Nowa wersja chuliganki, czyli seks na trybunach

Najbardziej elegancki kraj Unii Europejskiej błysnął wyjątkową nieelegancją. W Niemczech znajomi patrzą na ciebie wilkiem, kiedy masz nieostrzyżony trawnik albo dostałeś mandat za niewłaściwe parkowanie. Wolimy nie wiedzieć, jak najbliższe otoczenie zareaguje na wyczyn pewnej pary z Monachium, która została przyłapana na… uprawianiu seksu w czasie meczu.
Warto zaznaczyć, że niemieccy kochankowie znaleźli sobie lokalizację jak w tanim pornolu. W normalnych warunkach reżyseria przebiegałaby jednak przy pustych trybunach, a amatorzy postanowili zająć się sobą już w trakcie spotkania Hoffenheim i Bayernu. Sami pewnie dobrze wiecie, że kłótnie o pilota różnie się kończą. Para miała poważniejszy dylemat, bo zamiast szamotania się w pościeli przed telewizorem, spór o spędzenie popołudnia mógł się zakończyć jedynie podarciem biletów. Domyślamy się, że poszkodowana pani uległa swojemu facetowi i uwierzyła w kłamstwo o dobrym widowisku. Nic z tych rzeczy, obie drużyny nie odbiegały emocjami od pojedynku szachowego, ale głupio było zrezygnować i wyjść. Zawarto nowe przymierze…

Obsługa stadionowa potrzebowała kilku dłuższych chwil na przetarcie oczu ze zdumienia, ale to nie była fatamorgana. Energiczne podskoki dwójki fanów Bayernu zaczęły budzić wątpliwości, bo „Bawarczycy” nie mają zbyt zagorzałych fanów. W tłumie incydent nie robił większej furory, bo każdy był zajęty swoim wurstem i Krombacherem. Niestety – dla poszkodowanych – żyjemy w czasach inwigilacji i coraz dokładniejszych kamer. Złowrogie siły w mundurach zainterweniowały i przerwały parze podwójną przyjemność. Dochodzimy jednak do wniosku, że ci Niemcy wcale nie są tacy źli. Trochę luzu przywieźli im najwidoczniej Turcy lub przybysze z Afryki. Po takim ekscesie dochodzimy jednak do wniosku, że… musieli w tym maczać palce Włosi.

Redakcja „Bilda” ma ostatnio ręce pełne roboty, bo seks zahacza o wszystkie dziedziny życia. Obywatele nie mają problemów z ekspresją swojego „ja” i błyszczą wyuzdaniem także przy innych ważnych okazjach:

Powyższy obrazek to wcale nie pusta alejka na krańcu świata, lecz samo serce Oktoberfest. A wokół nieuchwycony na zdjęciu wiwatujący tłum. Tak, znów chodzi o Monachium i po krótkiej kalkulacji, jesteśmy gotów zaprezentować światu nową stolicę miłości. „Paris c’est magic” i włoskie „amore” tracą całą swoją moc. Wymiękają przy kolosalnym libido Bawarczyków. Nasz rząd ma wyjątkowe szczęście, że nic podobnego nie wydarzyło się na żadnym polskim stadionie. Wówczas przed wjazdem do splamionego skandalem miasta… Tuskobus złapałby kapcia.

FILIP KAPICA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIĘŁ»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]