Grzegorz Sandomierski: – Spokojnie z tym pakowaniem…

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2012, 09:55 • 2 min czytania

Wczoraj wieczorem belgijskie media obiegła wiadomość o tym, że Grzegorz Sandomierski ruszył do Krakowa, żeby potwierdzić półroczne wypożyczenie do Wisły. Informacja wydawała nam się jednak dość absurdalna, bo… kogo miałby tam niby zastąpić? Pareikę, który podobno jest o krok od przedłużenia kontraktu?

Grzegorz Sandomierski: – Spokojnie z tym pakowaniem…
Reklama

Dzwonimy więc do Grześka na polski numer – brak odbioru. Dzwonimy na belgijski: – Przechodzę do Wisły? O proszę, widocznie o czymś nie wiem. Zjadłem właśnie śniadanie i jadę na trening, a nie do Krakowa. Nie wiem, co się dzieje z tymi mediami – śmieje się Sandomierski.
– Sytuacja póki co jest otwarta. Ł»adnych konkretów nie ma. Działacze Genku proponowali mi powrót do ekstraklasy, bo w Polsce prędzej mi ktoś zaufa, ale… gdzie miałbym grać? Powiedziałem dyrektorowi sportowemu, że kluby są już obstawione, więc w grę wchodzi raczej zagranica. Oni mi przytaknęli i stwierdzili, że jeżeli coś znajdę poza Polską, to na pewno się na to zgodzą, ale musiałby to być klub, w którym naprawdę miałbym szansę na granie – tłumaczy Sandomierski. – Od ludzi, którzy mi pomagają, wiem, że na dniach, powinny się pojawić zagraniczne oferty – dodaje.

Bramkarz zaczyna też powoli mieć dość lokalnych mediów, które co jakiś czas publikują jego wypowiedzi. Jak się okazuje – wyssane z palca. – Sporo słyszałem od chłopaków, że media lubią tu dodać coś od siebie, więc z nikim stąd nie rozmawiałem. Niderlandzkiego jeszcze nie rozumiem na tyle, żeby potem to wszystko czytać i weryfikować. Przez ostatnie dwa miesiące, od naszego ostatniego wywiadu, nie rozmawiałem nawet z polskimi dziennikarzami, więc nie mam pojęcia, skąd wypływają te informacje. Nie miałem nawet do kogo się zwrócić, bo belgijskie media twierdziły, że przedrukowały to z polskich, a polskie, że z belgijskich. Zostawiłem to, bo nie było się czym przejmować. Także spokojnie z tym pakowaniem, poczekajmy parę dni, jeszcze z Genku nie wyjechałem – podsumowuje Sandomierski.

Reklama

***

Więcej o jego sytuacji znajdziecie też TUTAJTUTAJ.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama