Analiza wideo: nowe zjawisko – vrdoljakowanie

redakcja

Autor:redakcja

09 października 2011, 13:13 • 4 min czytania

Pamiętacie jeszcze niezapomnianą akcję z bilboardem „Legii, o której marzyłeś”? Krótkie przypomnienie wybrańców: Manu, Mezenga, Iwański, Kneżević. Wszystkim pożal się Boże piłkarzom już się dostało. Prawie wszystkim, bo na wspólnym zdjęciu uchował się jeszcze Vrdoljak. Sami się tego nie spodziewaliśmy, ale teraz jego kolej. Bacznie go ostatnio obserwowaliśmy i doszliśmy do przerażających wniosków – strach tak brutalną prawdę zachować dla siebie. Ostrzegamy, że klątwa plakatu trwa w najlepsze. Feralny plakat nie przepuszcza nikomu. Przeznaczenia nie oszukasz.
Chcemy od razu zaznaczyć, że bohatera tego tekstu nie zamierzamy bezpodstawnie ciągnąć za uszy. Chorwat to dobry – naprawdę DOBRY – grajek, ale z różnych przyczyn się opuścił. Dostał parę wysokich not, wszyscy klepali go po plecach, nie stawali na drodze, a on powoli, bez pośpiechu spłacał ten milion euro. Zaczął się nowy sezon i dotychczasowy błysk zniknął, a jakość, którą wnosił do Legii, trwale się rozmyła. Nie dalibyśmy sobie wmówić, że z dnia na dzień Sapkowski przerodził się w analfabetę, Małysz zamienił narty na sanki, a Adamek po batach od Kliczki nadawał się tylko do wagi piórkowej. Wszystkie problemy muszą leżeć tylko i wyłącznie w jego motywacji, bo talent sam nie zniknie, a odwrotnie bywa z chęciami do gry.

Analiza wideo: nowe zjawisko – vrdoljakowanie
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Mistrzowie marketingu z ITI ruszyli przed rokiem z promocją nowych twarzy. Z kopyta kulig rwie, więc Vrdoljak nie musiał nawet wiedzieć na czym stoi, bo jeszcze nie wysiadł z samolotu, a stewardessy już pchały mu na ramię opaskę kapitana. O dziwo, koszulka lidera była na niego idealnie skrojona. Mecze z Lechem u siebie, Widzewem na wyjeździe i Polonią przy فazienkowskiej nadawały się tylko do wypalania na DVD i wysyłki na zachód. Były momenty, ale… często ich też brakowało ich z ogórkami. Vrdoljak nie potrafił szarpnąć nikogo za kudły, kiedy Legia bezradnie dostawała baty od Wisły czy Ruchu. Z chorzowianami 2:0 zrobiło się 2:3, a chaotyczna zgraja poszukiwała przewodnika. Wciąż był to niezły sezon, ale okraszony zanikami woli walki. Zamiast tupnięcia nogą, rzucania bidonem w ławkę rezerwowych, było tylko chowanie głowy w piasek.

Reklama

Gołym okiem widać, że od startu obecnego sezonu dyspozycja Vrdoljaka leci na łeb na szyję. 28-latek nie wygląda jak Paweł Strąk, choć sprawia wrażenie potwornie dociążonego. Szwankuje posłuszeństwo kończyn, a każdy ruch przychodzi mu z wielkim mozołem. Przeciętny Mathieu Flamini na jego pozycji potrafił wybiegać 15 kilometrów, a taki dystans Chorwat może co najwyżej wyjeździć w drodze na trening. Wśród partnerów wygląda niestety na głównodowodzącego konduktu żałobnego. Wymagania nie powalają na kolana, bo wystarczy jeździć na dupie i przejmować piłkę. Do odbiorów zabiera się jednak jak mąż do wyniesienia śmieci. Jak już gdzieś wstawi nogę, to przeważnie ląduje na glebie, a niewzruszony rywal dalej sunie z akcją.

Koniec tego dobrego, bo na same słowa możecie nam nie uwierzyć. Najwyższa pora wyjść z armatami naprzeciw nieposzlakowanej opinii pomocnika. Obejrzeliśmy dokładnie jego mecze ze Śląskiem, Hapoelem oraz Wisłą i wycięliśmy z nich WSZYSTKIE kontakty z piłką, które nie umknęły uwadze realizatora. Rozliczanie go z efektywnych zagrań przypomina podliczanie drobnych u żebraka ciułającego na klęczkach. Ruszamy chronologicznie…


Śląsk (od około 60. minuty grał na stoperze, więc to go usprawiedliwia):

Wślizgi: 1 (zagranie nr 9)
Odbiory: 0
Straty/niecelne podania: 12 (8, 9, 10, 11, 12, 20, 21, 27, 29, 34, 35, 37)


Hapoel:

Wślizgi: 1 (zagranie nr 10)
Odbiory: 2 (5, 13)
Straty/niecelne podania: 4 (1, 17, 19, 20)


Wisła:

Wślizgi: 1 (zagranie nr 46)
Odbiory: 5 (19, 39, 48, 49, 50)
Straty/niecelne podania: 18 (1, 2, 3, 4, 15, 18, 20, 21, 23, 24, 25, 26, 28, 34, 40, 41, 47, 54)

Vrdoljak w wymienionych meczach wygląda jak kasjer wydający podwójną resztę, bo straty przekraczały znacznie liczbę odbiorów. Kibice mają jednak pełne prawo zatęsknić za Aleksandarem Vukoviciem, który nawet jakby tracił, to i tak byłoby co wpisać w dwie pozostałe rubryki. No i rozgrywanie… W rozegraniu Vrdoljak nie ma ostatnio nic do zaoferowania, wszystkie jego celne podania są z tych „nie do spieprzenia”. Podaje do najbliższego, czytelnie, najchętniej do tyłu…

Pora też zadać sobie pytanie – od kogo ma się uczyć Ariel Borysiuk? Dobrze, że nie ogląda się już za kolejnym mentorem z Bałkanów i wyrasta na lidera środka pola Legii. Jest dość ograniczony ofensywnie, ale wystarczy, że zapieprza za dwóch. Aż dziw bierze, ale Chorwat jeszcze nie podchwycił tego zaangażowania. Zresztąâ€¦ miało być chyba na odwrót, prawda? Zespół od kreowania klubowego wizerunku nic sobie z tego nie robi i pompuje balonik. Człowiek z plakatu trafił już do kolejnej grafiki na oficjalnej klubowej witrynie. Zestawienie w szeregu z takimi legendami jak Brychczy czy Deyna wygląda na profanację historii…

Image and video hosting by TinyPic

Jeszcze rok temu pukaliśmy się po czole, patrząc na wpisy z forum Dinama. Ależ ci Chorwaci wydawali się zawistni. Tymczasem dziś niektóre wypowiedzi zaczynają nabierać pewnego znaczenia. Sami zobaczcie: „To jest tulipan, a nie piłkarz. Połowa goli, które tracimy w tym sezonie to efekt jego błędów”. Tak źle jeszcze nie jest, ale wierzymy, że swoją interwencją temu zapobiegniemy. Jaki piłkarz chciałby mieć takie deja vu…

Image and video hosting by TinyPic

Ivico Vrdoljaku, apelujemy z dobrego serca – do roboty! Nie wierzymy, że twoje nogi zamieniły się w dwie kłody i nadajesz się do tartaku. Czekamy na występy, do których nieśmiało usiłowałeś nas przyzwyczaić w poprzednim sezonie. Na razie twoje boiskowe lenistwo zasługuje tylko na nowy termin – vrdoljakowanie. Jednemu zawodnikowi terapia z nowym boiskowym nazewnictwem pomogła, leczymy na podobne skutki kuracji. Zerwij w końcu z siebie ten przeklęty plakat, a nuż w przyszłości doczekasz się piękniejszego graffiti na jakimś murze.

FILIP KAPICA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama