Dawidziuk wychowuje nawet na odległość

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2011, 17:51 • 2 min czytania

– Rośnie nam drugi Fabiański – alarmowali dziennikarze, przez cały ostatni tydzień. Zaglądamy do tekstu, a tam kto? Oczywiście, on. Andrzej Dawidziuk we własnej osobie. A wiecie, jak go nazywają? „Największy w Polsce specjalista od pracy z golkiperami”. Takie jaja robią sobie z czytelników media, które chcą uchodzić za bardzo poważne. „Przegląd Sportowy”, a jeszcze wcześniej „Gazeta Wyborcza”. Jeszcze ciekawiej jest, gdy przyjrzymy się wypowiedziom Dawidziuka.
Cała akcja wygląda na zaplanowaną. Kiedy cofniemy się do okresu przygotowawczego przed sezonem i prześledzimy napływające z obozu Lecha informacje, w „GW” znajdziemy coś takiego:

– Dyrektor Dawidziuk zwraca jednak uwagę na nieobecnego w Niemczech, zaledwie 16-letniego Aleksandra Wandzela, wychowanka szkółki w Szamotułach. – Już teraz gra w reprezentacji Polski do lat 16. Mam przeczucie, że to może być drugi فukasz Fabiański. Może takie talenty rodzą się raz na dziesięć lat [bramkarz Arsenalu Londyn urodził się w 1985 r., a Wandzel w 1995 r.] – mówi z uśmiechem Andrzej Dawidziuk.

No i jeszcze to, co mogliśmy przeczytać w „PS” przed kilkoma dniami:

– Z tej trójki za największy talent uchodzi ten ostatni. Szesnastolatek już został przez Dawidziuka okrzyknięty drugim فukaszem Fabiańskim. – فukasz to rocznik 1985, a Olek 1995. Można zatem powiedzieć, że taki naprawdę wielki talent rodzi się w mojej stajni raz na 10 lat – uśmiecha się Dawidziuk. (…) – Wandzela chwali za dojrzałość. – Niedawno w Turnieju reprezentacji o Puchar Syrenki siedział na ławce rezerwowych. W finale trener jednak na niego postawił i potrafił unieść ciężar odpowiedzialności, spisał się bardzo dobrze – podsumowuje Dawidziuk.

„Wychowanka szkółki w Szamotułach”, „w mojej stajni”… To niestety gówno prawda. Dawidziuk nagina rzeczywistość, a dziennikarze mu wierzą. Przyklaskują wręcz, że to taki świetny trener i w zasadzie nic dziwnego, że wychował kolejną perełką. Ale wcale nie wychował. Wystarczy zajrzeć choćby na 90minut.pl.

Dawidziuk wychowuje nawet na odległość
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Czy Andrzej Dawidziuk pracował w Kosie Konstancin? Nie. Czy trenował bramkarzy w Legii? Nie, bo już chwaliłby się tym na swojej stronie internetowej i podkreślał w co drugiej wypowiedzi. Nie trenował tego chłopaka nawet przez dwa lata, nie trenował nawet przez rok, a co dopiero mówić o tym, że go „wychował”.

Reklama

Oprócz tego, że przypisuje sobie czyjeś zasługi, to jeszcze niesłychanie nachalnie promuje młodego bramkarza w mediach. Ciekawe, czy ma to związek z faktem, że ojciec młodego bramkarza wpompował w Lecha sporo pieniędzy, a teraz został przedstawicielem klubu w radzie nadzorczej Ekstraklasy?

TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama