Nasze temida jest niepodrabialna. Jakiś tydzień temu (może dwa) wydano komunikat mniej więcej takiej treści: „Naczelny Sąd Administracyjny wyrok w sprawie ŁKS-u Łódź ogłosi 3 października”. No i ogłosił! Alleluja! Po długich miesiącach i latach czekania – wreszcie! Jaki to wyrok? „Naczelny Sąd Administracyjny nie zajął stanowiska w sprawie skargi ŁKS na odmowę przyznania licencji. Sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym”.
Rok 2012 za pasem, a kolejne sądy przerzucają się papierkami w sprawie z roku 2009. Czy to śledztwo, w którym trzeba latami kogoś tropić, jak gangstera „Słowika”, albo czy trzeba starannie zbierać materiały, odtwarzać sieć powiązań, sprawdzać przepływ pieniędzy z kont na Kajmanach do kont w Panamie?
Hmm, nie.
Tu chodzi o sprawdzenie, kto ma rację, na podstawie ogólnie dostępnych dokumentów. Powinno to zająć TYDZIEŁƒ. Dobra, sędzia ma migrenę – DWA TYGODNIE. Nie bądźmy aż tacy wymagający – TRZY TYGODNIE. Ale… tyle lat? Kampania wyborcza już się toczy, ale czy ktoś mówi o naszym sądownictwie, które szybkie wyroki gwarantuje jedynie politykom, którzy mają dla siebie stworzony specjalny tryb?