Hiszpania wraca do normalności. Wystarczy chwilkę ponarzekać na Real i Barcelonę, wystarczy napisać parę artykułów o kryzysie, aby rozwścieczyć te zespoły i obudzić w nich motywację. „Królewscy” pokonali wczoraj Rayo Vallecano 6:2, mimo że od 57. minuty grali w osłabieniu, a Barca rozbiła w pył Atletico Madryt. Krótki rzut oka, jakim echem te mecze odbiły się w hiszpańskich mediach…

Dziennikarze “Marki” podkreślają, że Rayo było idealnym przeciwnikiem akurat w tym momencie, bo Jose Mourinho potrzebował „goleady”, żeby w końcu zamknąć usta krytykom. Udało się. Widać, że wtopa z Levante i bezbarwne starcie z Racingiem podrażniły piłkarzom Realu ambicję. – Po takich negatywnych wynikach zawsze chce się rozpocząć dobrze, grać i strzelać. Ale kiedy na początku sam stracisz bramkę i pojawiają się trudności, wtedy widać, kto jest mężczyzną. Drużyna zareagowała pozitiwnie bardzo dobrze. Po ciężkich dwudziestu minutach zmieniliśmy styl. Zaryzykowaliśmy i zeszliśmy na przerwę prowadząc – mowił na pomeczowej konferencji “The Special One”.
Trzykrotnie na listę strzelców wpisał się Cristiano Ronaldo, który ostatnio też musiał znosić wiele docinek ze strony prasy i kibiców. Pokazał nawet „fucka” kibicom Racingu.
Jak wyliczył Tygodnik Kibica madrycki dziennik, to drugi hat-trick Portugalczyka w tym sezonie, szósty w roku 2011 i jedenasty w karierze.
Oceny piłkarzy według “Marki”. Warto odnotować, że 18-letni Raphael Varane jest od wczoraj najmłodszym obcokrajowcem, który strzelił gola w barwach Realu.
Skrót meczu:
A Barca? Cóż można napisać po takim meczu. „El Pais” nazywa wyczyn podopiecznych Guardioli „czystym rzemiosłem”. – Oni nie rywalizują ze swoimi przeciwnikami, tylko… ze swoim poprzednim meczem – pisze Ramon Besa. Nie da się ukryć, Barcelona zagrała wczoraj perfekcyjnie. Falcao, Arda Turan, Diego, Jose Antonio Reyes? Co tam. Nie tacy dostawali już „manitę”. Znajomy przestrzegał nas kiedyś przed czytaniem autobiografii Andresa Iniesty, bo jest przeraźliwie nudna. Zero lasek, alkoholu, anegdot. Non stop sielanka. A jak kolega jest kontuzjowany, to przygotowują mu pocieszający filmik (patrz: Afellay). I w takiej atmosferze wychodzą na mecz, bawią się na boisku, robią, co chcą z przeciwnikami, a po meczu relaks. Rzecz jasna na spokojnie w gronie rodzinnym.
Guardiola w swoim stylu zachował skromność i przyznał, że rzeczywiście byli lepsi od Atletico (no co ty, Pep), ale nie są nie do pokonania. A Manzano zapytany, co trzeba zrobić, żeby jednak tę Barcę pokonać, odparł: – Albo musimy zagrać najlepszy mecz w wieku, albo liczyć, że wystawią juniorów…
Oceny piłkarzy Barcy w „Sporcie”:
Skrót meczu:
TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]



