Edinson Cavani trafił do Palermo razem z Radosławem Matusiakiem. Mieli ze sobą konkurować i choć Urugwajczyk kosztował więcej, w obu pokładano podobne nadzieje. Sycylijczycy szybko przekonali się jednak, że to wcale nie Polak jest w tym duecie lepszy. Oczywiście, on sam miał na ten temat inne zdanie. – Tam trudno jest nawet wejść do meczowej osiemnastki. Cavani, który wskoczył teraz do pierwszego składu, nie jest ode mnie lepszy. Ma młodzieńczą fantazję i sporo szczęścia na początku, dlatego ma wyższe notowania. Ale nie dołuję się swoją sytuacją. Wiem, że nawet miesiąc takiej presji i rywalizacji, jak tam na treningach, da mi więcej niż dałby sezon w Polsce – mówił w 2007 roku na łamach prasy…
Dziś nie ma sensu się nad nim znęcać, bo słowa zweryfikowało już życie. Jeśli jednak wzorem komentatorów TVP, chcielibyśmy na siłę szukać pozytywów, to właśnie jest ku temu okazja. Stworzył ją włoski złodziej-fanatyk. Sprawił, że Matusiak może dziś z dumą w głosie przyznać, że wcale nie chciałby być na miejscu Cavaniego. A już na pewno nie w ostatni weekend…
Kiedy Matusiak relaksował się jako piłkarz drugiej ligi greckiej, a Cavani oddawał swoje zdrowie i umiejętności reprezentacji narodowej – ktoś złośliwy postanowił wynieść mu z mieszkania parę rzeczy. Problem w tym, że nie wiadomo kto, ani gdzie.
Taka skromna przeprowadzka mogła się spokojnie odbyć, bo rodzina pana domu, także była w Ameryce Południowej. Udali się tam, zostawiając pod Neapolem wypasioną willę. A w środku mnóstwo ciekawych przedmiotów, którymi ktoś postanowił się zaopiekować. Nie był to jednak zwykły złodziej. Zostawił piłkarzowi prawie wszystkie kosztowności, a w zamian sprywatyzował rzeczy, o wartości głównie sentymentalnej. Ukradł trochę biżuterii, odzież i wszystkie pamiątki, które Cavani zgromadził w czasie kariery. Medale, puchary, korki, koszulki. Ciężko zatem przypuszczać, że zrobił to po to, by je później sprzedać.
Jeszcze niedawno, „El Matador” opowiadał, że widział u Kaki „Złotą Piłkę” i też bardzo chciałby mieć taką u siebie. Całe szczęście, że do tego nie doszło, bo teraz złodziej ustawiałby ją pewnie na swoich meblach. Sam ograbiony bardzo przeżywa sytuację. Jego ojciec przypuszcza, że sprawcą był jakiś fanatyczny kibic. Wręcz zakochany w snajperze – pewnie tak mocno pragnął mieć jego „relikwie”, że je po prostu ukradł. Ciekawe, jak było naprawdę? Oczywiście, policja stara się wyjaśnić sprawę, złapać złodzieja i przynieść w zębach skradzione pamiątki…
Jeśli jednak funkcjonariusze działają tam tak, jak u nas, Edinson nigdy ich nie zobaczy. Nie to, co Matusiak… Ma może niewiele, może niezbyt cenne, ale dziś Urugwajczyk ze swoją gablotą wygląda przy nim jak junior.
TOMASZ KWAŚNIAK
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]