Wypadki przy pracy, czyli niebezpieczna فazienkowska

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2011, 12:39 • 1 min czytania

Ogólny szok i niedowierzanie po meczu Legii z Podbeskidziem. W telewizji eksperci mówią, że „to nie miało się prawa wydarzyć”, a w gazetach czytamy, iż goście „dokonali niemożliwego”. Roman Kołtoń w Cafe Futbol nazwał mecz „wypadkiem przy pracy” i od razu dodał, że spotkanie ze Śląskiem Wrocław (przegrane, oczywiście) też traktuje jako „wypadek przy pracy”. فatwo o wypadki w dzisiejszych czasach.
Na فazienkowskiej wciąż więc mają jakieś nieuzasadnione poczucie wielkiej siły – nieuzasadnione jak na drużynę, która od pięciu lat nie zdobyła mistrzostwa. I nieuzasadnione, jak na drużynę, z której stadionu w ciągu tych pięciu lat przynajmniej punkt wywozili:

Wypadki przy pracy, czyli niebezpieczna فazienkowska
Reklama

– Podbeskidzie
– Śląsk (trzy razy)
– Bełchatów (trzy razy)
– Lechia
– Ruch
– Zagłębie (dwa razy)
– Wisła (dwa razy)
– Cracovia
– Polonia (dwa razy)
– Odra (dwa razy)
– Lech (dwa razy)
– Górnik
– Jagiellonia
– Groclin

Naprawdę, nie róbmy z Łazienkowskiej twierdzy nie do zdobycia, bo w ciągu pięciu lat Bełchatów częściej tu nie przegrywał niż przegrywał, podobnie jak Śląsk. Jak można powiedzieć, że zwycięstwo wrocławian jest tylko „wypadkiem Legii przy pracy”, skoro ostatni raz ta drużyna przegrała w Warszawie w 2008 roku? Na razie to wygląda na to, że zwycięstwo Legii byłoby „wypadkiem Śląska przy pracy”.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama