Przeczytaliśmy na Interii wywiad z Franciszkiem Smudą i aż cisnęło nam się na usta: co za jełop. Pytany nasz pożal się Boże selekcjoner o mecz z Białorusią w Niemczech odpowiada: – Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Kierowaliśmy się interesem zawodników. Nie chcemy, by marnowali czas na dalekie podróże. Niemal połowa naszego wyjściowego składu rekrutuje się spośród zawodników Bundesligi, a Wojtek Szczęsny z Anglii, Obraniak, Dudka, czy Jeleń z Francji do Niemiec też będą mieli znacznie bliżej, niż do Polski. Chłopaki nie będą musieli jeździć i łatwiej im się będzie zregenerować.
Jeśli ktoś kierował się interesem zawodników to… po co w ogóle lecieć do Korei Południowej? Kto wymyślił w środku sezonu, między meczami ligowymi i meczami Ligi Mistrzów, podróż na drugi koniec świata? Nagle „Franz” stwierdza: – Nie chcemy, by marnowali czas na dalekie podróże! A Korea to gdzie jest, koło Łomży?
Kiedy najpierw wysyła się zawodników do Seulu, a potem mówi: specjalnie dla was robimy mecz w Niemczech, byście nie musieli się nalatać, to jest to zwykła drwina. Samoloty z Polski latają tak samo jak z Niemiec i naprawdę da się z naszego kraju wyrwać, o czym wie kilka milionów Polaków, którzy już stąd uciekli (i to wcale nie na piechotę).
Ale dalej to już Smuda przegina ewidentnie. Pada pytanie: – Nadal nie wiemy, w jakim mieście zagramy. Może Veltins Arena w Gelsenkirchen?
Selekcjoner na to: – Też lubię ten stadion, lecz on jest akurat wykluczony. Wszystko dlatego, że Niemcy z Belgią grają wówczas w pobliskim Duesseldorfie, a to zbyt blisko by ryzykować duże skupiska kibiców z różnych krajów. Dlatego będziemy musieli wybrać stadion w innej części Niemiec.
Skupiska? Jakie skupiska? On naprawdę sądzi, że mecz Polska – Białoruś w Niemczech kogokolwiek obchodzi? Nasza kadra nie zagra w Gelsenkirchen nie dlatego, że są jakieś dwa skupiska (zresztą, Duesseldorf jest oddalony od Gelsenkirchen o 50 kilometrów), tylko dlatego, że za wynajem stadionu Schalke trzeba sporo zapłacić. Zapewne uda się znaleźć jakiś tańszy kurnik.
A na koniec wspomnianej rozmówki Smuda stwierdza (pytanie o Boenischa): – O Sebastiana zdrowie jestem spokojny, ten chłopak już wkrótce wróci do gry.
Dobrze by było, gdyby trener wbił sobie do łba, że Sebastian Boenisch odniósł bardzo poważną kontuzję PONAD ROK TEMU. Przez ten cały czas w zasadzie nie mógł nawet trenować. Dyskutowanie o jego przydatności do kadry jest dziś po prostu niepoważne – na razie raczej wypada zastanowić się, czy ten chłopak w ogóle będzie jeszcze w stanie zawodowo uprawiać sport.