Czy nasz Kuba na pewno jest tak wspaniały?

redakcja

Autor:redakcja

08 października 2011, 10:19 • 5 min czytania

W meczu Polski z Koreą było widać, że kapitan naszej kadry się stara. Ł»e mu się chce, że walczy, że nie odpuszcza. Tylko, co w tym dziwnego? Może to, że zazwyczaj, aż tak bardzo mu nie zależy? Czemu zatem zawdzięczamy ten nagły przypływ motywacji? Skąd się wziął? W TVP mówili, że z poczucia odpowiedzialności za drużynę narodową. Może. A, może był jeszcze jakiś inny powód, przez który, aż tak bardzo zachciało mu się chcieć?
Image and video hosting by TinyPic

Czy nasz Kuba na pewno jest tak wspaniały?
Reklama

I czy to czasem nie ten sam powód, który doprowadził go do frustracji? Bo podobno jest sfrustrowany. Tak przynajmniej poinformował „Bild”, powołując się na wypowiedź w Polsacie, której Kuba udzielił po przegranym meczu z Marsylią. Powiedział, że nie jest do końca zadowolony ze swojej roli w BVB i jeśli to się nie zmieni, to… zmieni klub. W Polsce nie zrobiło to na nikim większego wrażenia, bo przecież wiemy jak ważne jest dla Smudy, żeby jego zawodnicy grali regularnie w silnej zachodniej lidze, czytaj: w Bundeslidze. Gadał o tym i gadał na okrągło. To był jego koronny argument, kiedy zrobił Błaszczykowskiego kapitanem. Ale mówił wtedy też coś takiego: – Na takim piłkarzu, chcę zbudować reprezentację. On coraz mocniej pokazuje swoją odpowiedzialność za zespół. Między innymi, utrzymuje kontakty z byłymi kadrowiczami, interesuje się ich losem. Stara się, by mieli godne pożegnanie z drużyną narodową. Tak się powinien zachować kapitan.

No to chyba coś słabo się starał. Szczególnie, w przypadku pożegnania swojego poprzednika. Musimy mu to jednak wybaczyć, bo miał na głowie swoje własne problemy.

Reklama

Jest sfrustrowany… No i w sumie trudno się dziwić, bo chłopak wiódł sobie spokojne życie etatowej gwiazdy naszego futbolu, której udało się na Zachodzie, aż tu nagle wylądował na ławce. I to w takim momencie… Gdy Borussia zdobyła mistrzostwo i gra w Lidze Mistrzów. Za chwilę zaczynają się mistrzostwa Europy, a on ma wyprowadzić drużynę gospodarza na mecz otwarcia. A miało być tak pięknie…

I pewnie do momentu pierwszej porażki na Euro – byłoby pięknie. A czemu nie jest? Co stoi na przeszkodzie? Niemiecki brukowiec widzi tylko jeden problem. Nawet go uosabia.

Image and video hosting by TinyPic

Tak, to on. Mario Götze. Mały człowiek, który stał się wielkim problemem skrzydłowego z Truskolas. Genialny dzieciak wygryzł go ze składu i postawił pod ścianą. Kuba liczył pewnie, że ktoś go szybko podkupi i wszystko będzie jak dawniej. Nawet trafił się chętny – Arsenal, ale oferowane przez londyńczyków 40 milionów, to za mało, żeby wykupić nową gwiazdę Bundesligi. Już sama kwota świadczy o klasie tego grajka, a co za tym idzie, o powadze problemu, z którym musi zmierzyć się Błaszczykowski. Ciężko przypuszczać, żeby wygrał z nim rywalizację. Jurgen Klopp raczej nie znajdzie mu innej pozycji, no chyba, że cofnie go do obrony. A defensywne zadania już teraz nie podobają się byłemu piłkarzowi Wisły. Jakie więc ma wyjście? Modlić się o transfer konkurenta do miejsca w składzie albo dać na mszę z prośbą, aby przytrafiła mu się poważna kontuzja. A, że Kuba jest zadeklarowanym katolikiem, to pewnie obie opcje odrzuci i wtedy pozostanie mu już tylko jedno wyjście. Wyjście z szatni Borussii i to niekoniecznie, trzaskając drzwiami. Bo całkiem możliwe, że pójdzie na wypożyczenie. Chociaż to raczej byłoby mało budujące, gdyby nie znalazł się nikt, kto będzie chciał wyłożyć za niego kasę i to około pięć razy mniejszą niż ta, którą Wenger wykładał za Götze. Teoretycznie, jest jeszcze jedno wyjście z sytuacji. Ale w praktyce, nie ma nawet sensu na nie liczyć. Już chyba nawet sam Kuba się pogodził z faktem, że nie wygryzie młokosa ze składu.

Image and video hosting by TinyPic

A jeśli tak, to chyba wcale nie Götze jest jego problemem, jak widzi to brukowiec. Może prawda jest trochę inna? Może, to on sam jest swoim problemem? Może warto zadać pytanie: czy to aby na pewno jest odpowiedni kapitan reprezentacji? Bo jeśli nawet znajdzie klub, w którym będzie grał więcej, to stawiamy stówę, że będzie to klub słabszy. Albo w słabszej lidze. Chyba więc już pora trochę zweryfikować wyobrażenie o naszym, wspaniałym zawodniku. Może najwyższy czas dostrzec, że to już nie jest młody i perspektywiczny chłopak, który jechał podbić Bundesligę, a to miał być dopiero początek. Dziś wiadomo, że jej nie podbił i trudno przypuszczać, żeby jeszcze mu się to przytrafiło. Odejście do gorszego klubu będzie oznaczać, że przez czas spędzony w Dortmundzie, nie zrobił oczekiwanych postępów. Nie rozwinął się odpowiednio, a trzeba zauważyć, że jego drużyna – wręcz przeciwnie. Poszła do przodu, a on zamiast pójść razem z nią – stanął i w konsekwencji wypadł ze składu. – Ale na rzecz wybitnego talentu – zaraz ktoś powie i absolutnie, będzie miał rację. Tylko, czy aby nie tak samo, określano Błaszczykowskiego, kiedy wyjeżdżał z kraju? Czy czasem nie pokładano w nim tyle samo nadziei, ile teraz Niemcy pokładają w Mario Götze?

Ciekawe, czy sam zainteresowany, w momencie wyjazdu z Krakowa, poszedłby na układ, który zakładałby, że po czterech latach znajdzie się w tym miejscu, w którym jest teraz? Raczej nie, a to znaczy, że sam chciał osiągnąć coś więcej. A, że nie wyszło… Ktoś powie: – Miał pecha. Zabrakło mu szczęścia. Tu jednak nie ma przypadku. „Nasz Götze” – mimo że już z doświadczeniem, a niby wciąż w sile wieku – okazał się słabszy, niż ten niemiecki, jeszcze nieopierzony.

Ile w tym winy samego Kuby? No, trochę na pewno. Bo czy on teraz dużo lepiej dośrodkowuje niż w Wiśle? Czy dużo lepiej strzela? Czy jakoś znacznie poprawił dokładność podań? Czy dużo częściej strzela bramki? A, może poprawił rażąco uderzenie z dystansu? Czy czasem jego największym atutem, nadal nie jest to, że potrafi szybko zasuwać z piłką przy nodze? A może chociaż o niebo lepiej kontroluje tę piłkę w trakcie biegu? Chyba nie, ale też ciężko chłopaka winić za to, że był wychowany i szkolony w Polsce. Ł»e funkcjonował w absurdalnych realiach naszego futbolu. Który ciągle różni się od niemieckiego tak bardzo, jak Błaszczykowski różni się od Götze.

TOMASZ KWAŚNIAK

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama