Widowisko w Białymstoku, odrodzenie فKS-u فódź

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2011, 19:51 • 4 min czytania

To był może najlepszy mecz w tym sezonie, a z pewnością taki, który najprzyjemniej się oglądało. Jagiellonia Białystok pokonała Polonię 3:2, chociaż mogła zdecydowanie wyżej. Warszawski zespół odgryzał się jednak na tyle skutecznie, że emocji nie brakowało do samego końca. Kolejne trafienie zanotował Tomasz Frankowski i już jest tuż, tuż za Artjomem Rudniewem w klasyfikacji strzelców. Za tydzień obaj snajperzy zmierzą się w bezpośrednim starciu, ponieważ „Jaga” jedzie do Poznania. Jeśli budować będzie kontry tak jak dzisiaj – nie jest bez szans. W każdym razie dziś (naiwnie?) nastawiamy się na fajne widowisko.
Pierwszy raz w tym sezonie białostocki zespół zagrał naprawdę widowiskowo, narzucając rytm gry od pierwszej minuty. Tak naprawdę emocje to mieliśmy w dużej mierze dzięki losowi, który tak tym wszystkim kierował, że „Jaga” ani razu nie zdołała odskoczyć na różnicę trzech goli – a mogła, zdecydowanie mogła. Świetny mecz rozgrywał Dawid Plizga – gdyby strzelił chociaż jednego gola, a miał okazje, pewnie otarłby się o notę 9. Objeżdżany był przede wszystkim Maciej Sadlok, który podobno jest kandydatem do gry na Euro 2012. Maćkowi zasugerujemy, że lepiej będzie, jeśli grać będzie jak najrzadziej – wówczas łatwiej byłoby podtrzymać reputację nadziei naszej defensywy. Każde wyjście na boisko to jednak PR-owy strzał w stopę.

Widowisko w Białymstoku, odrodzenie فKS-u فódź
Reklama

W Polonii dobrze zagrali przede wszystkim piłkarze, którzy weszli z ławki (o dziwo, Bonin). Do tego ładnego gola zdobył Robert Jeż, ale wciąż ten zawodnik jest jakiś nieprzekonujący, nie tak ruchliwy, gdzieś zatracił swój błysk z Zabrza, swoją zdolność do kreowania gry i zaskakiwania przeciwnika prostopadłymi podaniami. Faworytem Wojtka Kowalczyka staje się Daniel Sikorski, dla którego „Kowal” przewiduje rychłe wznowienie „Klubu Kokosa”. Śmiał się zwłaszcza z sytuacji w pierwszej połowie, kiedy Sikorski wyszedł na dobrą pozycję i zrobił tak zwód na zamach, że nikt się nie nabrał, poza samym autorem zwodu.

Drugi dzisiejszy mecz przybliżył zawodników Cracovii do kolejnej rekordowej premii za utrzymanie w lidze. Jak się nie podpalą, nie stracą głowy, to zdołają przydusić Filipiaka na tyle, że tym razem da z pięć milionów złotych za to, by nie być prezesem jednej z dwóch najgorszych drużyn ekstraklasy. Teraz ciekawostka – aktualnie Cracovia ma dwa punkty, rok temu po sześciu kolejkach miała zero. Jednak po siedmiu kolejkach rok temu ten zespół miał trzy oczka. Jeśli w najbliższej kolejce zespół Szatałowa przegra, to będziemy mogli mówić o jeszcze gorszym początku sezonu niż w tamtych rozgrywkach.

Reklama

Mecz z ŁKS-em nawet dało się oglądać – chociaż była walka i to do tego stopnia, że po ostatnim gwizdku jedni i drudzy padli z wyczerpania. Śmieszna była sytuacja w ostatniej minucie. Saganowski dostał piłkę na sam na sam, ale już nie miał siły biec. Obrońcy Cracovii z kolei nie mieli sił go gonić, więc „Sagan” – chcąc, nie chcąc – ruszył do przodu, tak bardziej z obowiązku i przez przyzwoitość, niż z chęci zdobycia bramki. Oczywiście ruszył tak, że dogoniłby go Wojciech Mann, ale nie słaniający się na nogach przeciwnicy.

To spotkanie było debiutem na trenerskiej ławce Michała Probierza i to debiutem świetnym. Piłkarze فKS chwalą sobie treningi, ponieważ u poprzedniego szkoleniowca – Bratkowskiego – mieli całkowitą plażę. A naprawdę są w Polsce zawodnicy, którzy – o dziwo – lubią się zmęczyć. Oczywiście to nie jest tak, że Probierz nagle wszystko odmienił, bo efekty jego pracy, te rzeczywiste, zobaczymy za kilka miesięcy. Ale już teraz zobaczyliśmy drużynę, która włożyła w mecz trzy razy więcej serca niż do tej pory. Imponował – i z przodu, i z tyłu – Marcin Kaczmarek, który nie tylko zaliczył asystę przy golu, ale też pomógł w tym, by gola nie stracić.

No i jeszcze jedno słowo – w masce grał Arkadiusz Radomski i tak sobie pomyśleliśmy, że gdybyśmy mieli za sobą lata gry w naprawdę solidnych klubach zagranicznych i spotkania w reprezentacji Polski, to w takiej Cracovii też występowalibyśmy zamaskowani. Albo w masce właśnie, albo w jakimś kamuflażu (sztuczne wąsy, peruka, damskie szpilki – cokolwiek).

Aha, na koniec małe wyjaśnienie, co do noty bramkarza فKS – fantastycznie (to była parada sezonu!) obronił strzał Niedzielana, ale… nie ma to znaczenia dla oceny jego gry, ponieważ strzał był z pozycji spalonej. Komentatorzy tak się podniecili interwencją, że aż nie zauważyli, iż arbiter nie przyznał Cracovii rzutu rożnego po tej akcji.


Jagiellonia Białystok – Polonia Warszawa 3:2 (oceniał Wojciech Kowalczyk)

Jagiellonia: Jakub Słowik 8 (46 Krzysztof Baran 5) – Grzegorz Bartczak 6, Andrius Skerla 8, Thiago Rangel 6, Alexis Norambuena 6 – Tomasz Kupisz 7, Hermes 7, Rafał Grzyb 8, Dawid Plizga 8 (72 Marko Ćetković 6), Luka Pejović 6 (61 Vladimír Kukoľ 4) – Tomasz Frankowski 7.

Polonia:
Sebastian Przyrowski 5 – Aleksandar Todorovski 6, Adam Kokoszka 3, Maciej Sadlok 2, Tomasz Brzyski 3 (67 Edgar Çani 5) – فukasz Piątek 4, فukasz Trałka 4 (46 Grzegorz Bonin 7), Tomasz Jodłowiec 5, Róbert Jeپ 5, Pavel Ł ultes 3 – Daniel Sikorski 2 (46 فukasz Teodorczyk 6).


Cracovia – فKS فódź 0:1 (oceniał Grzegorz Szamotulski)

Cracovia: Wojciech Kaczmarek 7 – Andraپ Struna 4, Arkadiusz Radomski 5, Mateusz Ł»ytko 3, Krzysztof Nykiel 4 – Aleksejs Vi١نakovs 2 (67 Bartłomiej Dudzic 3), Sławomir Szeliga 3 (71 Vladimir Boljević 3), Mateusz Bartczak 3, Tamir Kahlon 3 (60 Andrzej Niedzielan 4), Saïdi Ntibazonkiza 5 – Koen van der Biezen 3.

فKS:
Pavle Velimirović 6 – Paweł Golański 5 (67 Cezary Stefańczyk 5), Michał فabędzki 6, Piotr Klepczarek 6, Marcin Kaczmarek 8 – Mladen KaŁ¡ćelan 6, Antoni فukasiewicz 6, Agwan Papikjan 6 (67 Marcin Smoliński 4), Marcin Mięciel 6, Sebastian Szałachowski 5 (60 Robert Szczot 1) – Marek Saganowski 7.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama