Daniel Kokosiński kończy karierę biegacza po schodach. Naprawdę…

redakcja

Autor:redakcja

03 września 2011, 11:51 • 1 min czytania

Stało się. „Klub Kokosa” przechodzi do historii. Ten pierwszy, oryginalny, warszawski. Są oczywiście różne podróbki – w Poznaniu czy Krakowie – ale coś się w naszym futbolu kończy. Danielowi Kokosińskiemu pozwolono trenować z zespołem Młodej Ekstraklasy. Z tym samym zespołem, z którym wcześniej ćwiczyć nie mógł, by „nie zarażać młodych piłkarzy swoją nieudolnością”, jak tłumaczył Józef Wojciechowski.
Niezłomny Kokosiński wytrwał. Przeczekał. Jak wyliczył „Tygodnik Kibica”, przebiegł po schodach odległość, która pozwoliłaby mu 759 razy dostać się na Wieżę Eiffla. Gdyby mógł biec ciągle w górę i w górę, dziś witałby się z rosyjskimi kosmonautami w stacji orbitalnej Mir. Dziś na łamach „PS” dyrektor sportowy Polonii Tadeusz Fajfer tak tłumaczy umożliwienie zawodnikowi normalnych treningów: – Miał bardzo dobre wyniki badań wydolnościowych.

Daniel Kokosiński kończy karierę biegacza po schodach. Naprawdę…
Reklama

Tak, nie wątpimy. Lepsze miał tylko Lance Armstrong, gdy raz za razem wygrywał Tour de France.

Danielu, dla ciebie to też koniec pewnej przygody. Byłeś zajebistą atrakcją ligową, teraz będziesz po prostu jednym z wielu kiepskich piłkarzy. Może jeszcze to przemyślisz?

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama