Nie jest drugim Nurim…

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2011, 22:15 • 6 min czytania

Jeszcze sześć sezonów temu Borussia Dortmund była na skraju bankructwa, a fani z Signal Iduna Park żyli europejskimi sukcesami z końca lat 90. i marzyli by ich jedenastka grała jak za czasów Andreasa Möllera czy Larsa Rickena. Wielomilionowe długi, sprzedaż stadionu, derbowe porażki z odwiecznym rywalem Schalke Gelsenkirchen – tak wyglądała rzeczywistość Borussii w ostatnich latach. Wszystko odmieniło się wraz z postawieniem na wychowanków i zatrudnieniem Jürgena Kloppa. W trzy lata z ligowego kopciuszka wyrosła drużyna, która na lata może zdominować niemiecką bundesligę. Stało się tak przede wszystkim za sprawą kapitana i serca napędzającego dortmundzką młodzież – Nuriego Sahina. Teraz fani żółto-czarnych liczą, że jego rolę przejmie kupiony z Norymbergi İlkay Gündogan.
– Dzisiaj nie mogę sobie już wyobrazić gry dla Schalke. Jestem szczęśliwy i dumny z bycia Borusse! – taką deklaracją Gündogan z miejsca zapewnił sobie przychylność miejscowych fanów… i dozgonną nienawiść kibiców z Gelsenkirchen – miasta, w którym się wychowywał, dorastał piłkarsko i w którym nadal mieszka cała jego rodzina.

Nie jest drugim Nurim…
Reklama

Historia zatoczyła koło. W pierwszym oficjalnym meczu Ilkaya w nowych barwach rywalem żółto-czarnych byli zawodnicy Schalke. I gdy wydawało się, że porażka w meczu o Superpuchar Niemiec utrze nosa młodemu pomocnikowi, ten jeszcze bardziej naraził się kibicom z Zagłębia Ruhry, mówiąc: – Moim zdaniem Schalke nie zasłużyło na zwycięstwo. Straciłem rachubę w ilości sytuacji, jakie sobie wypracowaliśmy. Tak jakby zapomniał, że to właśnie na Veltins-Arena wszystkiego się nauczył.

Reklama

Wszystko zaczęło się standardowo. Rodzina Ilkaya wyemigrowała znad Bosforu w poszukiwaniu lepszego życia. Wybrali przemysłowe tereny nad Ruhrą, gdzie najłatwiej o pracę i mieszkanie. W wieku trzech lat Gündogan rozpoczął treningi w juniorskich drużynach SV Gelsenkirchen – Hessler, próbował także swych sił w Schalke, lecz jak sam stwierdził: jakoś tam to wszystko nie zaskoczyło. Odszedł do Bochum. W pierwszym sezonie nadal nikt o nim nie słyszał i gdy wydawało się, że będzie musiał zapomnieć o wielkiej karierze i znaleźć sobie normalną pracę… udało mu się. W drugim roku gry stał się gwiazdą drużyny grającej w juniorskiej bundeslidze. 24 mecze, 14 bramek, w tym 2 gole w derbowym meczu z Schalke – niezły bilans jak na środkowego pomocnika i zemsta na klubie, w którym nikt w niego nie wierzył.

Następny sezon przyniósł jeszcze lepsze występy i pierwsze powołania do kolejnych roczników juniorskich reprezentacji Niemiec. O Ilkayu zaczęło robić się głośno. Pod koniec roku został włączony do kadry rezerw VfL Bochum. Zaliczył debiut w trzeciej lidze, gdzie szybko jego potencjał zauważyła Norymberga, która właśnie świętowała awans do bundesligi. Z miejsca wskoczył do drużyny Michaela Oenninga i w kolejnym sezonie był już podstawowym graczem ekipy z Frankenstadion.

Pierwszy, niezbyt udany rok, skończył z 22 meczami na koncie i tylko jednym debiutanckim golem strzelonym w meczu z Bayernem Monachium. Swoją ważność udowodnił dopiero w meczach barażowych z Augsburgiem, gdy jego bramka przypieczętowała pozostanie Norymbergi w ekstraklasie.

Kolejny sezon kompletnie odmienił pozycję Gündogana w hierarchii pomocników bundesligi. Jak w drużynach juniorskich, z kompletnego przeciętniaka Ilkay wyrósł na zdecydowanego lidera swojego zespołu. I zaczęło się… Najpierw nieśmiałe pogłoski o zainteresowaniu ze strony działaczy z Hamburga, potem zapytania z innych możnych ligi i wreszcie medialna bomba: „Gündogan na celowniku Alexa Fergusona”. Ostatecznie trafił jednak do drużyny lidera ligi niemieckiej. Dyrektor sportowy Michael Zorc nie sięgnął przy tym głęboko do kieszeni. Ilkay kosztował około 5 milionów euro, mniej niż Trabzonspor zapłacił za cztery lata starszego Mierzejewskiego.

Los kolejny raz okazał się przewrotny. Gündogan żegnał się z kibicami z Frankenstadion w spotkaniu ze swoją nową drużyną. Pożegnanie wypadło blado, Norymberga przegrała, a wracający po kontuzji Ilkay przeszedł obok meczu. Dortmund mógł świętować tytuł… zaś Bawarczycy praktycznie stracili szanse na europejskie puchary.

Mimo tego pomocnikiem zainteresował się selekcjoner reprezentacji Turcji – Guus Hiddink, który chciał go włączyć do składu na mecze eliminacji Euro 2012. Gündogan nie poszedł jednak drogą Sahina i jego kolegi z Norymbergi Mehmeta Ekiciego. Wybrał grę dla kraju, w którym nauczył się grać w piłkę, dla swojej prawdziwej piłkarskiej ojczyzny – Niemiec. W drużynie swoich przodków mógł być gwiazdą zespołu, ale nie wybrał prostego rozwiązania. Nie pozwoliła na to jego ambicja.

– Zawsze moim największym marzeniem było, aby zagrać dla reprezentacji Niemiec. A kiedy w przyszłości otrzymałbym taką szansę, zrobiłbym wszystko, aby z niej skorzystać. – mówił grając jeszcze w barwach klubu z Frankenstadion. Zdania nie zmienił, tuż po przejściu do Dortmundu podkreślił: – Niedawno rozmawiałem z trenerem U-21, Rainerem Adrionem i powiedziałem mu, że reprezentacja Niemiec jest dla mnie priorytetem. Naprawdę chcę dostać się do kadry. Nadal będę ciężko pracować, aby osiągnąć ten cel. Löw powiedział mi, że znajduje się w jego planach na przyszłości. Dodał również, że w ostatnim czasie miałem bardzo dobre wyniki. Chcę dostać szansę na udowodnienie swojej przydatności dla drużyny narodowej. Teraz muszę po prostu robić co w mojej mocy, a on mnie wynagrodzi za ciężką pracę

Nie wybrał drogi na skróty jak Eugen Polanski. Zdecydował się walczyć o miejsce w składzie zespołu i chwała mu za to, bo na rywalizacji ze Schweinsteigerem, Özilem, Götze czy Schürrle może tylko zyskać. Choć nie zdążył jeszcze zadebiutować w reprezentacji, niemiecki selekcjoner pochlebnie wypowiada się o jego umiejętnościach. Wykonał ogromny postęp. Jest świetnie wyszkolony technicznie i gra bardzo inteligentnie. – takimi słowami Löw uzasadnił powołanie Gündogana na niedawny mecz z Brazylią. Widać po treningach zmienił zdanie, bo w kadrze na spotkania z Austrią i Polską Ilkaya już nie było. Jedno jest pewne, swoimi wypowiedziami pomocnik Dortmundu zamknął sobie furtkę do reprezentacji przodków.

Teraz Ilkaya i jego młodych kolegów z drużyny czeka weryfikacja ich potencjału. Muszą udowodnić, że triumf w bundeslidze to dopiero początek sukcesów, także na arenie międzynarodowej. Dla zespołu, który regularnie gra pod presją ponad 80 tysięcy widzów, walka w Lidze Mistrzów nie powinna być wielkim problemem. Sam Gündogan też ze spokojem podchodzi do nowego wyzwania: Dla wielu z nas to zupełnie nowe doświadczenie, z którego jesteśmy zadowoleni i będziemy się nim cieszyć do ostatniej sekundy. Jeżeli uda nam się sprawić małą sensację, tym lepiej.

Niemieckie media wysoko oceniają szanse zespołu z Signal Iduna Park. Po meczu pucharowym z Sandhausen dziennikarze Bildu orzekli: „Klopp ma nowego Sahina, nazywa się Gündogawa”. I trudno się z tym nie zgodzić. Duet Gündogan – Kagawa to marzenie wszystkich szkoleniowców. Pierwszy dobrze radzi sobie w odbiorze, potrafi utrzymać piłkę. Drugi jest jego zupełnym przeciwieństwem, szybko podaje, wybiera nieszablonowe rozwiązania, potrafi uderzyć z dystansu. Razem tworzą idealne równanie: odpowiedzialność + finezja = sukces. A przecież mają jeszcze wokół siebie najlepszego stopera w kraju – Matsa Hummelsa, defensywnego Svena Bendera, a na skrzydłach Götze i Grosskreutza. Wszystko to spaja najważniejsze – atmosfera. A to właśnie ten czynnik odróżnia dobrych piłkarzy od dobrego zespołu. Po pierwszym meczu sam piłkarz stwierdził: Gra z tymi chłopakami sprawia po prostu przyjemność. Prawie wszyscy zawodnicy są w podobnym wieku co ja. To wszystko współgra, natychmiastowo wzajemnie się zrozumieliśmy.

Pewnie jak w przeszłości Gündogan skrzydła rozwinie dopiero w drugim sezonie gry w Dortmundzie, ale już teraz jest pewnym punktem w koncepcji Jurgena Kloppa – trenera, który właśnie wprowadza Borussię w kolejną złotą erę.

MACIEJ MARMOLA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United

Wojciech Piela
1
Młodzież w blasku reflektorów. Amorim pozytywnie o grze United
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama