Atletico zapadło na falcaodependencię…

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2011, 18:36 • 2 min czytania

Wyobrażacie sobie, co działoby się z Legią, gdybyśmy jej nagle wyrwali Radovicia? Jak grałby Lech, gdyby z dnia na dzień wypadł mu Rudniew? Ile znaczyłaby Jagiellonia bez Tomka Frankowskiego? Czym jest Wisła bez Meliksona, już wiemy. Drużyną, której wyrwano ząb i która straciła jakieś 60% swojej wartości. Tego samego obawiają się fani Atletico Madryt. Jak zagra ich ulubiony zespół w przypadku kontuzji Radamela Falcao?
Kolumbijczyk nie potrzebował dużo czasu na wyrobienie, a raczej potwierdzenie swojej marki z FC Porto. Już w drugim meczu w barwach Atletico zdobył hat-tricka, praktycznie w pojedynkę demolując Racing Santander. Na Estadio Vicente Calderón nikt nie płacze po Sergio Aguero czy Diego Forlanie. Radamel udowadnia, że bez kompleksów może dzierżyć miano ich następcy. Dziś 40% kibiców kupujących koszulki Atletico, prosi o nadrukowanie nad numerem drugiego imienia (tak, tak, Falcao to nie nazwisko) kolumbijskiego snajpera.

Atletico zapadło na falcaodependencię…
Reklama

Snajpera, który w pięciu meczach ligowych, zdobył pięć bramek, czyli 62% ligowego dorobku strzeleckiego całej drużyny. Kiedy on nie trafia do siatki, Atletico po prostu nie wygrywa.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

W tym miejscu, jako ciekawostkę, zacytujmy fragment niedawnego wywiadu „Marki” z Falcao.

W Hiszpanii ludzi zaskakuje u pana olbrzymi wyskok i strzał z główki. To wrodzone cechy, czy wypracował pan je na przestrzeni lat?
Wydaje mi się, że wrodzone. Pracuję, jak każdy napastnik, nie mam jakichś konkretnych ćwiczeń.

Mierzył pan kiedyś, na jaką wysokość potrafi wyskoczyć?
Nie. To znaczy tak, ale mierzenie mi kompletnie nie idzie. Na dywaniku i przy maszynie w ogóle nie potrafię się odbić. Ale jak leci piłka ze skrzydła…

Jego koledzy też zdają sobie sprawę, że skoro Diego, Arda Turan i Jose Antonio Reyes cierpią na jakąś niemoc, a gole potrzebne są na gwałt, to nie ma co kombinować, tylko trzeba szukać Falcao. Takie podejście zaprezentowali w meczu z Valencią, kiedy wrzucili w pole karne 43 piłek, z Osasuną (30 dośrodkowań) i z Sevillą (21).

Tymczasem trener „Los Colchoneros”, Gregorio Manzano zaprzecza, że drużyna jest uzależniona od jednego zawodnika. – Nie, nie opieramy się tylko na Falcao. Ale rzeczywiście jest z nami piłkarz, który do tej pory, grał rewelacyjnie i strzelił trochę bramek. Zagramy jako kolektyw. Atletico to nie tylko Falcao, to wszyscy piłkarze – tłumaczy Manzano.

Ale to tylko czcze gadanie. Ł»eby nie popsuć atmosfery w zespole. Wystarczy odpalić powyższy filmik, by stwierdzić, że „Los Rojiblancos” właśnie takiego killera potrzebowali. „Dependencia” jest w Realu, jest w Barcelonie, może być i w Atletico. I nie ma się czego wstydzić. Gorzej, jak ktoś im rzeczywiście tego goleadora uszkodzi…

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Haaland bez gola, ale City wygrywa. Decydujący cios w końcówce meczu

Wojciech Piela
1
Haaland bez gola, ale City wygrywa. Decydujący cios w końcówce meczu
Inne sporty

Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ

redakcja
2
Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama