Michał Probierz już od kilku tygodni wiedział, że w Arisie Saloniki nie ma zamiaru pracować dłużej. Z tego powodu szykował sobie miękkie lądowanie w Polsce. Według naszych informacji, kontaktował się między innymi z Lechią Gdańsk, kiedy ta zwolniła Rafała Ulatowskiego. Probierz poinformował Andrzeja Kuchara, że wkrótce mógłby objąć zespół – wystarczy tylko chwilę poczekać. Lechia nie poczekała i zatrudniła Pawła Janasa.
Tak szybki wyjazd z Grecji (czytaj niżej) wynika z faktu, że Probierz nie otrzymywał wynagrodzenia, w identycznej sytuacji znaleźli się ściągnięci z Polski asystenci. Oczywiście można zakładać, że gdyby szkoleniowiec widział duże perspektywy sportowe, to jakoś by się przemęczył i popracował za darmo, by później – po latach – wszystkie pieniądze odzyskać za pośrednictwem FIFA. Najwyraźniej uznał, że w Arisie wyniku zrobić się nie da, a i zarobić trudniej niż można było przypuszczać.
Ale brawo dla niego – trzeba się szanować.
AKTUALIZACJA: Probierz spotkał się z szefami klubu i ci przekonali go, by jeszcze chwilę się pomęczył (czyli zapewne obiecali ugaszenie pożaru szybkim przelewem). Nie zmienia to faktu, że MP rozglądał się za inną robotą i z Kucharem rozmawiał, a Saloniki przestały mu się jawić jako wymarzone miejsce do pracy.