Lustereczko, powiedz przecie… Robert Maaskant kocha sam siebie do szaleństwa!

redakcja

Autor:redakcja

29 września 2011, 14:31 • 5 min czytania

O większego trudno zucha, jak był… Robert burczymucha! Czytamy wywiad z Maaskantem zamieszczony w „Przeglądzie Sportowym” i znów mamy wrażenie, że ten holenderski narcyz ma wszystkich wokół za idiotów. Jeśli o Macieju Bartoszku pisaliśmy, że jest tak napompowany, że za moment pęknie, to Maaskantowi przewidujemy inne zakończenie: jak ten mitologiczny Narcyz zakocha się we własnym odbiciu, a potem umrze z tęsknoty.
Już sam początek wywiadu przekonuje, że miłość własna Roberta M. jest nie do okiełznania. Mecz z Odense wspomina bowiem tak: – Cóż, ludzie patrzą czasem tylko na wynik, a przecież naprawdę dobrze graliśmy. Powinniśmy wygrać 2:1 lub 3:1 i wtedy wszyscy mówiliby, że graliśmy dobrze. Zmieniłby się wynik, nie gra.

Lustereczko, powiedz przecie… Robert Maaskant kocha sam siebie do szaleństwa!
Reklama

Ręka do góry, kto uważa, że Wisła grała dobrze i zasłużyła na zwycięstwa 2:1 albo 3:1. Nie, panie Maaskant, Wisła grała dennie, nędznie, marnie, nawet szkaradnie. Co jak co, ale mecz sprzed dwóch tygodni to jednak jeszcze pamiętamy. I pamiętamy pierwszą połowę, która mogła zakończyć się wynikiem 0:3. Pamiętamy, który zespół przypominał drużynę piłkarską, a który zbieraninę przyuczających się do zawodu chłopaków. Proszę zachować szacunek do czytelników i nie opowiadać dyrdymałów, bo się czytelnikom ciśnienie podnosi – i jak komuś serce siądzie, to będzie pana wina. Odense przyjechało jak na trzecią ligę i wygrało. Owszem, Wisła fartem mogła wyjść na prowadzenie (strzał Bitona), ale to byłby tylko i wyłącznie fart, co potwierdzi każdy rozsądny człowiek, który ten mecz obejrzał.

„Ludzie patrzą tylko na wynik”…

Reklama

A na co pan patrzy, panie Maaskant, bo wnosimy po wypowiedzi, że ani na wynik, ani na przebieg meczu? Może zamiast w lustereczko, czas też rzucić okiem na boisko?

Dalej zaczyna się kitowanie na temat polskiej ligi i budżetów… Maaskant: – Ruch gra bardzo dobrze, a różnice w pieniądzach nie są aż tak duże. Oczywiście mamy szerszą kadrę, większy budżet, lepszy zespół. Pewnie to dlatego my zdobywamy tytuły mistrzowskie w ostatnich latach, a nie Ruch. Jeśli jednak myślelibyśmy w ten sposób, to Wisła nigdy nie byłaby mistrzem Polski. Lech, Polonia i Legia płacą znacznie lepiej. Nawet Zagłębie Lubin płaci niewiele mniej. Zdziwiłby się pan… Wracając do ostatniego meczu. Znacznie trudniej namalować obraz niż go zniszczyć. Co tydzień my musimy malować, zaś nasi rywale po prostu chcą go zgnieść i wyrzucić do kosza. Trzeba wziąć też pod uwagę inne czynniki, jak choćby zmęczenie. Graliśmy w poniedziałek w Bełchatowie, potem w czwartek puchar w Świnoujściu na samym końcu Polski, a potem z Ruchem u siebie w niedzielę. To naprawdę męczące, a jednak zdołaliśmy wygrać wszystkie mecze. Proszę to docenić.

Różnice w pieniądzach między Ruchem i Wisłą nie są aż tak duże? Czy ten człowiek jest w stanie powiedzieć wszystko, by zrobić sobie dobrze? Piłkarze Ruchu w zamian za zaległości dostali akcje firmy, które oczywiście jak na złość straciły na wartości jakieś pięćdziesiąt procent. Zarabiają 3-4 razy mniej i w dodatku nieterminowo, a Maaskant mówi, że „różnice nie są aż tak duże”? Potem dorzuca, że Legia i Polonia płacą więcej. Hola, hola… Czy to nie w Wiśle rezerwowowy Garguła zarabia 350 tysięcy euro rocznie? Czy na kontrakty rzędu 300-400 tysięcy euro nie mogą liczyć Jaliens, Melikson, Pareiko, Iliev czy Genkow? Czy kolejnych setek tysięcy euro nie dostali za samo przyjście? Jeśli zsumujemy zarobki podstawowej jedenastki Legii, Polonii i Wisły to się okaże, że kto płaci najwięcej? Oczywiście, że Wisła. Budżetu płacowego krakowskiego klubu i Polonii wbrew pozorom nie ma co porównywać. Wierzcie nam – nie ma co porównywać. Legia też wydaje na wynagrodzenia mniej. Maaskantowi jednak wygodnie jest powiedzieć: e, są inni, bogatsi, a my ich czasami lejemy!

Nie, panie Maaskant, bogatszych nie ma.

Potem już szanowny trener odlatuje: – Zabrakło nam kilka minut do awansu, ale wiemy, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Znaliśmy wartość rywala, który zatrudnia dwa razy droższych piłkarzy niż my. A zabrakło nam tak niewiele, zaledwie centymetrów…

APOEL ma piłkarzy dwa razy droższych? A niby jak on to wyliczył? Jahić – przyszedł za darmo, w szczytowym momencie kariery kosztował 590 tysięcy euro. William Boaventura – puszczony z Metalista. Marcinho – ściągnięty z Maritimo za 200 tysięcy euro. Ivan Trickovski – kupiony za 350 tysięcy euro z Crvenej Zvezdy. Helio Pinto – za darmo. Solari – za darmo. Manduca – za darmo, w szczytowym momencie kariery kosztował 750 tysięcy euro. Nuno Morais – za darmo. Paulo Jorge – za darmo. Marios Elia – wychowanek. Charalambidis – za darmo. Jedyny Ailton kosztował więcej, bo 700 tysięcy euro…

Maaskant: – Oczywiście, że tak, ale wciąż byliśmy niesamowicie blisko od wyeliminowania bardzo dobrej drużyny, która na przywitanie z Ligą Mistrzów pokonała mistrza Rosji. Proszę znaleźć pozytywy. Rok wcześniej Wisła przegrała z Karabachem, musieliśmy kompletnie przebudować zespół. Zaczynaliśmy prawie z niczym, a doszliśmy na odległość 3 minut od Ligi Mistrzów. Rzadko zdarza się, by w futbolu ktoś zrobił tak wielki krok.

Rzadko zdarza się, by w futbolu ktoś zrobił tak wielki krok? Jezu… Jaki niby krok? Przerżnęliście kwalifikacje do Ligi Mistrzów i nie ma w tym nic godnego uznania. Przerżnęliście w fatalnym stylu. Trzy minuty od Ligi Mistrzów? Raczej biorąc pod uwagę grę – lata świetlne! Oczywiście Maaskant nie mógł też darować sobie swojego ulubionego kłamstewka: – Jeśli znowu wracamy do meczu z APOEL-em, to trzeba wziąć pod uwagę, że oni zagrali swoje najlepsze spotkanie w ciągu ostatnich 5 lat.

Pięć lat… Wiesz, co się mówiło o meczu Wisły na Cyprze? Wojtek Kowalczyk rozmawiał po meczu z Cypryjczykami.

– Wisła zagrała na poziomie szesnastej drużyny ligi cypryjskiej.
– Ale przecież u was w lidze gra tylko czternaście drużyn.
– No właśnie…

I to jest bolesna prawda na temat waszej gry w Nikozji. Powiedzieć, że zagraliście żenująco – to nic nie powiedzieć.

Najnowsze

Anglia

W końcu! Wirtz z pierwszym golem dla Liverpoolu [WIDEO]

Jakub Radomski
0
W końcu! Wirtz z pierwszym golem dla Liverpoolu [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama