Milos Krasić – co z tą furią?

redakcja

Autor:redakcja

13 października 2011, 11:57 • 8 min czytania

Jego pierwsze mecze sprawiły, że kibice w Turynie uwierzyli w to, iż Stara Dama w końcu, po latach posuchy, pozyskała pierwszego skrzydłowego na miarę następcy Pavla Nedveda i Mauro Camoranesiego. Kogoś, kto faktycznie wniesie jakość, której wymaga się od zawodnika grającego na tej pozycji w drużynie tej klasy. Po latach męczarni z tuzami takimi jak Palladino, Marchionni, czy Salihamidپić miał pojawić się gracz, który będzie w stanie faktycznie wesprzeć drużynę. Ze względu na podobną fryzurę, pozycję na boisku i, powiedzmy, styl gry został z miejsca przyrównany do Nedveda, zyskując nawet nawiązujący do legendarnego Czecha przydomek. Była La Furia Ceca, miała być La Furia Serba. Faktycznie, pasowało to do Milosa Krasicia. Nikt tak, jak on nie doprowadzał do furii ówczesnego trenera Bianconerich, Luigiego Delneri.
Początek przygody Krasicia z drużyną z Turynu był faktycznie niezwykle obiecujący. Serb dosłownie uparł się na transfer do Juventusu, odrzucając z miejsca oferty Manchesteru City i Bayernu Monachium; sam namawiał włodarzy CSKA Moskwa by przyjęli ofertę Bianconerich opiewającą na 15 milionów euro. Jego upór przyniósł skutek i Milos został piłkarzem Starej Damy. Na tym jednak nie koniec – by nie opuścić pierwszego treningu w którym mógł uczestniczyć postanowił wyłożyć z własnej kieszeni, bagatela, 40 tysięcy euro na wynajęcie prywatnego samolotu. Skarb, nie piłkarz, nic dziwnego, że z miejsca zyskał sobie uznanie w oczach kibiców. W końcu co innego pokazać tak wielką determinację by grać dla drużyny, a co innego wspaniałomyślnie ucałować herb klubu na prezentacji – w końcu na przestrzeni ostatnich lat wielu piłkarzy robiło sobie z ust szmatę. Taki Ibrahimović kibicował chyba w młodości wszystkim możliwym klubom, bo gdzie by się nie pojawił, okazywało się, że zawsze chciał tam grać od małego. Ot, różnica.

Milos Krasić – co z tą furią?
Reklama

Jakby tego było mało, ten 42-krotny reprezentant Serbii rozpoczął swój pierwszy biało-czarny sezon wspaniale. Trzy asysty w trzech pierwszych meczach, niedługo potem hattrick w meczu z Cagliari, a zaraz potem dublet asyst przeciwko Lecce. Wielu wieściło, że w końcu pojawiła się prawdziwa gwiazda na miarę Nowego Juve. Po tym jak zdobył trzecią bramkę przeciwko Rossoblu cały stadion skandował jego imię, a młodsi kibice nieomalże dostawali orgazmu przy każdym kontakcie Serba z piłką. Serbska Furia dewastowała jedną obronę po drugiej i wyglądało na to, że wszystko jest na dobrej drodze. I jak to ostatnio bywa w Turynie w takich momentach, nagle wszystko pieprznęło.

Zaraz po meczu z Lecce Juventusowi przyszło zmierzyć się z drużyną z Bologni. Juventusowi ewidentnie nie szło w tym meczu, miał problem ze stwarzaniem sobie sytuacji bramkowych i wtedy Serb postanowił po raz kolejny wziąć sprawy w swoje ręce, choć tym razem w dość żenujący sposób. Krasić postanowił wyłudzić, bo inaczej się tego nie da określić, rzut karny – zresztą z udanym skutkiem.

Reklama

Cała ta sprawa miała jednak jedną dodatkową reperkusję. Mianowicie, mimo, że udało się Serbowi wystrychnąć na dudka sędziego, został on po meczu zawieszony przez włoską federację piłkarską na dwa mecze. Można się pokusić o stwierdzenie, że od tamtego momentu, czyli dokładnie od 24 października, Krasić nie rozegrał żadnego spotkania na swoim wcześniejszym poziomie, co więcej – z każdym miesiącem grał coraz gorzej. Dość powiedzieć, że przez 7 miesięcy Serb zaliczył jedynie 3 gole i 1 asystę. Niezbyt imponujące osiągnięcie jak na ultra ofensywnego skrzydłowego, prawda? Jedną asystę w tym czasie zdążyli zdobyć nawet Chiellini, Barzagli i Sorensen. Po Krasiću spodziewano się ‘troszkę’ więcej.

Jakie są przyczyny kiepskie dyspozycji Serba? Cóż, spora część osób wskazywała na przemęczenie ‘podwójnym’ sezonem, ze względu na to, że sezon w Rosji trwał systemem wiosna – jesień; poza tym Krasić razem z reprezentacją Serbii wziął udział w Mistrzostwach Świata rozegranych w RPA. Rzeczywiście, mogło to mieć spory wpływ na motoryczną dyspozycję Milosa i stąd wzięła się jego słabsza dyspozycja po rozegraniu dwóch miesięcy w Serie A. Należy się jednak zastanowić nad jedną, dość kluczową sprawą – czy Krasić faktycznie wyglądał na piłkarza zmęczonego? Czy biegał mniej i wolniej niż w początkowych meczach sezonu 2010/2011? Nie. Pod względem fizycznym nadal prezentował się nad wyraz dobrze, nie było po nim widać jakiegokolwiek przemęczenia. Co za tym idzie, tę linię obrony można spokojnie odrzucić – sorry. Poza tym przed obecnym sezonem La Furia Serba zaliczył normalną sesję przygotowawczą z całym zespołem – czy dało to jakikolwiek efekt? Nie, nadal prezentuje się równie słabo, co w czerwcu.

Skoro nie przemęczenie organizmu, to co? Powtarzalność i ograniczenie, ot co. Oglądając Serba nie można nie zauważyć, że jest to zawodnik o bardzo, bardzo wąskim wachlarzu zagrań. Jako skrzydłowy o typowo ofensywnym zacięciu Krasić powinien odznaczać się, poza szybkością, albo drygiem do dryblingów, albo wyjątkowo celną wrzutką, albo choć umiejętnością ścięcia do środka boiska w stylu Nedveda i stworzenia okazji ze środkowej części boiska. Ewentualnie powinien potrafić wykończyć akcję, czy też celnie i mocno huknąć z dystansu. Co natomiast potrafi Milos…?

1. Potrafi wziąć zawodnika na obiegnięcie.
2. Potrafi szybko biec za piłką.

Koniec listy.

Jego drybling ogranicza się do podreptania przed piłką, kopnięcia jej przed siebie i biegnięcia za nią. Początkowo faktycznie mu się to udawało – ogrywał tak jednego obrońcę za drugim. Niestety, piłka nożna ma to do siebie, że prostych piłkarzy prosto jest rozpracować – i to właśnie stało się z blondwłosym Juventino. Trenerzy pozostałych drużyn Serie A przeanalizowali jego styl gry i wytłumaczyli swoim lewym obrońcom żeby…nie atakowali Krasića, tylko czekali aż na nich ruszy. W efekcie Milos dalej kopał piłkę i biegł…niestety zazwyczaj piłka albo trafiała w obrońcę, albo obrońca, wiedząc czego ma się spodziewać, szybciej dopadał do wypuszczonej gały. Niezbyt to skomplikowany sposób bronienia, więc nic też dziwnego w tym, że jest on skuteczny i byle obrońca jest w stanie go z powodzeniem prezentować. Całkiem dobrze widać to było chociażby w ostatnim meczu przeciwko Milanowi, można to zobaczyć na poniższym filmiku, akcja zaczyna się od 40 sekundy.

Ok, dryblować nie potrafi – to może chociaż te nieszczęsne wrzutki? Niestety, też nie. Serb nawiązuje do niechlubnych tradycji prezentowanych wcześniej przez Molinaro, oraz De Ceglie. Mianowicie kiedy wrzuca można być pewnym jednego – nie trafi w kolegę zespołu. Kopnie za linię autową – jasne. Wykopie piłkę za boisko – jak najbardziej. Prawie strzeli bramkę wrzucając piłkę za kołnierz bramkarzowi – owszem. Niestety, w kolegów sympatyczny Serb nie potrafi trafić. Mało tego, często mam wrażenie, że on zupełnie nic sobie nie robi z tego kto i gdzie jest w polu karnym. Po prostu biegnie i wrzuca, na pałę. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że mając w polu karnym Del Piero i Toniego, Krasić wrzucał piłkę na Del Piero? A raczej w okolice Del Piero. Szeroko pojętą. Dość powiedzieć, że przez całą swoją grę w Turynie Krasić nie zaliczył ANI JEDNEJ asysty po wrzuceniu na głowę kolegi z zespołu.

Dobra, drybling odhaczony, wrzutki też. No to co – strzały, wykańczanie. Tutaj choć w teorii Milos wygląda dość obiecująco – w końcu strzelił 7 bramek, a to nie w kij dmuchał jak na skrzydłowego. Nie żeby to było jakoś specjalnie dużo – taki Nani w ostatnim sezonie zaliczył aż 14 siatek w rozgrywkach Premier League. No, ale na bezrybiu i rak ryba, prawdaż? No i wszystko fajnie pięknie…ale w praktyce okazuje się, że z Krasicia taki snajper jak z Marty’ego Feldmana.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że te 7 bramek strzelił. Pytanie jak je strzelił. Osobiście uważam, że Serb miał po prostu więcej szczęścia niż rozumu. Tfu, umiejętnośći. No bo jak inaczej nazwać bramki, które wbili sobie bramkarze Genoi, Lazio, czy ostatnio bramkarz Catanii? Zresztą, zobaczcie sobie sami.

– 0:57

Można chyba szczerze powiedzieć, że większy udział w zdobyciu tych bramek przez Juventus mieli Eduardo, Muslera i Andujar.

Ok, jedziemy dalej. Wrzutki nie, drybling nie, armaty ani snajperki w nodze nie ma. No to może chociaż wzorem Pepe lata po całym boisku jak szalony i nadrabia zaangażowaniem i grą defensywną? Nic podobnego. Biedny Delneri musiał przez cały poprzedni sezon krzyczeć na Krasicia, by ten wrócił się do defensywy i pomógł kolegom w odbiorze piłki. Czy dało to jakiś efekt? Owszem, dało. Milos opanował do perfekcji udawanie pressingu. Serio – pamiętacie pseudopressing w wykonaniu Iwańskiego? Krasić robi to samo, tyle, że dużo bardziej profesjonalnie. To znaczy nie ogranicza się do przesunięcia o 2 centymetry, tylko faktycznie podbiega do przeciwnika. Tyle, że w takim tempie i z takim zacięciem, że przeciwnik nic sobie z tego nie robi i spokojnie odgrywa do boku. Mistrz w swoim fachu.

Tak oto wygląda La Furia Serba. Poza pozycją nie łączy go z legendarnym Pavlem Nedvedem chyba nic – w końcu nawet blond włosy ma…farbowane. Ja osobiście na Krasiću postawiłem już krzyżyk – żadnym wyróżniającym się piłkarzem niestety nie będzie i do tego samego wniosku doszedł chyba także Conte, stawiając Serba w hierarchii skrzydłowych za Pepe i Giaccherinim. Cóż, nie pierwszy to niewypał transferowy Juventusu w ostatnich sezonach i pewnie nie ostatni. Jedynym pocieszeniem jest to, że wydano na tego piłkarza relatywnie sensowne pieniądze, które prawdopodobnie da się jeszcze z niewielką stratą odzyskać. Samym Krasiciem podobno wyrażały zainteresowanie Chelsea Londyn i Manchester City – ciężko mi w to uwierzyć, ale może faktycznie coś jest na rzeczy? W takim wypadku należy go ładnie odpicować, dofarbować włosy, wyperfumować, obwiązać różową wstążeczką i wysłać czym prędzej do Anglii. Im prędzej, tym lepiej – bo z każdą nieudaną rundą wartość rynkowa Serba będzie spadać, tak samo zresztą jak ilość zainteresowanych jego usługami.

A miało być tak pięknie…

MICHAف BORKOWSKI

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United

Wojciech Piela
1
Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama