Wiele w ostatnim czasie mówiło się o szpitalu, jaki powstał w tym sezonie w Mediolanie. Zarówno Milan, jak i Inter zostały zdziesiątkowane przez plagi kontuzji, których źródeł szukano w nieodpowiednio zorganizowanym pre-sezonie, czy też źle przygotowanej murawie San Siro. Zdaje się, że utrapienie to dotarło aż do Katalonii. Najcięższym rywalem Barcy w bieżącym sezonie może nie być Real Madryt ani Manchester United, lecz problemy zdrowotne piłkarzy.
Pechowy maraton rozpoczął się już w sierpniu od urazu mięśnia łydki Pique po superpucharowym meczu z Królewskimi. Kolejnym nieszczęśliwcem okazał się Alexis Sanchez, który naderwał mięsień uda w meczu 2. Kolejki La liga z Realem Sociedad. Następni pechowcy to Iniesta, Fabregas oraz Abidal. Diagnoza: oczywiście naderwane mięśnie. Jeżeli do wymienionej piątki dodamy jeszcze Ibrahima Afellaya, który przed dwoma tygodniami zerwał więzadła w kolanie oraz Davida Villę, który nabawił się urazu podczas treningu reprezentacji, wyłania się nam obraz jak po bitwie. Tylko po bitwie z kim? Wszystkie wyżej przytoczone kontuzje przydarzyły się bez kontaktu z rywalem…
Feralna seria urazów sprawiła, że wielu kibicom Blaugrany przypomniał się koszmar ostatnich miesięcy pod wodzą Franka Rijkaarda, kiedy to kontuzje (głównie mięśniowe) dotykały takich zawodników, jak: Deco, Eto’o, Ronaldinho, Messi, Yaya Toure, Zambrotta, Edmilson czy Rafa Marquez. To właśnie problemy zdrowotne w połączeniu z kiepską atmosferą w szatni były bezpośrednimi przyczynami końca wspaniałej ery Rijkaarda i Ronaldinho. Końca upokarzającego – na najniższym stopniu ligowego podium z 18 punktami straty do Królewskich. Półfinał Ligi Mistrzów był wówczas marnym pocieszeniem.
Winę za zaistniały stan rzeczy kibice zrzucają na źle przepracowany okres przygotowawczy, w którym od odpowiedniego zahartowania piłkarzy przed sezonem ważniejsze były grube miliony, które wpłynęły do klubowej kasy za objazdowy tour za Ocean. Nie zgadza się z nimi klubowy lekarz – doktor Pruna, który zapewnia, iż niefortunna seria urazów nie jest efektem amerykańskiego pre-sezonu i uspokaja kibiców mówiąc, że „6 kontuzji mięśnia dwugłowego uda u zawodników mieści się w absolutnej normie w tak wymagającej drużynie jak Barça. Średnia na sezon wynosi 10-12 przypadków. W roku trypletu mieliśmy ich tylko 7, a przygotowania do sezonu były takie same.” (za fcblog.pl). Słowa szczere czy zwykła próba zapudrowania problemu? Tego nie wiemy, choć wielkie zaufanie Guardioli do Pruny może ukoić zszargane niepokojem nerwy cules.
I faktycznie, kontuzje Alexisa Sancheza i Fabregasa, którzy nie byli z Barcą w USA mogą być potwierdzeniem słów klubowego lekarza. Problem może więc tkwić po prostu w zbyt dużej eksploatacji zawodników. Gdy nasi kochani ligowcy odpoczywają w grudniu i styczniu po wyczerpującej jesieni, Barca zażarcie ściga się w lidze z Realem. Gdy Jodłowiec i Ćwielong po morderczych 30 meczach w ekstraklasie plus 1,2 lub 3 zawodach w Pucharze Polski udają się na zasłużony wypoczynek, Xavi i Abidal jadą wygrać Mistrzostwa Świata lub Europy. W przypadku sezonu z Copa America, piłkarski maraton kontynuują Messi i Dani Alves. Rekordziści, wliczając mecze reprezentacji, potrafią rozegrać około 65 meczów w sezonie.
Guardiola liczyć potrafi, dlatego też w letnim okienku transferowym w miejsce kontuzjowanych lub wchodzących na ogony Milito, Bojana i Jeffrena pozyskał Alexisa i Cesca oraz awansował do pierwszego zespołu Thiago. Większa rotacja w składzie miała pozwolić na odciążenie najbardziej eksploatowanych podopiecznych. Jak dotychczas, pomimo przetrzebionej kadry, Barcelona radzi sobie dobrze. Nikt jeszcze nie wszczyna alarmu, jednak w przypadku kolejnych kontuzji, w katalońskim obozie może zrobić się na prawdę niewesoło…
WANDAU
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]