Roy Keane szykuje się na miejsce Trapattoniego w reprezentacji Irlandii, Gary Neville opowiada, jak Liverpool podłożył się Chelsea, a John Terry broni Franka Lamparda. A poza tym zapowiedź, zapowiedź i jeszcze raz zapowiedź meczu Anglia – Walia. Zapraszamy na przegląd prasy z dwóch ostatnich dni.
WTOREK – 6 WRZEŚNIA
***
DAILY STAR
Ogólnie nuda. Kolejny już raz tabloid zamiast szokować, prezentować zaskakujące informacje idzie w wypowiedzi z serii bla, bla, bla. Mamy więc:
– podziękowania Jonathana Woodgate’a dla Tony’ego Pulisa, który zaufał wyjątkowo podatnemu na kontuzje Anglikowi (nie chce nam się liczyć, ile gościu przesiedział w gabinetach, ale było tego sporo) i dał mu szansę w Stoke.
– Gary’ego Speeda mówiącego, że Walia tylko raz pokonała Anglię i było to 34 lata temu. I że niby teraz będzie przełamanie, tak jak w piątek z Czarnogórą, gdzie wcześniej także nie mieli dobrej statystyki. – Dużo moich piłkarzy grało na Wembley, więc nie jest to dla nich nowe doświadczenie.
– John Terry staje w obronie Franka Lamparda. Ł»e, jakby zwracał się do Mirosława Trzeciaka, za wcześnie okrzyknięto go wypalonym. – Ma na koncie 87 meczów w kadrze, włączając 10 minut w spotkaniu z Bułgarią. Zdobył 22 bramki, jest 12. w klasyfikacji strzelców wszechczasów. Wydaje mi się, że często nie mamy szacunku do jego osiągnięć – mówi obrońca Chelsea.
– dwie strony o Anglia – Walia, a w nich w sumie nic szczególnego. Felieton, boisko, jakieś wypowiedzi. – Capello próbuje powiedzieć nam, że Walia będzie trudna do pokonania. Trudna do pokonania? Jeżeli Anglia nie wygra z nimi przynajmniej trzema golami, to gadki o nowej erze można uznać za żart. Nie wygraliśmy na Wembley od roku (cztery mecze) i nie ma lepszego przeciwnika niż Walia, żeby tę passę przerwać. To jak konfrontacja Manchesteru United z Nottingham Forest” – czytamy.
THE GUARDIAN
Na pierwszy ogień idzie zapowiedź meczu Anglia – Walia. Zwykła, typowa opisówka o kadrze, która prowadzi w grupie, której jedynym rywalem jest Czarnogóra i która za chwilę może zapewnić sobie awans. A w międzyczasie zagra dwa ważne sparingi: z Hiszpanią w listopadzie i Holandią w lutym. Tylko pozazdrościć…
Po chwili przewracamy stronę, ale tam za wiele już nie ma. Coś o najbliższym meczu Irlandii i tyle. No chyba, że ktoś chce poczytać o rugby.
DAILY TELEGRAPH
W dużym sportowym dodatku aż siedem stron o piłce, z tego większość jednak o eliminacjach. W sumie nic wielkiego. Capello kompletuje kadrę i wraz z piłkarzami zakłada na treningu opaski z „Kick Racism Out of Football”, po tym jak w piątkowym meczu z Bułgarią paru idiotów nawyzywało Youngowi i Cole’owi.
Dalej artykuł o Irlandii i coraz gorszych wynikach Giovaniego Trapattoniego. Jego ekipa gra dziś z Rosją i jeśli przegra, Włoch może mieć problem. W prasie od dłuższego czasu przebąkuje się o Royu Keanie. Facet w styczniu wyleciał z Ipswich Town i od tego momentu jest bezrobotny.
No i na koniec kolejny możliwy „wylot”, czyli dyrektor wykonawczy Manchesteru City Gary Cook i jego głupie wypowiedzi, a do tego jeszcze mail, w którym wyśmiewa nowotwór matki Neduma Onuohy. Klub już zaczął śledztwo w tej sprawie i niebawem pewnie Cooka wywali. – Dyrektor City ostatniej nocy stoczył prawdziwą walkę o zachowanie swojej, wartej 1,8 mln funtów rocznie posady” – pisze „Daily Telegraph”. Sprawa zostanie wyjaśniona w ciągu kilku najbliższych dni.
DAILY MAIL
Capello obawia się Bale’a, Leandro Damiao strzela gola w meczu Brazylia – Ghana (1:0) i pokazuje angielskim fanom, dlaczego Tottenham zapłacił za niego 16,5 miliona euro, a Steven Gerrard po półrocznej przerwie w końcu zaczyna treningi i być już w ten weekend zostanie włączony do składu. To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o „Daily Mail”.
THE INDEPENDENT
Lubimy tę gazetę, bo gdy zwykle wszyscy piszą o X, oni robią zwrot o 180 stopni i dają tekst na temat Y. Dziś jest podobnie. Zamiast na początek dać zapowiedź meczu Anglia – Walia, „The Independent” publikuje dużą opinię jednego z redaktorów z tytułem „Czy ktoś kiedykolwiek przeprosi w końcu za Hillsborough?”. Do tego jeszcze świetny tekst o tym, jak duża przepaść dzieli angielski i walijski futbol. O tym, że Wayne Rooney zarabia – podobno – w United 250 tys. tygodniowo, a jego bezpośredni rywal, obrońca Ashley Williams tylko… 12 tys. Fajnie jest zresztą przedstawiona sylwetka tego Williamsa. Piłkarza Swansea, którego liczba fanów na Twitterze trzykrotnie przekracza liczbę kibiców, dopingujących go tydzień w tydzień na Liberty Stadium w Swansea.
***
PONIEDZIAŁEK – 5 WRZEŚNIA
DAILY STAR
Gary Cahill rośnie w siłę i ostrzega Rio Ferdinanda: “Rio, ta koszulka jest moja”. Obrońca Boltonu zagrał bardzo dobry mecz z Bułgarią i wygląda na to, że na stałe zagości w jedenastce Capello.
Poza tym trochę słów o samym Włochu. Ł»e w wywiadach ciągle mówi o awansie i brakujących trzech punktach, mimo że tak naprawdę Anglicy potrzebują nie trzy, tylko cztery. Kilku dziennikarzy próbowało go nawet poprawić, ale Capello pozostaje nieugięty. On wszystko wie najlepiej. Po meczu z Bułgarią dostał owację od trzech tysięcy kibiców, ale nie zrobiło to na niego wrażenia. Oburzona grupa fanów zaczęła skandować „Jest tylko jeden Bryana Robson!”.
No i ta oschłość… Zimno, jakie z niego emanuje. Dziennikarze zwracają uwagę, że Capello rzadko, prawie w ogóle nie podaje dłoni zawodnikom. Jako przykład przytaczają zmianę Ashleya Young’a, który nie tylko nie obściskuje się z trenerem. On nawet nie ma z nim kontaktu wzrokowego.
THE GUARDIAN
Walcott opowiada o swojej książce i ani przez moment nie wypiera się słów, które w niej zawarł. „Każdy ma prawo do własnego zdania” – mówi. Dziennikarzy natomiast bardziej obchodzą dziwne kombinacje w linii obrony. W każdym z sześciu dotychczasowych spotkań eliminacyjnych ekipa Capello grała inną dwójką stoperów. Włoch wciąż szuka optymalnego ustawienia. Nie wie, co zrobić z wiekowymi Ferdinandem i Terrym, zastanawia się czy odstawić Dawsona itp.
THE INDEPENDENT
Odpuszczamy poniedziałkowy “Daily Mail”, bo poza rugby i lekkoatletyką nie ma tam NIC. Otwieramy „The Independent”, gdzie przede wszystkim dużo miejsca poświęca się kadrze. Walcott mówi to samo, co w każdej gazecie, a Andy Carroll dostaje ostrzeżenie od Capello. „Jeśli nie weźmiesz się za siebie – nie grasz” – głosi krótki komunikat.
Dalej duży tekst o Lampardzie. O drodze typu „z bohatera do zera”. O piłkarzu, który stał się idealnym celem angielskich kibiców, gościem na którym można wyładować każdą frustrację. Zagraliśmy słabo? Nie oddaliśmy żadnego strzału na bramkę? Wszystko przez Lamparda.
No i na koniec perełka. Gary Neville opowiada, jak w sezonie 2009/2010 Liverpool pomógł Chelsea zdobyć mistrzostwo Anglii.
– Szliśmy jak równy z równym. Gdy przyszło do meczu Chelsea z Liverpoolem, od razu wiedzieliśmy, że odpuszczą. Zwłaszcza, że wygralibyśmy po raz 19. i ich rekord zostałby pobity. Słyszeliśmy plotki, że niektórzy piłkarze „The Reds” poszli do swoich młodych kolegów i powiedzieli „Nie możemy k… pozwolić, żeby United wygrali ligę”. Dla Chelsea to był spacer na zakończenie sezonu.
PAWEŁ GRABOWSKI








