Historia lubi się powtarzać?

redakcja

Autor:redakcja

23 października 2011, 22:23 • 3 min czytania

Die Mannschaft znów jest bawarski. Takiego jak obecnie wpływu na grę niemieckiej reprezentacji gracze monachijskiego giganta nie mieli od dawna. Czy tak jak w latach siedemdziesiątych piłkarze znad Izary poprowadzą zarówno kadrę, jak i klub do wielkich międzynarodowych sukcesów?
Gdy w marcu 1970 r. nowym trenerem Bayernu został Udo Lattek, pracujący dotychczas jedynie przy niemieckiej reprezentacji jako asystent, chyba nikt nie spodziewał się tak znakomitych efektów. Nawet mocno lobbujący za zatrudnieniem żółtodzioba Franz Beckenbauer musiał czuć się zaskoczony. W ciągu roku Lattek zrobił z chimerycznych monachijczyków maszynkę do wygrywania. Nic więc dziwnego, że ówczesny selekcjoner Czarnych Orłów, Helmut Schön, coraz uważniej przyglądał się stolicy Bawarii i do występujących już w kadrze Beckenbauera, Müllera i Maiera dokoptował kolejnych Bawarczyków: Schwarzenbecka, Hönessa oraz Breitnera.

Historia lubi się powtarzać?
Reklama

Decyzja ta okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Bawarska gromadka grała ze sobą non stop. W niedzielę na Stadion Dziesięsciolecia, a już w środę z Werderem w Bremie. Ale miejsce nie miało większego znaczenia, bo scenariusz wyglądał z reguły tak samo: Maier bronił, a Müller ładował gola za golem. Do trzonu reprezentacji wystarczyło dobrać odpowiednich graczy, większość zresztą z będącej wtedy na topie Borussii Mönchengladbach, i powstał zespół praktycznie nie do ogrania. Najpierw na mistrzostwach kontynentu w Belgii, a dwa lata później, w zmienionym już nieco zestawieniu, jednak dalej zbudowanym w oparciu o Bawaryczków, na mundialu w ojczyźnie. Warto zaznaczyć, że sam rok ’74 był dla piłkarzy Bayernu wyjątkowo udany, bo do Złotej Nike dołożyli jeszcze mistrzostwo Niemiec i wygraną w Pucharze Europy. Te ostatnie rozgrywki wygrywali jeszcze w kolejnych dwóch latach, co udało się przebić tylko wielkiemu Realowi Madryt z Alfredo di Stefano w składzie.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Obecnie monachijski Bayern jest jedynym, oprócz Barcelony, osobliwym przypadkiem w europejskiej piłce, gdzie o sile drużyny stanowi cała rzesza rodzimych piłkarzy. W ostatnich tygodniach Heynckes coraz częściej deleguje do gry nawet ośmiu Niemców, z czego wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, mogą liczyć na podstawowe występy w kadrze. Do etatowych reprezentantów, czyli Lahma, Schweinsteigera, Müllera czy Gomeza, przed sezonem dołożono Boatenga i Neuera, a w odwodzie pozostają Löwowi jeszcze Kroos czy Badstuber. I chociaż Euro w Portugalii czy rodzimy mundial pamięta tylko dwójka graczy, tak na czempionacie w Afryce grała już cała ferajna.

Tak duży bagaż doświadczeń u tych przecież młodych, w niektórych przypadkach nawet bardzo młodych, zawodników może w przyszłości tylko procentować. A warto pamiętać, że większość z nich ma już także za sobą przegrany finał Ligi Mistrzów. Na tę chwilę nie tylko Czarne Orły, które wygrały przecież wszystkie swoje mecze eliminacyjne do przyszłorocznego Euro, ale i bawarski gigant prezentuje się znakomicie. Idzie jak burza, czy w lidze, czy w pucharach. Neuer dalej śrubuje swoją niesłychaną serię bez puszczonej bramki w Bundeslidze, a Gomez, którego Bomber zdążył już namaścić na swojego następcę, ładuje gola za golem. Zupełnie jak inny bawarski duet prawie cztery dekady temu.

Czy to jedyne analogie? Nie do końca. Niemcy przed tryumfami w roku ’72 i ’74, na mundialu w Meksyku musieli przełknąć gorzką pigułkę. Zajęli dopiero trzecie miejsce, w meczu o najniższy stopień podium pokonując… Urugwaj, zupełnie tak samo jak podopieczni Jogiego Löwa przed rokiem w RPA. Już w czerwcu m.in. na naszych stadionach przekonamy się, czy historia lubi się powtarzać…

MARCIN OLTON

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama