Korona Kielce nie zwalnia – w przenośni i dosłownie. O ile wcześniej mówiło się o agresywnej, ostrej, dynamicznej grze kielczan, to dziś pierwsze fragmenty spotkania z Górnikiem były jeszcze bardziej agresywne i jeszcze bardziej dynamiczne niż dotychczas. Można było przewidzieć, że Korona takiego tempa do końca spotkania nie wytrzyma, ale… nie musiała. Po 26 minutach było już po meczu – 2:0 oznaczało, że bezzębny Górnik nic nie zrobi.
W Koronie na tyłkach jeździli wszyscy, nawet Paweł Sobolewski, który zawsze nam się kojarzy z sytuacją z poprzedniego sezonu, kiedy przed którymś z wiosennych meczów mył w szatni zęby. Wszyscy się szykują na walkę, a on myje zęby.
Ktoś pyta: – Co ty, kurwa, robisz?
– Myję zęby!
– Ty masz ich napierdalać, a nie się z nimi całować!
No i w tym sezonie Sobolewski faktycznie bardziej napierdala niż całuje, podobnie jak reszta zespołu. Cóż za miła odmiana.
Górnik został stłamszony na dzień dobry i niewykluczone, że stany lękowe będą trzymały zabrzan jeszcze w autokarze. Co nas zaskoczyło – w ten weekend nagle do składów wskoczyli dwaj bracia Peskoviciowie. Jeden w Ruchu, drugi w Górniku. Obaj zaprezentowali się słabo. To jakaś zmowa, czy co?
W Koronie po raz kolejny na wyróżnienie zasługuje Tomasz Lisowski, który w ostatnich czterech kolejkach zapracował na następujące noty: 7, 6, 6, 7.
Korona Kielce – Górnik Zabrze 2:0 (oceniał Grzegorz Król)
Korona: Zbigniew Małkowski 6 – Piotr Malarczyk 6, Pavol StaŁˆo 8, Hernâni 7, Tomasz Lisowski 7 – Jacek Kiełb 7 (89 Paweł Kal), Vlastimir Jovanović 7, Aleksandar Vuković 7, Paweł Sobolewski 6, Paweł Kaczmarek 6 (60 Grzegorz Lech 6) – Michał Zieliński 6 (66 Łukasz Cichos 5).
Górnik: Boris PeŁ¡koviÄ 4 – Michael Bemben 5, Adam Banaś 4, Adam Danch 3, Adam Marciniak 4 – Préjuce Nakoulma 4, Mariusz Przybylski 4, Michał Pazdan 3 (81 Krzysztof Mączyński), Aleksander Kwiek 4, Marcin Wodecki 4 (75 Michal GaŁ¡parÃk 4) – Tomasz Zahorski 3 (34 Paweł Olkowski 3).