Kupowanie piłkarskich marzeń

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2011, 00:31 • 4 min czytania

Czy, żeby zagrać w reprezentacji kraju i włoskiej Serie A trzeba trenować od dziecka i mieć niebagatelny talent? Pewnie, że nie. Wystarczy tatuś dyktator, wtedy można zacząć ćwiczyć nawet dochodząc do trzydziestki.

Kupowanie piłkarskich marzeń
Reklama

W Libii wykuwa się demokracja, niedawno o tym kraju było głośno na całym świecie, więc warto przypomnieć sylwetkę niebanalnego człowieka, który osiągnął to o czym marzy większość piłkarzy, kompletnie nie potrafiąc grać w piłkę. Al-Saadi Kaddafi już w młodości interesował się piłką, lecz wybierał jednak imprezy, a nie katorżnicze treningi. W wieku 27 lat nagle, niczym grom z jasnego nieba spadła na naszego bohatera idea – zostanę profesjonalnym piłkarzem. Niby absurd, lecz jak widać nawet absurdy bywają przekupne, z resztą ojciec Saadiego raczej nie znał tego słowa i bez mrugnięcia okiem postanowił wprowadzić kolejną (młody Kaddafi słynął w całej Libii z wymyślnych życzeń) zachciankę synalka w życie.

Całe generacje młodych zawodników codziennie przed snem rozmyślają o tym jak będzie wspaniale, gdy ich kariera dobrnie do poziomu realnej rywalizacji o mistrzostwo kraju, Libijczyk na tego typu myśli poświęcił może jedno popołudnie, bo kolejnego dnia już grał w Al-Ahly Trypolis. W tym przypadku nie było mowy o stopniowym wprowadzaniu do składu, dość powiedzieć, że w pierwszym sezonie swojej przygody z piłką Kaddafi rozegrał 74 spotkania. Oczywiście był napastnikiem, w sumie nawet nie musiałbym o tym wspominać, bo czyż to nie logiczne, że jedynym miejscem godnym tak znamienitego człowieka może być pole karne, w którym mógł się przechadzać jak król? Przechadzać – to dobre słowo na określenie postawy tegoż gracza, trzy, nie trzynaście, nie trzydzieści, bynajmniej nie trzydzieści trzy, trzy – dokładnie tyle goli strzelił (w tym jedną z karnego, bo któż inny mógłby je wykonywać?).

Reklama

Musiał jednak w tych meczach mieć wiele asyst, czy prezentować wspaniałe dryblingi, przecież gdzieś musiał wypatrzeć go skauting Al-Ittihad Trypolis, nikt w końcu nie podejrzewa, że za tym transferem stała lufa znajdująca się niebezpiecznie blisko policzka prezesa nowego klubu Saadiego.

W tym zespole Kaddafi wytrzymał dwa lata, błysnął umiejętnościami zdobywając 20 bramek (niektórzy wietrzą tu ciekawe polecenia dla defensorów rywali…) no i zaczęło się polowanie na zdolnego, pięknego i młodego napastnika (we własnym mniemaniu oczywiście). Było to jednak nadzwyczaj dziwne polowanie, tym razem zwierzyna szukała myśliwego, telefon Saadiego musiał być zapewne notorycznie ładowany, tyle że to raczej nasz bohater wydzwaniał do prezesów europejskich klubów, a nie jak to zwykle bywa w przypadku gwiazd na odwrót. Mierzył wysoko – Juventus. 23 bramki w ciągu trzech lat grania w najwyższej libijskiej lidze pewnie nie rzuciły na kolana działaczy „Starej Damy”, pokaźna ilość milionów dolarów od Muammara już tak, w ten oto sposób 7,5 % akcji ekipy z Turynu stało się własnością rodziny dyktatora. Niestety trener Juve musiał się obejść smakiem, gwiazda libijskiej piłki jako pierwszy przystanek we Włoszech obrała jednak Perugię.

Ówczesny prezes tego klubu – Luciano Gaucci odważnie zapowiadał Kaddafiego jako bardzo dobrze rokującego piłkarza i ze wzrokiem siedmiolatka stojącego obok zbitego wazonu przekonującego mamę, że to jednak nie on, opowiadał, iż majątek i pozycja ojca zawodnika nie miała nic wspólnego z jego zatrudnieniem. Niestety, jeden mecz, wpadka dopingowa i szybka ewakuacja z drużyny nie brzmią jak osiągnięcia wielkiej gwiazdy futbolu.

„Jeszcze nic nie jest stracone” – pomyślał pewnie Kaddafi junior i dzięki workom pieniędzy ojca znalazł zatrudnienie w Udinese. Tu chciał zrealizować kolejne sportowe marzenie – zagrać w Lidze Mistrzów. Solidne argumenty w postaci niebagatelnych kwot jakie miał otrzymać włoski klub w przypadku wystawienia w składzie na te prestiżowe rozgrywki Libijczyka o dziwo okazały się niewystarczające. Czyżby pieniądze jednak nie były wszystkim? Raczej nie w Sampdorii, kolejnym miejscu pobytu Saadiego. Właśnie podczas „grania” w tym klubie Kaddafi postanowił wspaniałomyślnie podnieść swoje umiejętności i realnie wspomóc swoich partnerów. Niestety ktoś źle zinterpretował jego starania i zdyskwalifikował za doping jeszcze przed oficjalnym debiutem. Tak skończyła się jego burzliwa kariera (tak właściwie to Muammar stwierdził, iż ma dosyć kompromitacji syna i zakończył ją za niego).

Oczywiście piłka to nie tylko kluby. Ten sport daje możliwość godnego reprezentowania swojego narodu. Swoje ekstrawaganckie podejście (niektórzy dodają, że również IQ) ukazał światu podczas meczu Libia – Kanada. Otóż po zmianie, zamiast normalnie zejść na ławkę rezerwowych/do szatni nasz bohater postanowił pożegnać się ze wszystkimi zawodnikami obecnymi na murawie co obrazuje ten filmik:

Ł»arcik zostawił na koniec (od 2:53). Ogółem licznik występów w reprezentacji tego gracza stanął na 18 meczach, w których zdobył trzy bramki.

W sumie Saadi ma coś związanego z nami – musi kochać piłkę, mógł przecież być kim chciał, a jednak wybrał bieganie po murawie. Niestety happy endu nie będzie, bo i opowieść nietypowa, Kaddafi junior 22 sierpnia został aresztowany przez powstańców i jego myśli płyną daleko od trawiastych boisk.

KACPER GAWفOWSKI

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama