Po Niemcach karnawał, teraz żałoba. Mecze oglądają na telegazecie?

redakcja

Autor:redakcja

14 listopada 2011, 01:26 • 3 min czytania

Liczy się tylko wynik – to nie jest najgłupsza z futbolowych sentencji, ale gdy mowa o meczach treningowych ewidentnie też nie najmądrzejsza. Albo ogólny syf wokół PZPN sprawił, że niektórzy stracili jasność spojrzenia, albo na stadionie nie są w stanie dostrzec niczego, poza wielką tablicą z wynikiem. Po meczu z Włochami da się wyczuć pogrzebową atmosferę, tak jak po Niemcach mieliśmy niemal karnawał. Czy Polska na pewno zagrała z Włochami gorzej niż z Niemcami – tego jednak tacy pewni nie jesteśmy. Zagrała mniej więcej tak samo. Teraz troszeczkę lepiej w obronie i troszeczkę gorzej w ataku. Ale ogólnie – nie było porażającej różnicy. A już na pewno nie było takiej, która usprawiedliwiałaby olbrzymie skoki nastrojów u ekspertów.
Nagle jednak wielu dziennikarzy stwierdziło – dupa, Polska nie potrafi grać! Wiadomo, że z Włochami nie potrafi, skoro na lewej pomocy gra prawy pomocnik ze słabego Koeln, na prawej rezerwowy z Borussii, w środku rezerwowy z Mainz i rezerwowy z Lille, a z ławki wchodzi rezerwowy z Koeln. Do tego na stoperze gra lider jednej z najgorszych defensyw w Lique 1, a zastępuje go prawy obrońca z Belgii. Cudów nie ma. Można od tej kadry wymagać zdecydowanie więcej, można krytykować pewne wybory selekcjonera, natomiast bezwzględne żądanie ogrania Włochów to idiotyzm.

Po Niemcach karnawał, teraz żałoba. Mecze oglądają na telegazecie?
Reklama

A tymczasem dziennikarze krzyczą. Z Niemcami – super, bo 2:2! Z Włochami – fatalnie, bo 0:2! Główna różnica polega na tym, że wtedy Szczęsny bronił, a teraz puszczał. Przy takiej samej grze, mogło być wtedy 3:10 i teraz – przy dozie szczęścia – 0:0.

Oczywiście, Polska jest aktualnie słaba i z tym tu nie będziemy polemizować, natomiast chodzi o to, że nie nastąpiło żadne nagłe tąpnięcie i że w gruncie rzeczy mecz z Niemcami czy owiany legendą (wspaniały, pewnie dlatego, że większość osób wtedy spała) mecz z USA wcale nie były lepsze. To tylko totolotek – wpadnie czy nie wpadnie? Czy im wpadnie chociaż jeden na dziesięć strzałów i czy nam wpadnie jeden na dwa?

Reklama

Teraz też słyszymy, że Perquis – któremu szukano partnera na Euro do obrony, bo po debiucie został obwołany pewniakiem – to się jednak nie nadaje. Jak my wrzuciliśmy analizę jego interwencji z meczu z Niemcami, to akurat moda była taka, by pisać i mówić, że jest świetny i że Weszło się nie zna. Perquis gra tak samo – statycznie, bez podejmowania prób interwencji – ale ma pecha, bo moda się zmieniła. Jest też aktualnie moda na Janusza Gola, jeszcze na bazie bramki w Moskwie, ale zobaczycie: za chwilę moda się zmieni i wszyscy uznają, że jednak jest słaby i chłopak dostanie nawet dwa razy mocniej niż zasługuje (ani go chwalić, ani ganić – ligowy średniak). A propos Gola – bo rozbawiła nas kolejna ułańska szarża Romana Kołtonia w „Cafe Futbol”, wymierzona w Wojtka Kowalczyka – usłyszeliśmy dzisiaj fajne stwierdzenie: „Teraz żeby być dobrym pomocnikiem, musisz albo biegać za czterech, albo myśleć za czterech, jak na przykład Pirlo. A Gol biega za jednego i myśli za jednego”.

Jego nazwisko podajemy przypadkiem, akurat był pretekst. Ale generalnie wszyscy powielają jakieś schematy myślowe. Hasło – ten dobry! I kolejni piszą – dobry, bardzo dobry. Potem – zmiana, jednak zły! I wszyscy piszą – jednak zły, bardzo zły. Jezu, ludzie, przecież to są ci sami zawodnicy. Dopiero co Wawrzyniak był świetny, teraz się wszystkim odwidziało i aktualnie jest fatalny. O Obraniaku pisaliśmy wiele razy, że nie wnosi zupełnie nic i że zawadza, ale w modzie było pisanie, że wnosi bardzo dużo. Teraz się nagle wszyscy ocknęli – jednak nie wnosi! Eureka!

Same łatki, opowieści dziwnej treści… Czy niektórzy mecze oglądają na telegazecie?

Najnowsze

Anglia

Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza

Wojciech Piela
0
Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza
Polecane

Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami

Wojciech Piela
1
Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama