Plotki o wypożyczeniu Sandomierskiego do Wisły Kraków pojawiają się raz po raz, wczoraj przybrały na sile. I na nic zapewnienia „Sandomierza” (jak mawia Franek Smuda), że z „Białą Gwiazdą” nie rozmawia. Dziennikarze wiedzą swoje teraz i będą wiedzieć za tydzień. Chyba więc czas stanowczo napisać, że ten bramkarz do Wisły NIE PÓJDZIE, nawet gdyby bardzo chciał i gdyby bardzo chciała Wisła. Po prostu transfer – także czasowy – wykluczony jest ze względu na przepisy. Jedynym klubem w Polsce, który mógłby sprowadzić Sandomierskiego, jest Jagiellonia Białystok. Jakiekolwiek inne rozwiązanie po prostu nie wchodzi w grę, ponieważ jeden piłkarz w jednym sezonie może reprezentować barwy maksymalnie dwóch klubów.
Mówiąc krótko – Sandomierski jest w głębokiej dupie, czego mu jeszcze chyba nikt nie uświadomił. Chłopak rozgląda się za klubem w Europie, ale… już może przestać.
W sezonie 2011/2012 Grzesiek zagrał w oficjalnych meczach Jagiellonii, a także wystąpił w jednym oficjalnym spotkaniu Genku (Puchar Belgii). Teraz może poruszać się w obrębie tych dwóch zespołów. Gdyby zarejestrował go trzeci – i tak nie mógłby go wystawiać aż do Euro 2012.
No, ma Sandomierski jeszcze dodatkową furtkę – w ramach wyjątku mógłby zostać dopuszczony do gry w lidze, która gra w innym systemie (wiosna – jesień), ale i to nie jest takie proste. Pewni nie jesteśmy, wybaczcie, FIFA rozpatrywałaby tę sprawę i wydałaby własny wyrok, lecz chyba musiałby Sandomierski zmienić klub na zasadzie transferu definitywnego, a najlepiej gdyby w ogóle przechodził jako wolny zawodnik. Poniżej wycinek przepisów.
Jedynym więc realnym i prostym dla Sandomierskiego rozwiązaniem jest powrót do Jagiellonii Białystok. Jeśli chłopak naprawdę chce grać w piłkę przed Euro 2012 – to tylko tam. A już na pewno nie w Wiśle czy jakimkolwiek innym klubie z “normalnej ligi”. Może (może!) udałoby mu się zahaczyć w Szwecji, Norwegii, Finlandii, gdyby FIFA wydała na to warunkową zgodę. Jaka decyzja zapadłaby w przypadku Rosji, trudno przewidzieć – tam trwa sezon przejściowy, półtoraroczny i kończy się w tym samym czasie co ligi z systemu jesień – wiosna.
Powrót do Jagiellonii, na pół roku, wydawaje się nie najgłupszym rozwiązaniem, bo przecież „Jaga” miała jesienią problem z bramkarzami, jednak prezes Cezary Kulesza powiedział nam dzisiaj: – Nie toczą się w tej sprawie żadne rozmowy, jak dotąd w ogóle nie sondowaliśmy możliwości jego powrotu.
Nie najgłupszym rozwiązanie wydaje się też, by Sandomierski po prostu zacisnął zęby i w końcu wygrał rywalizację o miejsce w składzie w Belgii.
PS Podziękowania dla Juliana Siemiona.
