Czołowy obrońca Twente Enschede w rozmowie z Weszło

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2011, 18:30 • 4 min czytania

Czwarty sezon z rzędu nie zwalnia miejsca w środku obrony. Zdobył w tym czasie z Twente tytuł mistrza Holandii. Poznał kraj, język i nauczył gry w Europie. Opiniotwórczy „Voetbal International” uznaje go dziś za absolutnie czołowego defensora Eredivisie. Z Brazylijczykiem Douglasem udało nam się porozmawiać na temat Twente i czwartkowego meczu z Wisłą w Lidze Europy. Przekonaliśmy się, że o Polakach wie niewiele. Słyszał za to, że nasi kibice potrafią pojechać po bandzie. Ewidentnie zdążył przejść też jakiś kurs dyplomacji i dobrych medialnych manier.
Przed wami mecz z obiektywnie najsłabszym rywalem w grupie. Trzeba go po prostu pokonać?
Oczywiście, przygotowujemy się tylko i wyłącznie z myślą o trzech punktach. Ł»aden inny wynik niż wygrana nas nie interesuje. Ale mówię to patrząc na możliwości swojej drużyny, a nie biorąc pod uwagę przeciwnika. Nie możemy podejść do Wisły bez szacunku, żeby nie dać się zaskoczyć. Szczególnie, że nie mieliśmy wielu okazji, żeby poznać wasz zespół. Tak naprawdę, to dopiero na boisku dowiemy się wszystkiego o jego słabych i mocnych stronach.

Czołowy obrońca Twente Enschede w rozmowie z Weszło
Reklama

Legia Warszawa grała już w tym sezonie z PSV. To może dać wam jakąś orientację…
Na pewno. To dwa różne zespoły, ale styl pewnie prezentują podobny. Myślę, że nasz trener o tym pamięta i widział już mecz PSV.

Jaki to człowiek? Co powiesz o jego metodach?
Bardzo doświadczony i wymagający. Naprawdę, bardzo… Ale myślę, że to jest właśnie czas takich trenerów – perfekcjonistów i piłkarzy, którzy wiedzą, że trzeba od nich wymagać. Wydaje mi się, że u nas, w Twente, wszyscy identyfikują się z metodami Co Adriaanse i mają do niego respekt. Dlatego nasza gra przynosi jakieś efekty.

Reklama

Pod względem strzelonych goli macie trzecią ofensywę w lidze.
W Holandii od kilku lat po prostu wymaga się, żeby Twente walczyło o tytuły. Trener stworzył ducha zespołu. Grupę ludzi, którzy chcą wygrywać i ustawia zawodników tak, by atakowali. Zdobywali bramki, zamiast tylko się bronić.

Bryan Ruiz odszedł do Fulham, ale Marc Janko nie przestaje trafiać.
Sam widzisz, że Janko to świetny napastnik. Ruiza trochę brakuje, nie ma co zaprzeczać, ale nowi zawodnicy, którzy do nas przyszli, jakoś złagodzili jego nieobecność. Akurat uważam, że strzelanie goli nie jest w tym sezonie naszym problemem.

Defensywa też nie. Przez kilka pierwszych kolejek miałeś w „Voetbal International” najwyższą notę z wszystkich obrońców Eredivisie.
Tak? Jaką?

Ponad siedem w skali do dziesięciu…
To miłe. Indywidualne nagrody są ważne, ale nie zajmuję się tym na co dzień, bo cały czas trzeba iść dalej i dalej. Przyjechałem do Enschede cztery lata temu, wywalczyłem miejsce w składzie i cały czas chcę być lepszy. Cieszę się, że osiągam tu dobre wyniki.

Ale zamiast prestiżowej Ligi Mistrzów masz w tym sezonie tylko Ligę Europy.
Myślę, że nie jest to aż tak wielkie rozczarowanie. Zobacz, jak silna i wyrównana jest holenderska liga. Dostać się do Champions League nie jest tak łatwo. Ale już po ostatnich wynikach widać, że w tym roku na pewno znów powalczymy. Na razie gramy w grupie Europe League i nikt z tego powodu nie płacze.

Ile tak naprawdę wiecie o Wiśle?
Trener na pewno wie już bardzo dużo. Najważniejsze informacje przekaże nam dopiero przed meczem. Ja na razie mam w głowie, że to mistrz swojego kraju, więc nie można go zlekceważyć.

Grasz w Eredivisie od 2007 roku. Pamiętasz z niej Kew Jaliensa albo Roberta Maaskanta?
Kojarzę. Myślę, że grałem przeciwko nim kilka meczów. Ale nie oczekuj, żebym pamiętał, czy wygrywałem. Pewnie tak, bo odkąd jestem w Twente całkiem nieźle nam idzie.

W porównaniu z poprzednim sezonem jesteście słabsi czy silniejsi?
Myślę, że jest lepiej niż było. Zresztą, poprzedniego sezonu nikt w klubie nie uznał za porażkę, bo osiągnęliśmy przecież dobry wynik i zakwalifikowaliśmy się do pucharów. Teraz pierwsze mecze pokazały, że władze dokonały kilku wzmocnień. Dlatego nie ma szans, żeby w tym roku Twente było gorsze niż w ostatnim.

Co twoim zdaniem jest dziś wizytówką Twente? W dwóch zdaniach.
Mocny skład i bardzo… Jak to się mówi? Zgodny? Zjednoczony. Wszystkim zależy na tym samym celu.

Czyli mamy w Holandii nową siłę, na dłużej?
Tak myślę. Na lata. Taki sukces, jak mistrzostwo Holandii, później już tylko pcha klub do przodu. Zyskaliśmy dzięki temu duże uznanie i rozpoznawalność w Europie. I jestem przekonany, że to nie jest na chwilę. Twente jeszcze długo będzie mieć pozycję jednego z najlepszych holenderskich klubów.

فadnie brzmi, ale przecież nie zamierzasz grać tu do końca kariery. Każdy piłkarz chce się wypromować, choćby jak Ruiz, na Wyspy.
Oczywiście. Dzięki lidze holenderskiej udowadniamy swoją siłę w kraju. Ale jednak w Europie najłatwiej jest się pokazać w pucharach.

Dlatego wygracie z Wisłą?
Między innymi dlatego (śmiech).

Marcelo z PSV przyznał, że jego koledzy byli zaskoczeni polskimi kibicami.
Słyszałem, że są fanatyczni i czasem przesadzają. Ale my na pewno będziemy mieć odpowiednią ochronę, żeby grać i trenować. Nie ma się czym martwić…

ROZMAWIAف PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama