburg i Freiburg. Tym bardziej, że ci drudzy sprzedali do Newcastle Senegalczyka Papissa Cisse. Jedyny, który naprawdę dobrze grał i sporo strzelał (39 goli w 67 meczach ligowych). 10 milionów euro, jeden z najwyższych zimowych transferów z Bundesligi. Ale pieniądze to nie wszystko. – Nic nam tego nie zrekompensuje – denerwuje się trener Christian Streich.- Jakiś Christian… Kto to jest? Ktoś kiedyś o nim słyszał? Nie, chyba nikt – pisze Basler i zaznacza, że o Freiburgu to pisze już chyba po raz ostatni. Bo jak teraz spadną, to szybko nie wrócą.

Super Mario przed sezonem typował do spadku Herthę. Na ostatnie miejsce. – Nikogo za tamte prognozy nie zamierzam przepraszać. Hertha jest jedenasta, ale wciąż może skończyć bardzo daleko. Nie ma już Babbela, ale jest Michael Skibbe. Miły gość, ale ma charyzmę zepsutej lampki z Ikei – puentuje w swoim stylu.

Ruszamy już dziś!

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama