Laudrup nie wytrzymał. Co dalej z Mallorką?

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2011, 12:44 • 3 min czytania

Czasami zastanawiamy się, w którym miejscu się kończy godność trenera. Gdzie leży ta granica, kiedy nie masz wyników, działacze rzucają ci kłody pod nogi, aż w końcu sam rezygnujesz ze stołka. W Polsce chyba trochę dalej, co pokazują przykłady Skorży i Kafarskiego. Liczy się kasa i kurczowe trzymanie posady. W Hiszpanii ta granica jest przesunięta w drugą stronę. Jeśli klub stawia ci barykady, działa wbrew twojej wizji, „gracias, adios”. Tak właśnie postąpił były już trener Mallorki, Michael Laudrup…
Między byłym reprezentantem Danii a działaczami klubu ostro iskrzyło od kilku tygodni. Laudrupa wyjątkowo rozdrażniło to, że lekką ręką pozbyto się kluczowego zawodnika Jonathana de Guzmana i nie ściągnięto nikogo na jego miejsce. – Jeśli bierzesz piłkarza darmo i sprzedajesz za osiem, siedem czy sześć milionów, to świetnie. Perfekcyjny biznes. Jeśli działasz tak co dwa lata i klub na tym zyskuje, fantastycznie. Ale musisz mieć przygotowanych zastępców. Nie mogę kłamać ani udawać, że ta sytuacja nie ma dla mnie znaczenia – narzekał dyplomatycznie Duńczyk. A działacze, wśród których prym wiedzie wiceprezes Lorenzo Serra Ferrer, nic sobie z tego nie robili. Działali na zasadzie – „masz chłopie pracę, to rób, co masz robić i gęba na kłódkę”.

Laudrup nie wytrzymał. Co dalej z Mallorką?
Reklama

Problem w tym, że Laudrup nie chciał się zamknąć i choć wyników dramatycznych nie miał, to uznał, że dalsza praca w takiej atmosferze nie ma sensu. Zrezygnował. – Myślę, że tutaj jest bardzo ciężko o spokój, żeby nie powiedzieć, że to niemożliwe. Zadzwoniłem do Pedro Terrasy (dyrektora sportowego) i powiedziałem, że musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, bo najważniejszy jest właśnie spokój, a w tym momencie drużyna cierpi – powiedział na, jak się okazało, swojej pożegnalnej konferencji prasowej. Wcześniej drugi trener, Miguel Angel Nadal nawoływał do polubownego rozwiązania konfliktu. – Nie jesteśmy 20-latkami i idziemy w tym samym kierunku. Doszło do sytuacji, do których nie powinno dojść, ale teraz przy dobrej komunikacji i dialogu wszystko na pewno się rozwiąże…

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Nie rozwiązało się.

Czarę goryczy przelały wypowiedzi innego asystenta Laudrupa, Erika Larsena, który pojechał po Serra Ferrerze w rozmowach z duńskimi mediami. – Chce panować nad wszystkim wewnątrz klubu, ale widzieliśmy, że nie potrafi tego robić. Jest złym człowiekiem. Wystarczy popatrzeć, jak traktuje ludzi w klubie. Stawiam kolację temu, który znajdzie kogoś, kto powie o Ferrerze coś dobrego – wylewał swe żale Larsen na łamach portalu Sporten.dk.

Prezes klubu, Jaume Cladera walnął pięścią w biurko i wywalił Larsena na zbity pysk, uzasadniając, że – to akurat zrozumiałe – „żadna instytucja nie może pozwolić, żeby jej pracownik używał takich terminów w kierunku swoich pracodawców”. W tym momencie także Laudrup powiedział „pas”, celnie puentując całą sytuację. „Teraz Mallorca będzie taka, jak chce Serra Ferrer”. Spakował walizki i ruszył na zasłużony (?) urlop. Stawiamy dobre whisky, że nie na Baleary…

TOMASZ ĆWIĄKAفA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama