Całe szczęście, że na Narodowym był problem ze schodami

redakcja

Autor:redakcja

17 stycznia 2012, 18:03 • 2 min czytania

Kiedy dziś wczytać się w wypowiedzi przedstawicieli Narodowego Centrum Sportu – czyli tych wszystkich ludzi odpowiadających za stadion w Warszawie – trudno nie dojść do wniosku, że wadliwie zamontowane schody (te, które uniemożliwiły otwarcie obiektu we wrześniu) okazały się darem z niebios. Przypomnijmy fakty – mecz z Niemcami miał się odbyć w Warszawie, ale okazało się, że schody kaskadowe zostały źle zamontowane i z tego względu stadionu nie można jeszcze użytkować.
No dobra, wpadka, zdarza się. Nie powinna się zdarzyć, ale czasami tak bywa.

Całe szczęście, że na Narodowym był problem ze schodami
Reklama

Tylko że teraz pani Daria Kuklińska mówi (sport.pl): – Harmonogram prac zakłada odebranie przez inwestora płyty żelbetowej boiska do 27 stycznia 2012 roku oraz płyty boiska z instalacjami i murawą do 10 lutego 2012 roku.

Zdaje nam się, że schody stoją w zupełnie innym miejscu niż żelbetowa płyta boiska, tzn. schody nie stoją na boisku i ich naprawa nie wstrzymywała w żaden sposób prac na płycie. Kilkumiesięczne opóźnienie nie ma więc nic wspólnego ze źle zamontowanymi schodami – obsuwa musiała być kompletna i na wielu frontach, o czym nikt nie raczył powiedzieć. Gdyby nie te schody, już we wrześniu trzeba byłoby powiedzieć: – Jest pewien problem, jeśli chodzi o mecz z Niemcami. Nie mamy boiska!

Reklama

Ale to byłby przecież wielki wstyd, prawda?

Całe szczęście, że pojawił się problem ze schodami. Pod tymi schodami udało się schować gigantyczne spóźnienie.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama