Wprawdzie żenujący spektakl piłkarsko-obyczajowy: Jacek Bąk kontra jego żona ostatnio jakoś stracił na swoim rozmachu, ale oto mamy kolejną abstrakcyjną historię, z której szambo wypływa każdym otworem. Szwagierka Benjamina Imeha, piłkarza Zawiszy Bydgoszcz, oskarża go w „Expressie Bydgoskim” o próbę gwałtu. W zasadzie, to mamy małą medialną wojenkę: Imeh i jego partnerka vs. szwagierka i mąż rasista. Historia zapowiada się równie niesmacznie, jak w rodzinie Bąków, pod warunkiem, że znajdą się chętni, by o niej pisać. A że Imeh-potencjalny gwałciciel to naturalnie dla mediów temat znacznie ciekawszy niż Imeh-piłkarz, możemy być pewni, że to jeszcze nie koniec…
W skrócie historia wygląda następująco:
Szwagierka Nigeryjczyka oskarża go o próbę gwałtu w czasie rodzinnej imprezy. Imeh zaprzecza. Zaprzecza też jego żona – o ile jej zdanie w tej układance ma jakąkolwiek wartość. Poza tym dowiadujemy się, że za wszystkim stoi mąż szwagierki – Maciej: „rasista, despota i czubek”, który na każdym kroku stara się Imehowi zaszkodzić i go zdyskredytować.
Szwagierka Imeha w „Expressie Bydgoskim”: – Byłam u siostry i jej męża na imprezie. Piliśmy, bawiliśmy się, było w porządku. Kasia pozwoliła mi i mojej córeczce przenocować na kanapie w salonie, a oni spali w sypialni. Około 5,30 obudził mnie krzyk. Zobaczyłam, że nade mną stoi nagi Benjamin z „interesem na sztorc”, a obok niego moja siostra z synkiem na rękach i krzyczy: „Chciałeś p… moją siostrę!”. Widzę, że mam ściągnięte spodnie, chwytam je i biegnę do łazienki, a oni się szarpią. Benjamin rzuca w siostrę tym, co mu w rękę wpadnie i każe jej wyp… z jego mieszkania.
Mamy trzy wersje zdarzeń, a co jedna to zabawniejsza:
Wersja szwagierki: Imeh próbował ją zgwałcić
Wersja teściowej: pomylił się i nie zwrócił uwagi, że zamiast do żony, dobiera się do jej siostry
Wersja samego Imeha: szedł akurat nago na papierosa. We własnym domu – wolno mu.
W międzyczasie pojawia się jeszcze zarzut pobicia żony, czyli generalnie rodzina Imehów wylewa na siebie całe wiadra gówna i składa doniesienia na policję, choć dziś mamy styczeń, a cała historia miała wydarzyć się w sierpniu.
Swoją drogą, facet coś nie ma szczęścia do kobiet.
Czy to przypadkiem nie jego była dziewczyna kilka lat temu sprzedawała dziennikarzom historię, że sfałszował sobie prawdziwą datę urodzin?