Beniaminek pierwszej ligi zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a frustracja w klubie sięga powoli zenitu. Zaczynają się więc dziać dziwne rzeczy. Zwolnienie trenera jest już nieuniknione. Jego asystent wyleciał, a wizytę obu panom złożyli kibice, którzy przy okazji postanowili zmotywować też piłkarzy…
Nie tak wyobrażali sobie w Elblągu pierwszy sezon po awansie na zaplecze ekstraklasy. Może kolejnego awansu nikt nie oczekiwał, ale też na pewno nikt nie brał pod uwagę walki o utrzymanie od samego początku. Ale niestety… Jedno zwycięstwo, cztery remisy i siedem porażek – to bilans podopiecznych Grzegorza Wesołowskiego, który jest już na wylocie. Zarząd chce, żeby podał się do dymisji, wziął odprawę w wysokości trzymiesięcznych zarobków i więcej się nie pokazywał. Ale wiadomo, on sam widzi to trochę inaczej. Chce wszystko, co gwarantuje mu kontrakt. – To człowiek bez honoru – mówią więc o nim w klubie.
Dużo gorsze opinie można tam usłyszeć o asystencie Wesołowskiego, Adamie Fedoruku. Ten już wyleciał z roboty, co zostanie oficjalnie potwierdzone, pewnie jeszcze dzisiaj. Natomiast wczoraj, niezapowiedzianą wizytę na treningu, złożyli kibice, którzy nie mogli już dłużej patrzeć na grę swojej drużyny pod wodzą tego sztabu. Trener Grzegorz nie chciał jednak porozmawiać z nimi o metodach szkoleniowych i postanowił „trzymać dystans”, a Fedoruk poszedł na drugą stronę boiska rozstawiać pachołki. Nie omieszkał też wykorzystać sytuacji i spróbować „zamachu” na stanowisko kolegi. – Wiem jak poukładać zespół. Mam swoją wizję i chętnie bym ją zrealizował, gdybym tylko był pierwszym trenerem – rzucił do szefostwa, które widocznie nie zachłysnęło się tymi pomysłami, bo kazało mu spadać na drzewo. Kibice motywowali też piłkarzy, ale póki co, w bardzo kulturalny sposób – bez żadnych rękoczynów. Ł»eby więcej takich wizyt nie było, musi być spełniony jeden warunek: lepsza gra – postawili sprawę jasno.
O to będzie się starał nowy szkoleniowiec. Głównym kandydatem do objęcia funkcji jest dziś Krzysztof Łętocha, który prowadzi teraz Okocimskiego Brzesko. Rozważano też kandydatury Marka Motyki, Ireneusza Mamrota i Dariusza Kubickiego, a chęć pracy sam wyraził… Jurij Szatałow. Tylko, że 30 tysięcy złotych za miesiąc, to jakieś dwa razy tyle, ile chcieliby płacić elbląscy działacze. Wybiorą więc pewnie tańszą opcję.
TOMASZ KWAŚNIAK