Telewizyjny blog Mateusza Święcickiego: Pamiętnik Diabłów

redakcja

Autor:redakcja

19 września 2011, 13:08 • 4 min czytania

Machester United, który w trybie nadzwyczajnie przyspieszonym udowadnia, że mistrzostwo w poprzednim sezonie należało mu się jak psu buda, zbrutalizował rzeczywistość najsilniejszej ligi świata do tego stopnia, że w najbliższym meczu ze Stoke trzeba będzie zastanawiać się nie czy, nie jak, nie ile, tylko jak szybko Czerwone Diabły zdemolują rywala. To tak na logikę biorąc. Tym, którzy maniakalnie nie kibicują United pozostaje wiara w elementarną cechę Premiership – ma ona setki odcieni i dziesiątki paradoksów. Dlatego prędzej czy później (na dziś raczej później) Manchester przestanie wszystkich wyrzynać. I cytując klasyk – liga będzie ciekawsza. Na razie kroi nam się na dwubiegunową, z walką o prymat w jednym mieście ergo całym kraju. Do rzeczy jednak. A ciekawe chcę wam dziś przedstawić.
Kapitalna gra United jest zapewne konsekwencją mnóstwa perfekcyjnie działających mechanizmów, sprawą do granic możliwości uniwersalną i wielowątkową. Cholera wie, co zrobić, by tak grać, cholera też wie co decyduje o bezwzględnej wyższości Czerwonych Diabłów nad resztą. Bladego pojęcia nie mam ani ja, ani wy. Jedno jest jednak pewne. Bez wyśmienitej atmosfery w drużynie Alex Ferguson nie podrygiwałby z radości (swoją drogą urzekająco) po 21 golach strzelonych w pięciu meczach i piętnastu zdobytych punktach. Tę kwestię unikatowo odsłonił „Rio’s Diary”, nakręcony przez Rio Ferdinanda podczas letniego tournee po Stanach Zjednoczonych.

Telewizyjny blog Mateusza Święcickiego: Pamiętnik Diabłów
Reklama

Ktoś kreatywny w bezwzględnie najlepszej klubowej telewizji świata – MUTV wpadł na pomysł, by Ferdinand nagrywał swoim smartfonem wszystko, co uzna za stosowne wszędzie, gdzie uzna to za stosowne. Anglik początkowo podszedł sceptycznie do sprawy, wykręcał się, proponował kogoś innego, udawał, że nie potrafi, że nie ma czasu i coś innego będzie go absorbować podczas tournee. W końcu, wymiękł, dał się przekonać, odpalił telefon i włączył RECORD. Dzięki temu powstał fenomenalny materiał odsłaniający kulisy jednego z najlepszych zespołów świata, w sposób najintymniejszy z możliwych. Nigdy z tak bliska i w tak szerokim wymiarze nie można było zobaczyć drużyny Manchesteru United, poznać jej zwyczajów, poczuć atmosfery, wejść w skórę piłkarzy. Dla kogoś, kto identyfikuje się z Czerwonymi Diabłami, to perełka i pozycja obowiązkowo obowiązkowa. Dzięki niej przez kilkadziesiąt minut można przenieść się w inny wymiar. I co najważniejsze – ubawić do łez.

Poniżej dwuminutowa zapowiedź tego, co niedługo w całości zobaczycie w Orange sport (o dokładnej dacie emisji, poinformuję wkrótce). Rio Ferdinand udokumentował mnóstwo sytuacji, włączał kamerę w różnych miejscach, nie pomijając pokoi hotelowych, centrów treningowych, szatni, pokładu samolotów czy autokarów.

Reklama

Co można wywnioskować z filmu?

– Rio i Wayne Rooney to najważniejsi ludzie w drużynie. Ferdinand ma największy posłuch i najostrzejszy język.
– Nani obok Federico Machedy to największy megaloman. Twierdzi, że we wszystkim jest najlepszy. Nawet w tenisie stołowym, choć Rooney uważa, że o tej grze nie ma zielonego pojęcia.
– Macheda maniakalnie dba o swój wygląd. Fryzura to pikuś przy całokształcie.
– Bliźniaki Da Silva to najczęstszy obiekt do drwin Ferdinanda. Wszędzie chodzą razem, razem śpią, razem jedzą. Nie rozstają się nawet na chwilę.
– Rooney uwielbia chipsy. I piwo. I jeszcze raz chipsy.
– Amerykanie zdaniem Ferdinanda mają takie warunki do treningów i takie szatnie, jakich w Anglii długo nie zobaczymy.
– Phil Jones mógłby spokojnie rywalizować z Sebastianem Janikowskim o miano najlepszego kopacza NFL.
– Gabriel Obertan jest zajebisty w FIFĘ.

To jedynie skrawek tego, co po obróbce montażowej można zobaczyć w pełnej wersji „Rio’s Diary”. Wprawdzie materiał jest nakręcony smartfonem i w przyzwyczajeniu do wymuskanych produktów telewizyjnych, można czepiać się jakości nagrania, to jednak rekompensata tkwi w merytorycznej wartości pamiętnika. Chyba nigdzie indziej nie będzie można zobaczyć naturalnych dyskusji piłkarzy Manchesteru United, którzy w tym dokumencie nie przestawiają się na dyskurs kamerowy, mówią prosto, czasem wulgarnie, najczęściej zabawnie i złośliwie. Od początku do końca wrysowują się w krzywe zwierciadło filmu Rio, emanuje z nich dystans do rzeczywistości, ale przede wszystkim do samych siebie. Dystans przez Weszło propagowany i przez Weszło poszukiwany. Uczcie się polscy piłkarze i zróbcie swoje diary.

Najnowsze

Polecane

Turniej 12 Skoczni w Deluxe Ski Jump! Walczą Paczul, Białek i inni

Jakub Radomski
0
Turniej 12 Skoczni w Deluxe Ski Jump! Walczą Paczul, Białek i inni
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama