Faktycznie, Wojciechowski to prawdziwy mistrz negocjacji…

redakcja

Autor:redakcja

11 stycznia 2012, 14:47 • 2 min czytania

Tak przynajmniej donosi dzisiejsze wydanie „Faktu”. Józek wyrolował wszystkich i zamiast wydać dziesięć milionów złotych, ściąga Baruchyana i Dwaliszwiliego za drobny procent tej kwoty. – Są to zawodnicy, z których każdy był wart na rynku około miliona euro – szczyci się Wojciechowski, a „Fakt” przytakuje, że oto mamy prawdziwego mistrza piłkarskich interesów.
Ale chwila, chwila. Czytamy,że Dwaliszwiliego rynek wycenia na 1 mln 250 tysięcy euro, ale jakoś nie rozumiemy za bardzo, co to właściwie oznacza – „rynek wycenia…” Wydaje nam się, że wycenia go właśnie na tyle, ile ktoś jest skłonny za niego zapłacić. A rynek, na który dziennikarz się powołuje, to my – jak Stefan Majewski – bardzo dobrze znamy. Nazywa się Transfermarkt.

Faktycznie, Wojciechowski to prawdziwy mistrz negocjacji…
Reklama

On faktycznie – Dwaliszwiliego wycenia na 1 mln 200 tysięcy euro, a Baruchyana na okrągły milion. Ale tylko skrajny idiota mógłby za któregokolwiek dziś tyle zapłacić. PÓŁ ROKU PRZED KOŁƒCEM KONTRAKTÓW. Tak, tak. Za pół roku ten cały (wart 1,25 mln) Dwaliszwili byłby do wzięcia za darmo.

Nie czarujmy się. Akurat o podejściu Wojciechowskiego do negocjacji, to my już zdążyliśmy się dowiedzieć wystarczająco dużo. Można by długo wyliczać.

Reklama

Pisać o Cesarze Cortesie, na którego JW wydał kilkaset tysięcy euro, opłacił wysoki kontrakt, a później odesłał na pampę po zaledwie czterech meczach. Można by wypominać 80 tysięcy miesięcznej pensji Bonina, opłacony z góry kontrakt Theo Bossa. Dziesiątki doradców dojących szefa, byle tylko przetrwać do kolejnej wypłaty czy wreszcie niezliczoną ilość dobrze opłacanych kopaczy, których po kilku miesiącach Józek odda za darmo pierwszemu lepszemu chętnemu. Byle tylko zeszli mu wreszcie sprzed oczu.

Pisaliśmy to już dziesiątki razy, że z jednej strony Wojciechowskiego lubimy i szanujemy, bo wyciąga tych wszystkich nierobów spod klosza. Sprowadza piłkarza do roli szeregowego pracownika swojej firmy. Mówi: „Facet, płacę ci wielkie pieniądze, więc mam określone wymagania.” Ale jest też druga strona medalu. Nie ma osoby w polskiej w piłce, którą inni równie bezczelnie, a przy tym równie skutecznie doiliby na kasę.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama