Szybciej, taniej, lepiej… Juve pokazało, jak to się robi

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2011, 22:25 • 2 min czytania

Wisła Kraków oddaje właśnie kibicom czwartą trybunę nowego stadionu. Niby nowego, a jednak lekko już przeterminowanego. Budowanego krok po kroku przez siedem lat, za ponad 500 milionów złotych. W tym samym czasie Juventus Turyn zbiera pierwsze żniwo nowego Stadio delle Alpi. Większego niż ten w Krakowie, tańszego, zbudowanego szybciej i wiele nowocześniejszego. Tak innego, że aż strach porównywać. A gra naprawdę toczy się tu o dużą stawkę. – To, jak będziemy potrafili wykorzystać ten obiekt, zadecyduje o przyszłości klubu – uważa dyrektor „Starej Damy”, Beppe Marotta.
Mimo wszystko, warto pokusić się o zestawienie obu przypadków… Tego naszego i tego włoskiego. Nawet jeśli media w szczątkowy sposób robiły to już na dziesiątki sposobów. Nowy obiekt „Juve”, podobnie jak ten w Krakowie, powstał przecież na gruzach poprzedniego. Starego delle Alpi, który choć wielki, zdaniem wielu nie miał w sobie za grosz uroku. W czerwcu 2009 roku przejechały po nim ostatnie buldożery i rozpoczęła się wreszcie budowa. Jak na nasze realia – ekspresowa. Po dwóch latach z drobnym haczykiem można było wpuścić do środka pierwszych kibiców.

Szybciej, taniej, lepiej… Juve pokazało, jak to się robi
Reklama

Stadion kosztował 122 miliony euro. Wydane z własnych środków. Bez dzielenia zysków z urzędem miasta, bez targowania kosztów dzierżawy i zawracania głowy całą resztą tego biznesu. Jak widać – da się. Można taki obiekt zbudować szybko sprawnie i w miarę tanio. Bez niedoróbek i metrów kwadratowych „surowego” betonu, straszącego z każdej strony.

Szast, prast i jest.

Reklama

Dziś, gdy Wisła nie zagrała jeszcze ani jednego meczu przy czterech trybunach, Włosi liczą już pliki banknotów i kolekcjonuje zwycięstwa. – Myślę, że ten stadion da nam około dziesięciu punktów w sezonie – twierdzi prezydent klubu Andrea Agnelli. „Juve” pokonało już u siebie Parmę 4:1, zremisowało 1:1 z Bologną i co najważniejsze – wygrało 2:0 z Milanem. Średnia frekwencja? 36 tysięcy widzów i ponad cztery miliony euro zysku z dnia meczowego. W skali rocznej – prognozowane 30 milionów.

Najtańszy karnet na trybunę za bramką kosztuje 272 euro. Za droższe trzeba zapłacić nawet 800. A mimo to, Juventus bije w tym roku rekordy w ilości sprzedanych abonamentów. Zabukował też większość najdroższych miejsc biznesowych. Z tak różnicą, że w porównaniu ze stadionem Wisły, nowe Stadio delle Alpi udostępnia ich… 4 tysiące.

Architekci przekonują, że obiekt skonstruowano tak, by cieszył widza. Podobno wszyscy kibice są w stanie opuścić trybuny w ciągu 240 sekund. A do tego mecz oglądają właściwie w angielskim stylu. W pierwszych rzędach – w odległości ośmiu metrów od murawy. Tylko jakieś dziesięć bliżej niż w Krakowie.

Dalej może już jednak nie porównujmy…

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Anglia

Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą

Maciej Piętak
0
Piłkarz Chelsea kontuzjowany. Nie zagra z Aston Villą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama