Real Saragossa kupuje…

redakcja

Autor:redakcja

14 stycznia 2012, 14:10 • 4 min czytania

…choć głównie na tanich wyprzedażach. Tak pokrótce należy podsumować ostatnie ruchy transferowe klubu z Estadio La Romareda. Los Blanquillos od kilku miesięcy znajdują się w poważnych tarapatach finansowych, a sytuacji bynajmniej nie poprawia chaos organizacyjny panujący w klubie. W ostatnim tygodniu do dymisji podał się cały zarząd Realu Saragossa powołany zaledwie …10 dni wcześniej. Powód? Niespełnienie przez właściciela klubu – Agapito Iglesiasa podstawowego warunku, pod którym grupa szanowanych biznesmenów z rejonu Aragonii zgodziła się ratować klub, czyli oddanie w ich ręce możliwości kierowania całym podmiotem. Na okręcie płynącym pod biało-niebieską banderą, którego konstrukcja została w ostatnim czasie mocno uszkodzona pozostał więc jedynie sam Agapito Iglesias. A że tonący brzytwy się chwyta…
Tomislav Dujmovic, Carlos Aranda, Ivan Obradovic – to zawodnicy, który wspomniany już okręt mają uchronić przed zatonięciem.

Real Saragossa kupuje…
Reklama

Pierwszy z nich dla fanów piłki z Półwyspu Iberyjskiego jest postacią absolutnie anonimową. Rzucamy więc okiem w metryczkę zawodnika, przyglądamy się trochę, szukamy informacji posiłkując się niezawodnym wujkiem Google i sumujemy zwięzłym, acz wymownym stwierdzeniem – szału nie ma. Dujmovic po wyjeździe z rodzimej Chorwacji grał w klubach rosyjskich – Amkarze Perm, Lokomotivie i Dynamie Moskwa. I o ile w dwóch pierwszych klubach był wiodącą postacią, o tyle po transferze do Dynama kariera Dujmovica to równia pochyła. W ostatniej rundzie Chorwat poczynania swych kolegów śledził bowiem głównie z ławki rezerwowych, a i widok z perspektywy trybun obcy bynajmniej mu nie był. Mimo niepowodzeń w klubie Dujmovic wciąż jest powoływany przez selekcjonera Slavena Bilica do kadry narodowej. I tu jednak jego ulubioną pozycją jest ta siedząca, najlepiej kilkanaście metrów od płyty boiska.

Drugi z pozyskanych graczy, czyli Carlos Aranda to stary ligowy wyjadacz, który w Primera Division rozegrał przeszło 100 spotkań. Wychowanek Realu Madryt bramki strzelał dla Realu Murcia, Numancii, czy Osasuny. Do tej listy niestety nie można dopisać Levante, w którym Aranda występował przez ostatnie pół roku, bo przez 187 minut, jakie spędził na boisku w barwach Los Granotes ani razu nie udało mu się trafić do siatki rywali. Wobec powyższych faktów stwierdzenie, że Aranda najlepsze lata swej piłkarskiej kariery ma już za sobą ociera się o truizm. Trudno bowiem przypuszczać, że ktoś, komu nie udało się odrodzić w Levante, a więc rewelacji tego sezonu w której do swojej najwyższej formy wrócili 33-letni Gustavo Munua, 32-letni Jose Barkero, czy 36-letni (!) Sergio Ballesteros ma jeszcze szansę wrócić do swej optymalnej dyspozycji.

Reklama

Trzecie z sześciu zapowiadanych wzmocnień, czyli Ivan Obradovic nie jest w klubie nową postacią. Serb w dwóch poprzednich sezonach był w Saragossie rotacyjnym obrońcą, ale przed startem obecnych rozgrywek został odsunięty od zespołu przez Javiera Aguirre, który wolne miejsca dla graczy spoza Unii Europejskiej wolał zapełnić swoimi rodakami – Efrainem Juarezem i Pablo Barrerą. Teraz został przywrócony do kadry pierwszego zespołu przez Manolo Jimeneza.

Przed każdym z nich stoi arcytrudne zadanie. Dujmovic ma bowiem załatać dziurę w środku pola, jaka powstała po odejściu Leonardo Ponzio. Ponzio, który o sile Saragossy stanowił od 2003 roku (z dwuletnią przerwą w latach 07-09, kiedy to wrócił do Argentyny). Ponzio, który do końca swojego pobytu w stolicy Aragonii był głównym reżyserem gry Los Blanquillos. Ponzio – kapitana, solidną część historii klubu. Indolencję strzelecką ma wyeliminować Andrada, który nawet w szczytowym momencie swojej kariery wielkim snajperem nie był. Potrafił się przepchnąć, wygrać główkę czy pojedynek biegowy, ale nigdy nie był to typ karabiniera, który trafia blisko sto procent swoich strzałów. Obradovic to natomiast domniemana recepta na problemy w defensywie. I akurat w formacji, gdzie doświadczenie jest najbardziej potrzebne, w Saragossie stawiają na 23-latka, który w piłkę na poważnym poziomie nie grał pół roku. Gdzie sens, gdzie logika?
Kibicom Realu Saragossa pozostaje więc mieć nadzieję, że następne zimowe transfery będą bardziej przemyślane i przyczynią się do wielkiego sukcesu, jakim w obecnych okolicznościach będzie utrzymanie klubu w Primera Division. Póki co jednak wątpliwej jakości Agapito Iglesias Show trwa w najlepsze.

EASY
Primeradivision.info

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Ekstraklasa

Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”

redakcja
0
Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama