Jest to zawsze frustrujące, kiedy oglądasz mecz, wydaje ci się, że wnikliwie, a potem okazuje się, że oglądałeś, ale… nie widziałeś. Patrzyłeś, ale nie dostrzegałeś. Okazało się bowiem – czego nie podejrzewaliśmy – że Korona Kielce w drugiej połowie meczu z Lechem była lepsza, aż nagle straciła gola. Ba, lepsza… Była ZDECYDOWANIE lepsza! Tak powiedział trener Leszek Ojrzyński.
Nam się wydawało, że Korona starała się głównie upolować któregoś z piłkarzy Lecha, natomiast na bramkę nie polowała w ogóle. Miała swoją szansę na gola pod koniec pierwszej połowy, ale żeby w drugiej? W takim razie aż musimy was prosić o odświeżenie pamięci – czy w tym okresie gry, kiedy Korona była ZDECYDOWANIE lepsza to oddała chociaż jeden strzał?
Okazuje się też, że obóz kielczan ma pretensje do sędziego Małka. I znowu jesteśmy w kropce. Pretensje o co? O to, że nie pokazał zawodnikom Korony jeszcze ze czterech ewidentnych żółtych kartek? O to, że Sobolewski dokończył to spotkanie?