Andrzej Strejlau wystąpił z wnioskiem, by zmienić zasady nominacji do Klubu Wybitnego Reprezentanta. Twierdzi, że klub traci na znaczeniu i trzeba coś z tym bałaganem zrobić. I tu z nim w stu procentach się zgadzamy. Liczba śmieciowych meczów kadry uderza w prestiż reprezentacji. Sam pomysł dodania KWR odrobiny ekskluzywności, jakkolwiek średnio to istotne, też nie jest całkiem najgłupszy. W przeciwieństwie jednak do rozwiązania, które proponuje „zdobywca pucharu i superpucharu…”
Dziś kryterium jest proste. Rozegrałeś 60 meczów w kadrze – wskakujesz.
W ten właśnie sposób do KWR wpuszczono ostatnio Dariusza Dudkę, co autentycznie oburzyło Strejlaua. Pomocnikowi Auxerre wybije za chwilę ósmy rok gry w kadrze. Był na Mistrzostwach Świata w Niemczech, pojechał do Austrii i Szwajcarii, za chwilę znów zagra na Euro. Ł»adna z niego wybitna postać, ale coś tam już osiągnął. Prędzej czepialibyśmy się pomysłu Strejlaua, który – jeśli wejść w szczegóły – brzmi dość absurdalnie. Na łamach „Przeglądu Sportowego” mówi:
„Przepustką do Klubu powinien być medal mistrzostw świata lub mistrzostw Europy. Wtedy rzeczywiście można mówić o wybitnym reprezentancie. Jeśli nie wprowadzimy takich zmian, pojęcie to strasznie się zdewaluuje.”
Niestety Strejlau nie wziął pod uwagę dwóch ważnych czynników. Pierwszy z nich – że od dawna nie zdobywamy tego typu trofeów oraz drugi – że nie zanosi się, byśmy w końcu zaczęli. Może to i przykre, ale takie są realia: nie jesteśmy krajem, w którym piłkarską jakość mierzy się ilością wygranych pucharów. Jesteśmy w gronie tych państw, których to zdecydowanie nie dotyczy.
W tym miejscu mała, ale tylko pozornie nieistotna dygresja. W reprezentacji Iranu grał do niedawna napastnik Ali Daei. Rekordzista z bilansem 149 meczów i 109 goli. Dla kibiców w Iranie – legenda. Po prostu piłkarz wybitny. Ale niestety, medalu mistrzostw świata nie miał prawa zdobyć NIGDY.
I z nami jest tak samo. Medal jakichkolwiek mistrzostw jako kryterium Klubu Wybitnego Reprezentanta po prostu nie ma racji bytu. Chyba że jako parasol ochronny dla tych, którzy do klubu już trafili i dziś ściska ich w żołądkach, że grono się powiększa.
PAWEŁ MUZYKA